Szokujące wyznanie mistrza olimpijskiego

"Poczułem zmianę w moim ciele. Nie byłem pewny, co to było, ani czy w ogóle było to coś" - napisał w mediach społecznościowych norweski narciarz alpejski Aksel Lund Svindal. Okazało się, że był to rak jądra.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Aksel Lund Svindal Instagram / oficjalny profil / Aksel Lund Svindal
40-letni Aksel Lund Svindal to dwukrotny złoty medalista igrzysk olimpijskich. Wielkie chwile święcił w Vancouver (2010) i Pjangczong (2018).

Dołożył do tego pięć tytułów mistrza świata, dwie kryształowe kule i dziewięć małych. Jego kariera to pasmo sukcesów.

W ostatnim czasie musiał jednak wygrać swój najważniejszy wyścig. "Ostatnie tygodnie były inne. Ale mogę powiedzieć tygodnie, a nie miesiące dzięki świetnej pomocy medycznej, odrobinie szczęścia i dobrej decyzji" - zaczął swój wpis w mediach społecznościowych.

Potem wyjaśnił o co chodzi dokładnie. To szczęście i dobra decyzja okazały się kluczowe w kontekście jego zdrowia, a może nawet i życia. Diagnoza była mocna.

"Poczułem zmianę w moim ciele. Nie byłem pewny, co to było, ani czy w ogóle to coś było. Ale postanowiłem to sprawdzić. Poszedłem do lekarza i szybko zostałem przewieziony do szpitala, gdzie potwierdzili podejrzenia lekarza. Rak jądra" - napisał.

"Testy, skany i operacje odbyły się bardzo szybko. I już po pierwszym tygodniu wiedziałam, że prognozy wyglądają bardzo dobrze. Wszystko dzięki tej pierwszej decyzji, żeby pójść do lekarza, jak tylko podejrzewam, że coś jest nie tak" - dodał.

W dalszej części swojego wpisu Svindal zwrócił się z apelem do wszystkich mężczyzn, aby kontrolowali swoje zdrowie.

"Czy wiesz, że rak jądra jest najczęstszym rodzajem raka u mężczyzn poniżej 50. roku życia? I że nierzadko zdarza się, że pacjenci mają zaledwie 20 lat. Nie wiedziałem, ale teraz wiem" - napisał i dodał, że wizyta u lekarza to jest dokładnie to, co trzeba zrobić.

Wygląda na to, że najgorsze już za czterokrotnym medalistą igrzysk olimpijskich.

Zobacz także:
Uciekła z Białorusi do Polski. Nowa władza wydała jej zakaz treningów
Justyna Kowalczyk-Tekieli skomentowała łzy Federera. I się zaczęło!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×