W tym artykule dowiesz się o:
Wydarzeniem szóstego dnia mundialu było starcie otwierające drugą serię gier grupowych. Reprezentacja Brazylii zremisowała 0:0 z Meksykiem, ale mimo identycznego wyniku - było to starcie o niebo ciekawsze od Iranu z Nigerią. Dla brazylijskich kibiców jest to następne rozczarowanie na turnieju - ich ulubieńcy zbierają punkty, ale bardziej męczą się swoją grą niż czarują.
[ad=rectangle]
"Ten wynik można uznać za niesprawiedliwość. Po meczu można zarzucić Canarinhos brak umiejętności strzeleckich. W poszukiwaniu winnych remisu nie można zapomnieć o Guillermo Ochoa. Bramkarz Meksyku zanotował cztery świetne interwencje. Dwukrotnie zatrzymał Neymara, po razie Thiago Silvę i Paulinho" - relacjonuje globoesporte.globo.com. Serwis ten, podobnie jak inne brazylijskie media nazywa golkipera reprezentacji Meksyku "bohaterem", który zaświecił pełnym blaskiem. Ochoa został wybrany przez FIFĘ zawodnikiem meczu.
Brazylijski serwis lancenet.com.br poświęca Meksykaninowi osobny tekst. Przypomina, że Guillermo Ochoa pozostaje bez klubu, potwierdza, że jest głównym odpowiedzialnym za bezbramkowy remis z Brazylią. "O ile gospodarze nie mieli czego świętować, tak Meksykanie byli zadowoleni z podziału punktów".
"Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny mecz, ale czuliśmy wsparcie swoich kibiców. Pokazaliśmy dobrą grę w obronie, zrobiliśmy naprawdę duży krok w kierunku wyjścia z grupy. Zagrać na 0:0 z Brazylią nigdy nie jest łatwo. Dlatego dziękuję Bogu i zabieram się do dalszej pracy" - cytuje Ochoę serwis lancenet.com.br.
Meksykański Record wita czytelników strony internetowej wielkim "Gracias Memo". "Memo" to oczywiście przydomek bohatera wtorkowego meczu. "Gospodarze i faworyci mistrzostw odbili się od ściany o nazwie Guillermo Ochoa. Wydawał się mieć ręce wszędzie. Łapał nimi wszystko, co leciało w jego bramkę, zostając bohaterem całego kraju. Memo stłumił starania Neymara i spółki. Na koniec Meksykanie mają remis, który przyjęli z radością" - rozpływa się Record, przy okazji prezentując nagłówki światowych mediów z Ochoą w roli głównej.
Brazylijski serwis jb.com.br przedstawia poza sprawozdaniami z wydarzeń boiskowych relację z trybun stadionu w Fortalezy. "Meksykanie hałasowali, a wypełnione nimi sektory tętniły życiem. Początkowo mieli zawitać na stadion w liczbie 8 tysięcy, ale ostateczny komunikat organizatorów mówił o 10 tysiącach. Część fanów kupiło wejściówki last minute. Piękne wykonanie hymnu, następnie okrzyki "Portero", co w języku hiszpańskim oznacza "bramkarz" robiły wrażenie. Kolejne interwencje Meksykanina tylko wzmagały doping".
Włoska La Gazetta dello Sport jest zaskoczona tym, jak wyglądało starcie w Fortalezy. Tym, jak nieefektywna jest ofensywa Brazylijczyków na mundialu. Wynik 0:0 uznaje za paradoksalny, ponieważ padł w meczu gospodarzy turnieju, w którym pada mnóstwo goli. "Canarinhos nie mają pomysłu na grę, za wyjątkiem kilku zrywów Oscara". Dziennik przypomina, że w miejsce Hulka pojawił się Ramires, jednak został ustawiony w takim miejscu boiska, gdzie nie mógł zademonstrować swoich atutów. "Scolari musi szybko wpaść na nowe rozwiązania, która wniosą jakość w poczynania jego zespołu" – puentuje włoski dziennik.
