Reprezentacja Włoch po serii przeciętnych występów w ostatnich miesiącach nie jest zaliczana do grona ścisłych faworytów do wywalczenia tytułu mistrzów świata. Podobnie było przed turniejem w Niemczech w 2006 roku, kiedy zespół Marcello Lippiego okazał się najlepszy, eliminując w półfinale Niemców i wygrywając w decydującym spotkaniu z Francuzami.
- Przed ośmioma laty wybuchła afera Calciopoli i atmosfera wokół kadry wydawała się wyjątkowo niesprzyjająca. Ludzie pytali, co w ogóle robimy na mundialu. Tymczasem zaczęliśmy grać i zwyciężyliśmy - przypomina Lippi, dodając otuchy podopiecznym Cesare Prandellego.
[ad=rectangle]
W fazie grupowej Azzurrich czeka trudne zadanie, ponieważ ich rywalami będą silni Anglicy i Urugwajczycy, a także nieobliczalni Kostarykanie. - Dostrzegam wiele podobieństw do mundialu sprzed ośmiu lat. Z psychologicznego punktu widzenia grupa jest bardzo podobna do tej, w której graliśmy w Niemczech - przypomina Lippi (wówczas Włosi mierzyli się z Ghaną, Czechami i USA - przyp.red.).
- Dwa lata eliminacji oraz mecze kontrolne nie mają na mundialu żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, jak podejdziesz do konkretnego spotkania. Trzeba w odpowiednim momencie trafić z formą, wierzyć w sukces i mieć odrobinę szczęścia. Obawom jednak trudno się dziwić, ponieważ już na inaugurację zagramy z Anglią - tłumaczy były selekcjoner Italii.
Które drużyny w ocenie Lippiego mają największe szanse na wywalczenie Pucharu Świata? - Niemcy mogą być pierwszą ekipą, która zatriumfuje w Ameryce Południowej. Liczyć będą się także Brazylia, Argentyna i Hiszpania, a na dobry turniej stać Francję. Portugalia? Ma Ronaldo, ale jeden człowiek nie wygra mundialu - prognozuje.