Luiz Felipe Scolari miał rację, ostrzegając przed meczem, że choć jego ekipa przed rokiem - również na Estadio Castelao w Fotalezie - pokonała w Pucharze Konfederacji Meksyk 2:0 po golach Neymara i Jo, to wtorkowy pojedynek nie będzie powtórką tamtego spotkania. Ekipę El Tri prowadził wówczas Jose Manuel De La Torre, a teraz na ławce trenerskiej ma Miguela Herrerę, który w wyjściowej "11" postawił tylko na pięciu zawodników, którzy pamiętają pojedynek sprzed roku. Dla porównania Scolari zdecydował się na 10 piłkarzy z "11" z tamtego meczu, a być może wystawiłby identyczny skład, gdyby nie uraz Hulka., którego zastąpił Ramires.
[ad=rectangle]
W meczu otwarcia Brazylijczycy nie zachwycili, ale - choć z dużą pomocą sędziego - pokonali Chorwatów 3:1. Dla odmiany Meksykanie w pierwszej kolejce wygrali z Kamerunem 1:0 mimo sędziom, którzy okradli ich, a konkretniej Giovaniego dos Santosa, z dwóch prawidłowo zdobytych bramek. Meksykanie dostali się na mudnial w ostatniej chwilii, dopiero po interkontynetalnych barażach z Nową Zelandią, ale w pojedynku z Kamerunem zaprezentowali jedną z lepszych piłek na turnieju.
Canarinhos zrzucali winę za słabszy występ z Chorwacją na towarzyszącą im olbrzymią presję, ale w spotkaniu z Meksykiem nie zagrali lepiej niż w meczu otwarcia, choć mecz rozgrywany w Fortalezie mógł się podobać postronnemu kibicowi, nie brakowało emocji i spięć. W pierwszych minutach Meksykanie rzucili się na Brazylijczyków, ale gdy szturm nie przyniósł efektu, wycofali się do defensywy, ze sforsowaniem której pięciokrotni mistrzowie świata mieli ogromne problemy. To Brazylijczycy jako pierwsi byli w opałach, gdy w 24. minucie po strzale Hectora Herrery piłka poszybowała tuż nad poprzeczką ich bramki.
[event_poll=24682]
To pobudziło podopiecznych Scolariego. W 26. minucie Guillermo Ochoa po raz pierwszy - i nie ostatni - musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności po główce Neymara i w świetnym stylu obronił strzał brazylijskiego gwiazdora, ryzykując zderzenie ze słupkiem. Na drugą podbramkową sytuację gospodarze czekali aż do 44. minuty, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Thiago Silva klatką piersiową zgrał piłkę do Paulinho, ale strzał tego z 6 metrów instynktownie zatrzymał Ochoa.
W I połowie meczu bardzo dyskretny był Fred, Brazylijczycy grali praktycznie w "10", ale "Felipao" zdecydował się na ściągnięcie nie jego, a równie słabego Ramiresa, którego miejsce zajął Bernard. Skrzydłowy Szachtara Donieck już w kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko zrobił, więcej niż zawodnik Chelsea Londyn przed przerwą. W 47. minucie uciekł obrońcom Meksyku, startując do długiego podania od Daniego Alvesa i dośrodkował z prawej strony przed bramkę do Neymara. Piłka była poza zasięgiem Ochoy, ale znakomicie zachował się Francisco Rodriguez, "szczupakiem" sprzątając futbolówkę sprzed nosa Neymarowi.
Kolejny kwadrans należał do świetnie zorganizowanego zespołu Herrery, ale w ataku Meksykanom brakowało cierpliwości. Na strzały z dystansu decydowali się Andres Guardado, Jose JUan Vazquez oraz Hector Herrera i choć uderzali mocno, to jednak niecelnie, posyłając piłkę nad bramką Brazylii.
W 63. minucie przypomniał o sobie Neymar, ale po jego strzale z rzutu wolnego z 30 metrów pilka minęła słupek bramki Ochoy. Pięć minut później trafił już w światło bramki Meksyku, ale po jego woleju futbolówkę odbił niezawodny Ochoa.
Na 12 minut przed końcowym gwizdkiem sędzia Cuneyt Cakir oszczędził kapitana Brazylii Thiago Silvę, który na 25. metrze od swojej bramki brutalnie zaatakował od tyłu nogi rywala, ale za ten faul został ukarany tylko żółtą kartką. To mógł być kolejny szeroko komentowany błąd arbitra na korzyść Brazylii, bowiem w 86. minucie Silva, którego nie powinno już być na boisku, mógł dać Brazylii wygraną. po centrze Po centrze Neymara z rzutu wolnego zagłówkował na bramkę Meksyku, ale swój zespół przed utratą gola, a sędziego przed falą krytyki, uchronił Ochoa. Ostatnie słowo mogło należeć do El Tri, ale Julio Cesar nie dał się zaskoczyć Raulowi Jimenezowi z narożnika pola karnego.
Choć bohaterem spotkania był bramkarz Meksyku, to nie świadczy to o tym, że Brazylia jest w mistrzowskiej formie. Drużyna Scolariego gra pewnie w defensywie, ale ma problem z kreacją. Zagroziła Meksykowi albo po stałych fragmentach gry, albo prostymi środkami, przenosząc długim zagraniem grę na skrzydło i wrzutką "na ślepo" w pole karne.
Sprawa awansu do 1/8 finału z grupy A wciąż pozostaje otwartą. Wiele zależy od środowego pojedynku pokonanych z pierwszej kolejki: Chorwacji z Kamerunem.
Brazylia - Meksyk 0:0
Składy:
Brazylia: Julio Cesar - Daniel Alves, Thiago Silva, David Luiz, Marcelo - Paulinho, Ramires (46' Bernard), Luiz Gustavo - Oscar (84' Willian), Neymar - Fred (68' Jo).
Meksyk: Guillermo Ochoa - Francisco Rodriguez, Rafael Marquez, Hector Moreno - Paul Aguilar, Jose Juan Vazquez, Hector Herrera (77' Marco Fabian), Andres Guardado, Miguel Layun - Giovani dos Santos (83' Raul Jimenez) - Oribe Peralta (74' Javier Hernandez).
Żółte kartki: Ramires, Thiago Silva (Brazylia) oraz Aguilar, Vazquez (Meksyk).
Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja).