Poprzednie pięć meczów ze Śląskiem we Wrocławiu piłkarze Ruchu Chorzów przegrali. Tymczasem przed tygodniem Niebiescy wywieźli z Oporowskiej punkt, a mogli nawet trzy. Teraz przed chorzowianami kolejny wyjazd. Wodzisław to miejsce, gdzie Ruch nie potrafi wygrywać. - Pora wreszcie się tam przełamać. Każda passa kiedyś się kończy. Chcielibyśmy, aby stało się tak właśnie w sobotę. To będzie mecz derbowy, a to nie są łatwe pojedynki - stwierdza trener Ruchu Waldemar Fornalik, który ma za sobą pracę w klubie z Bogumińskiej. - W Wodzisławiu w meczach Odry z innymi zespołami padają różne wyniki. To będzie 90 minut, gdzie wszystko jest możliwe - dodaje trener. - Ruch tam nie wygrał, ale ja z Górnikiem tam zwyciężałem - stwierdza optymistycznie Fornalik.
W poprzedniej kolejce zawodnicy Ruchu po raz pierwszy w bieżącym sezonie podzielili się z rywalem punktami, remisując bezbramkowo przy Oporowskiej. - Analizowaliśmy to spotkanie szczegółowo. Remis ze Śląskiem trzeba przyjąć, jest to punkt wywalczony z groźnym zespołem. Zagraliśmy naprawdę niezły mecz. Wszyscy wspominają sytuację Andrzeja Niedzielana, ale mieliśmy jeszcze kilka innych, po których mogły paść bramki. Musimy takie okazje w przyszłości wykorzystywać. To był przez nasz zespół dobrze wypracowany punkt - ocenia trener czternastokrotnych mistrzów Polski. - Chciałbym, aby w Wodzisławiu nastąpiła kontynuacja solidnej gry. Spokojnie, kolejne zwycięstwa na pewno będą - uspokaja Waldemar Fornalik, któremu trudno jest ocenić dlaczego tak wiele zespołów zmienia się nie do poznania na boisku przeciwnika. - W Polsce chyba tylko Wisła gra u siebie i na wyjeździe taką samą piłkę. Jest coś w syndromie własnego boiska. Nie wiem z czego to wynika - zastanawia się szkoleniowiec. - Przecież jeżdżą za nami w bardzo dużej grupie kibice i znakomicie nas dopingują - dodaje.
Po ośmiu seriach spotkań Ruch plasuje się na czwartym miejscu w lidze. Po dobrych występach, wielu zaczęło wymieniać Niebieskich wśród zespołów, które powalczyć mogą nawet o mistrzostwo Polski. - Szesnaście drużyn gra o puchary. Na pewno nie pomaga nam pompowanie balonika. Wiemy, gdzie jest nasze miejsce. Staramy się jak najwięcej wygrać - chłodzi gorące głowy szkoleniowiec. - Na oceny i wyciąganie wniosków przyjdzie czas po zakończeniu rundy. Przed sezonem nie zapowiadałem, że naszym celem jest walka o puchary. My mamy się skupić na każdym kolejnym meczu i walczyć o trzy punkty - dodaje.
Dużo gorzej w bieżących rozgrywkach wiedzie się Odrze. - Nie chcę komentować jej dokonań - ucina trener. - Nie interesuje mnie, kto poprowadzi przeciwko nam zespół Odry. Na pewno będą zmobilizowani i będą chcieli wygrać z Ruchem. Wodzisławianie bardzo potrzebują punktów - przestrzega trener Niebieskich. - Należy podejść z szacunkiem do przeciwnika. W ekstraklasie nie gra się przypadkowo. Odra przecież gra w lidze od kilkunastu lat. O czymś to świadczy. Wiele razy byli w trudnych sytuacjach, ale radzili sobie. Nikt nam tam nie odpuści, wiem jakie będzie podejście gospodarzy do meczu. Determinacja i zaangażowanie. Na to musimy być przygotowani - wymienia Fornalik, który w sobotnim meczu nie będzie mógł w dalszym ciągu korzystać z Marcina Zająca, Krzysztofa Nykiela oraz Martina Fabusa. - Wydawało się, że wszystko się krystalizuje, ale okazało się, że jeszcze nie będą mogli zagrać - informuje szkoleniowiec. Trener, nie mogąc skorzystać z trójki doświadczonych piłkarzy, zastanawia się, czy nie dać szansy gry od pierwszego gwizdka Marcinowi Nowackiemu, który pod koniec sierpnia był bliski powrotu na Bogumińską. - Nie podjąłem jeszcze decyzji, ale przyznam, że jego nazwisko krąży mi go głowie - zdradza na koniec szkoleniowiec Ruchu.