O sprawie informują m.in. katalońska gazeta "Sport", ale i "Mirror". Zamieszanie ma związek z dwuletnim wypożyczeniem Antoine'a Griezmanna z FC Barcelony do Atletico Madryt. W umowie pojawiła się opcja wykupu.
Atletico musiałoby zapłacić "Dumie Katalonii" nawet 60 milionów euro, jeżeli francuski zawodnik rozegrałby co najmniej 50 proc. meczów. Władze Barcelony już teraz obawiają się, że do transferu nie dojdzie i - co za tym idzie - nie będzie też przelewu z Madrytu.
Ekipa Atletico do tej pory rozegrała dwa mecze. Griezmann ani razu nie pojawił się w pierwszym składzie. W starciach z Villarrealem i Getafe wchodził na boisko dopiero w 62. minucie.
ZOBACZ WIDEO: Wielka radość Lewandowskiego. "Dostał najwspanialsze, piłkarskie zabawki świata"
Najwidoczniej dobrze to wyliczono. Gdyby bowiem grał więcej niż 30 minut w 50 proc. meczów w tym sezonie, to już pojawiłaby się konieczność uregulowania potężnej kwoty.
W zeszłym sezonie 31-latek był podstawowym zawodnikiem Atletico. Rozegrał 31 meczów we wszystkich rozgrywkach.
Hiszpańska prasa uważa, że Atletico nie chce dopuścić do konieczności wykupu Griezmanna z Barcelony. Ma to związek z problemami finansowymi madryckiego klubu. Właśnie z uwagi na te perturbacje Atletico było bardzo ostrożne w tegorocznym okresie transferowym.
Czytaj także:
> Jedenastka z odrodzonymi. Najlepsi I-ligowcy 7. kolejki
> Duży transfer Ukraińca? Może trafić do giganta z Premier League