Mimo że doświadczony Wojciech Grzyb w spotkaniu Odry z Ruchem nie zdobył gola, należał do najlepszych w zespole gości. Imponować mógł początek gry w wykonaniu wychowanka czternastokrotnych mistrzów Polski. "Grzybek" miał udział przy obu trafieniach dla gości. Po przerwie, stroną byłego kapitana Niebieskich przeprowadzona została kolejna akcja, która zakończyła się golem. Gdyby chorzowianie zademonstrowali lepszą skuteczność, to wynik gry mógłby być dużo wyższy. - Na pewno trener nie będzie zadowolony z tak wielu nie wykorzystanych przez nas sytuacji bramkowych - stwierdził Grzyb, który na początku meczu nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Adamem Stachowiakiem (ostatecznie po akcji padł gol). - W porównaniu do poprzedniego pojedynku ze Śląskiem Wrocław, gdzie mieliśmy kilka klarownych okazji, przy jednej gospodarzy, czuliśmy spory niedosyt z powodu naszej nieskuteczności i braku trzech punktów. Cieszyliśmy się natomiast z tego, że zagraliśmy na zero z tyłu, a Śląsk pod naszą bramką stworzył sobie niewiele okazji - wrócił pamięcią do spotkania przy Oporowskiej wychowanek Niebieskich. - Teraz zdobyliśmy trzy bramki, co w meczu wyjazdowym nawet w polskiej lidze nie jest codziennością - dodał z zadowoleniem Grzyb.
Dla piłkarzy z Cichej pojedynek w Wodzisławiu był trzecim z rzędu spotkaniem wyjazdowym. W tych pojedynkach Ruch nie doznał porażki. - Dwa mecze w lidze, jeden w Pucharze Polski. W trzech kolejnych meczach na boiskach rywala dwa razy wygraliśmy, raz zremisowaliśmy i straciliśmy tylko jednego gola, ze stałego fragmentu gry - chwalił zespół czternastokrotnych mistrzów Polski jego były kapitan, który w ostatnich meczach prezentuje dużo wyższą formę niż na początku rozgrywek. - Do formy dochodzę meczami - jeszcze przed sezonem zapowiadał Wojciech Grzyb, autor dwóch goli dla chorzowian w bieżących rozgrywkach.