Pokazaliśmy charakter. W końcu lepsze nastroje po meczu kadry
Zaczęło się źle, ale w trakcie meczu polska reprezentacja odzyskała charakter. Biało-Czerwoni pokonali Walię 1:0 i pozostają w pierwszej dywizji Ligi Narodów.
Można śmiać się z różnych memów, że w reprezentacji piłkę należy wykopać daleko do Roberta Lewandowskiego, ale przez pierwsze fragmenty spotkania w Cardiff mniej więcej tak to wyglądało. Po kilku podaniach nasi piłkarze oddawali piłkę rywalowi i szukali niemal wyłącznie długich zagrań.
Błysk "Zielka"
Walijczycy rzucili się na zespół Czesława Michniewicza, chcieli nas zabiegać, przepychali, wywierali presję, ale to Biało-Czerwoni stworzyli pierwszą bardzo groźną akcję.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski sam był tym zaskoczony. "Nikt nie miał takiego wejścia"Gospodarze przewyższali nas determinacją i wybieganiem, ale mniej więcej po dwóch kwadransach Polacy w końcu się obudzili. Po raz pierwszy Wayne'a Hennesseya postraszył Robert Lewandowski. Biało-Czerwoni ciekawie rozegrali rzut wolny - kopnięcie piłki zamarkował Zieliński, następnie Zalewski i w końcu Zieliński dośrodkował. Widać, że kadrowicze ćwiczyli takie rozwiązanie. Strzał Lewandowskiego głową obronił jednak bramkarz Walijczyków.
Gospodarze szybko zrewanżowali się po tej sytuacji. Z piłką popędził Daniel James i oddał dwa strzały, ale Szczęsny był czujny, dobrze interweniował. Później Walijczycy mogli nawet wyjść na prowadzenie. Tuż przed przerwą Brennan Johnson uderzał zza pola karnego i trafił w swojego kolegę. Szczęsny leżał już na murawie, ale piłka minęła jego bramkę.
Polacy grali jednak coraz lepiej. Drugą połowę rozpoczęli nieźle, bo nie pozwalali Walijczykom "szaleć", tak jak przed przerwą. I okazało się, że nasza kadra pamięta, jak zachować się w ofensywie.
Specjalista od ważnych bramek
Akcja bramkowa drużyny Michniewicza naprawdę robi wrażenie. Polacy utrzymali się przy piłce najdłużej w tym meczu, wymienili 19 podań, a na końcu wrzucili piąty bieg. Jakub Kiwior mocno zagrał do Lewandowskiego, kapitan kadry bez przyjęcia wypatrzył w polu karnym Karola Świderskiego, a "Świder" od razu oddał strzał i z kilku metrów pokonał Hennessey'a.
Warto zatrzymać się w tym miejscu na moment. Kiwior to zawodnik, który w czerwcu debiutował w reprezentacji i zrobił wrażenie nawet na Lewandowskim. - Co to jest za piłkarz, naprawdę świetny - chwalił Kiwiora piłkarz Barcelony na tym zgrupowaniu (cytat z vloga kadry). I Kiwior znowu pokazał, że należy mu się miejsce w pierwszym składzie. Z kolei Świderski może mieć przestoje w klubie, słabszą formę, ale w reprezentacji jego statystyki imponują (17 meczów, 8 goli).
Powoli gracz Charlotte robi się specjalistą od ważnych bramek - tak było w eliminacjach do mundialu 2022, a teraz Świderski ratuje polskiej reprezentacji pozostanie w pierwszej dywizji Ligi Narodów. Bo przecież w pierwszym meczu z Walią (2:1) we Wrocławiu jego gol dał nam trzy punkty.
Gospodarze mieli jeszcze swoje szanse. Najlepszej nie wykorzystał Johnson, a raczej świetnie zatrzymał go Szczęsny. Zawodnik Juventusu czuł się wybornie w niedzielny wieczór. Nasz bramkarz odbił strzał rywala w ostatniej chwili, końcówkami palców. Później nie dał się też zaskoczyć Jamesowi. Ten "chytrze" dośrodkował, piłka dokręcała się w kierunku bramki, ale Szczęsny świetnie zareagował. A w doliczonym czasie gry bramkarza uratowała porzeczka po strzale głową Garetha Bale'a.
Walijczycy przycisnęli nas do muru, sama końcówka to już było wybijanie piłki w trybuny, ale Polacy przetrwali - pokazali charakter i walkę.
Reakcja w meczu z Walią była kluczową kwestią. Drużyna Michniewicza zaprezentowała więcej fragmentów dobrej gry, oczywiście jest się do czego przyczepić, ale w końcu są pozytywy. Zostajemy wśród najlepszych w Lidze Narodów, jesteśmy rozstawieni w losowaniu eliminacji Euro 2024 i poprawiają się nasze humory na ostatniej prostej przed mundialem. Ale tylko trochę. Największe wyzwania dopiero przed polską drużyną.
Walia - Polska 0:1 (0:0)
0:1 - Karol Świderski 57'
Walia: Hennessey - C. Roberts (85. Thomas), Rodon, Cabango, Norrington-Davies (59. Moore) - James, Morrell, Levitt (72. Colwill), N. Williams - Johnson, Bale.
Polska: Szczęsny - Bednarek, Glik, Kiwior - Bereszyński (90. Gumny), Krychowiak, Żurkowski (82. Szymański), Zalewski - Zieliński, Lewandowski, Świderski (64. Piątek).
Żółte kartki: Norrington-Davies, Moore, Johnson, Williams - Krychowiak, Glik, Bereszyński
Sędzia: Andris Treimanis (Łotwa).