Rosjanin nie wjechał do Polski. Ministerstwo nie odpowiada, ekspert mocno komentuje

Rosyjski zawodnik klubu z Izraela nie został wpuszczony do Polski i nie zagra dziś w meczu Lech - Hapoel w Lidze Konferencji Europy. - Myślę, że przekroczyliśmy granicę zdrowego rozsądku - komentuje prawnik związany ze sportem, Jerzy Synowiec.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Magomeda-Szapi Sulejmanow Getty Images / Mike Kireev/NurPhoto / Na zdjęciu: Magomeda-Szapi Sulejmanow
Chodzi o przypadek Magomeda-Szapiego Sulejmanowa, który w poniedziałek nie dotarł do Poznania razem z resztą kolegów z Hapoelu Beer Szewa. Izraelski zespół w czwartek rozegra mecz fazy grupowej Ligi Konferencji z Lechem Poznań. Przystąpi do niego bez jednego z najważniejszych graczy. Sulejmanow w tym sezonie ligowym strzelił dwa gole w sześciu potyczkach. Do tego zagrał w obu dotychczasowych spotkaniach Hapoelu w LKE.

22-letni Rosjanin nie dostał zgody na wjazd do Polski. To efekt sankcji wprowadzonych 19 września przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Od tego dnia na Rosjan podróżujących w celach turystycznych, kulturalnych i sportowych nałożono zakaz wjazdu do Polski zza granicy zewnętrznej Unii Europejskiej.

Ministerstwo milczy

I tu właśnie pojawiły się kontrowersje, bowiem zapis ten oznacza, że rosyjski zawodnik grający na przykład w Niemczech, może wjechać do Polski, ale już w Izraelu - nie.

ZOBACZ WIDEO: Jak broni Wojciech Szczęsny w kadrze? "Nie róbmy z niego bohatera"

- Próbowaliśmy wpłynąć na tę decyzję i kontaktowaliśmy się z izraelskimi oraz polskimi agencjami rządowymi na najwyższym szczeblu. Polacy jednak nie są otwarci na żaden kompromis, a UEFA odmówiła ingerencji w tę sprawę - mówił w portalu ynet.co.il przedstawiciel Hapoelu.

Jak potwierdzili nam rzecznicy prasowi, Hapoel nie kontaktował się w sprawie Sulejmanowa ani z PZPN-em, ani z Lechem Poznań.

W sprawę nie chciała angażować się UEFA. Europejska federacja piłkarska oddała sprawę w ręce władz krajowych. "Nie możemy powiedzieć, czy gracze z rosyjskim obywatelstwem będą mogli podróżować na organizowane przez nas rozgrywki do krajów, które zakazały Rosjanom wstępu. To nie leży w naszych kompetencjach. W tej sprawie trzeba zwrócić się do władz Estonii, Litwy, Łotwy i Polski" - cytują oświadczenie UEFA izraelskie media.

Próbowaliśmy dowiedzieć się w MSWiA, czy Hapoel próbował kontaktować się z władzami w sprawie przyjazdu Rosjanina. Jednak do tej pory biuro prasowe resortu nie odpowiedziało nam na zadane we wtorek pytanie o ewentualne rozmowy z Hapoelem i możliwe wpuszczenie zawodnika do Polski.

Komentarze ekspertów

O komentarz w tej sprawie prosimy prawników związanych ze sportem. Komentuje ją Jerzy Synowiec, były prezes żużlowej Stali Gorzów i prawnik, który od początku wojny w Ukrainie śledzi losy sportowców rosyjskiego pochodzenia.

- Myślę, że przekroczyliśmy granicę zdrowego rozsądku - mówi o sytuacji zawodnika Hapoelu. - Rozumiem, że Polska ogłosiła sankcje, ale jest w tym niekonsekwentna. Grają u nas Rosjanie w zespołach m.in. piłki ręcznej. Związki sportowe nie respektują tego co do zasady. Sankcje powinny dotyczyć zespołów rosyjskich i Rosjan rywalizujących w dyscyplinach indywidualnych. Kiedy zespół z innego kraju ma u siebie w składzie Rosjanina i nie może z nim przyjechać, to przekroczenie granic. To nie do przyjęcia. Sankcje mają uderzyć w zawodnika, a nie w klub. A my przecież nie obejmowaliśmy sankcjami Izraela - dodaje Synowiec.

I zwraca uwagę na absurd sytuacji. - W języku prawniczym istnieje termin "ratio legis", czyli sens istnienia przepisu. I jeżeli coś jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, to się tego nie stosuje. Myślę że w przypadku zawodnika z zespołu z obcego kraju, te sankcje nie powinny obowiązywać - wyjaśnia prawnik.

Kontrowersyjną sprawę wyjaśnia nam także Przemysław Nasiukiewicz. - Prawo przewiduje co prawda wyjątki od tej zasady, jednak ich lista nie odnosi się w żaden sposób do sportowców, a dotyczy na przykład możliwości wjazdu do Polski członków polskich rodzin i przypadków humanitarnych. Bez zmiany aktualnie obowiązującego prawa wjazd do Polski Rosjanina Sulejmanowa na mecz Lecha Poznań z Hapoelem Beer Szewa jest więc niemożliwy. Sujemanow nie ma aktualnie uprawnienia do wjazdu na terytorium Polski i nie podlega żadnym przewidzianym prawem wyjątkom - tłumaczy radca prawny i menedżer sportowy.

Pytamy go też o specyfikę polskiego prawa, które zakazuje Rosjanom wjazdu, ale nie dotyczy ono tych przekraczających granicę w ramach strefy Schengen. Nasiukiewicz tłumaczy, że jedna rzecz mogłaby pomóc zawodnikowi przekroczyć polską granicę.

- Klub z Izraela może jednak skorzystać z pewnej "furtki". Gdyby Sulejmanow otrzymał tzw. wizę Schengen, mógłby wjechać na terytorium Polski z terytorium innego kraju UE, który nie wprowadził u siebie zakazu wjazdu obywateli Rosji. Polskie rozporządzenie nie ogranicza bowiem wjazdu Rosjan przez jedną z wewnętrznych granic Unii, a polska Straż Graniczna nie może odmówić wjazdu osobie, który ma ważną "wizę Schengen" i nie figuruje w rejestrach Systemu Informacyjnego Schengen z zakazem wjazdu - przyznaje ekspert.

Początek meczu Lech - Hapoel w czwartek o 18:45. Mistrz Polski jest na drugim miejscu grupy C z trzema punktami. Trzeci w tabeli Hapoel traci do niego dwa punkty.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj też:
Wymowna statystyka Lewandowskiego. Barcelona biła głową w mur
Paulo Sousa przejmie włoskiego giganta? Operacja, jak na razie, wstrzymana

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×