Występ Arkadiusza Skrzypaszka na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie zakończył się wielkim sukcesem. 29 lipca 1992 roku reprezentant Polski sięgnął po dwa złote medale w pięcioboju nowoczesnym - w zmaganiach indywidualnych i drużynowych (triumfował razem z Maciejem Czyżowiczem i Dariuszem Goździakiem).
Rok wcześniej zawodnik cieszył się z mistrzostwa świata, które wywalczył w San Antonio. Po zakończeniu kariery zdecydował się spróbować sił w biznesie. - W pięcioboju nie miałem możliwości zarobienia takich pieniędzy, żeby zabezpieczyć swoją przyszłość - mówił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: Zaszaleli! Tak Turcy zaprezentowali polskiego piłkarza
Zainwestował w organizację "Mazurskich biesiad". W związku z tym wybudował amfiteatr. Niestety okazało się, że teren nie należał do niego. Błąd polegał na tym, że zaufał wspólnikowi, z którym nie zawarł formalnej umowy.
Policja gospodarcza zajmowała się tą sprawą przez rok, a Skrzypaszek został uniewinniony. Wtedy zniknął na kilka lat z życia publicznego. Następnie wszedł na rynek nieruchomości. W planach miał stworzenie sieci luksusowych ośrodków dla zamożnych osób w Bieszczadach, na Podhalu i w okolicach Warszawy.
Inwestorzy mieli dzięki temu zarobić spore pieniądze. Sprawa budziła wątpliwości i zajęli się nią dziennikarze "Superwizjera" i "Faktów TVN". Ich rozmówcy twierdzili, że to Skrzypaszek miał zarabiać dzięki nim.
Dziennikarze przekazali, że inwestycje szybko stanęły, a nieruchomości zajmował komornik. Pojawiły się też spore długi. W 2024 roku miało to być 100 milionów złotych nierozliczonych pożyczek.