Remis z łotewską drużyną jest dla zespołu Piszczka stratą punktów, zawodnik przyznał jednak, że wpływ na grę miał brak kilku kontuzjowanych zawodników. - Nie chce się teraz usprawiedliwiać, ale w naszej drużynie nie zagrało kilku podstawowych piłkarzy i to miało jakiś wpływ na wynik, na postawę na boisku. Do tego w drużynie jest kilku kontuzjowanych zawodników. Zresztą ja też boisko opuściłem wcześniej, bo zaczął boleć mnie mięsień przywodziciela - wyjaśnił piłkarz.
- Już w przerwie meczu z Ventspils sugerowałem trenerowi, że coś jest nie tak z moją nogą. Wyszedłem jeszcze na drugą połowę i spróbowałem pograć, ale za bardzo bolało. Przy każdym podaniu, czy strzale lewą nogą czułem dokuczliwy ból - dodał Piszczek w rozmowie z Przeglądem Sportowym.