La Gazetta dello Sport nie zapomina rzecz jasna o Guillermo Ochoa i pyta retorycznie - "jak to możliwe, że taki bramkarz został pożegnany przez AC Ajaccio i pozostaje bezrobotny? We wtorek był koszmarem Brazylijczyków".
"Brazylia podzieliła się łupem z Meksykiem. Jedni i drudzy zdawali sobie sprawę, że komplet punktów gwarantował miejsce w drugiej fazie turnieju. Gospodarze stworzyli lepsze sytuacje podbramkowe, ale natknęli się na doskonale dysponowanego Guillermo Ochoę. Brazylijczycy zdominowali końcówkę, rozpaczliwie szukali zwycięskiego gola, ale pat trwał do ostatniego gwizdka" - relacjonował serwis goal.com. [ad=rectangle] Na pytanie La Gazetty dello Sport - "jak taki bramkarz jak Ochoa może pozostawiać bez klubu" odpowiada częściowo niemiecki Kicker. Niemcy z wrodzoną sobie dokładnością przypomnieli statystyki tego golkipera z poprzedniego sezonu. Nie miały one jednak znaczenia w Fortalezie. Ochoa znów stanął między słupkami, tym razem w meczu z gospodarzem mundialu i niemal w pojedynkę doprowadził Canarinhos do rozpaczy. Odpłacił się tym trenerowi za zaufanie. "Człowiek z opaską na czole i numerem 13 na koszulce nawiązującym do daty urodzin zatrzymał Neymara, Paulinho i Thiago Silvę". Kicker zatytułował swoją relację po prostu "Ochoa spielt das Spiel seines Lebens" ("Ochoa zagrał mecz swojego życia").
W pierwszym wtorkowym meczu Reprezentacja Belgii zmierzyła się z Algierią. Europejczycy, typowani na czarnego konia imprezy, zrealizowali plan i wygrali 2:1, ale w potwornych bólach. "Czerwone diabły napędziły sobie strachu, ale ostatecznie pokonały Algierię" - tytułuje relację Le Soir. "Belgowie byli przed przerwą statyczni i przewidywalni. Tylko dwie ich sytuacje z pierwszej połowy zasłużyły na odnotowanie. Na dodatek Algieria uzyskała prowadzenie w 24. minucie. Cała pierwsza część w wykonaniu podopiecznych Wilmotsa była rozczarowaniem" - kontynuuje Le Soir.
[ad=rectangle]
Belgijskie media zaznaczają, że kluczową rolę odegrały zmiany dokonane przez Marca Wilmotsa. Wprowadzeni na boisko Fellaini oraz Martens odrobili stratę z nawiązką w ostatnim fragmencie meczu. "Mecz na początku był zblokowany. Diabłom nie udawało się utrzymać przy piłce i znaleźć luk w formacji obronnej Algierii. Decydujące okazały się zmiany Marca Wilmotsa" - czytamy na lanouvellegazette.be. "Za Belgami skomplikowany mecz, ale z pozytywnym finałem. Pokazał, jakie rezerwy ma drużyna narodowa" - puentuje Le Soir.
W Algierii rozgoryczenie. Nadzieje już przed pierwszym gwizdkiem były spore, a dodatkowo rozbudzone po golu z rzutu karnego Feghouliego. "Kiepski początek Zielonych" - tytułuje relację elahdath.net. Także selekcjoner Vahid Halilhodzić mówił o rozczarowaniu. "Nie mogę jednak przytłaczać moich zawodników. Dali z siebie wszystko, ale trafiliśmy na jeden z najlepszych zespołów w Europie. Nie czas na rozpacz, przed nami decydujące starcie z Koreą Południową" - cytuje elheeddaf.com.
Halilhodzić miał wątpliwości, co do pierwszego gola dla Belgów. "Faul Fellainiego zostałby odgwizdany, gdybyśmy byli Brazylią. Dla mnie to była kontrowersyjna sytuacja". Portal przeprowadził sondę, w której 52 proc. respondentów wierzy w awans Algierii z grupy pomimo inauguracyjnej porażki 1:2.