Derby dla Górnika - relacja z meczu Górnik Łęczna - Motor Lublin

W niedzielę łęczyński stadion nie wypełnił się do ostatniego miejsca, jak przed rokiem, ale kibice i tak stworzyli dobrą atmosferę. Liczni fani Motoru do ostatniego gwizdka sędziego dopingowali swoich ulubieńców, choć przegrywali oni 0:3 i w całym meczu nie oddali celnego strzału.

Obie jedenastki od pierwszych minut grały bardzo ambitnie, starały się stosować wysoki pressing na połowie rywala. Górnik często gościł pod bramką gości, nie brakowało też strzałów. Choć rozgrywający drugi mecz w obecnym sezonie Łukasz Gieresz nie grzeszył pewnością interwencji - przy większości stałych fragmentów gry mijał się z piłką - to jednak na ogół bronił skutecznie.

Z kolei Motor atakował najczęściej lewą stroną boiska, gdzie Paweł Tomczyk toczył zacięte boje z Grzegorzem Krystosiakiem. Pomocnik lubelskiej drużyny często zbiegał do środka, by oddać strzał, ale nie trafił w bramkę nawet z 6. metrów. - Po raz kolejny sytuacje to za mało, bo liczą się bramki - żałuje trener Mirosław Kosowski.

Górnik otworzył wynik w 26. minucie. Najpierw Gieresz zdołał obronić strzał Janusza Surdykowskiego, ale po wrzutce Krzysztofa Kazimierczaka z rzutu rożnego i mocnym strzale Prejuce'a Nakoulmy w róg był bezradny.

180 sekund Motor mógł odpowiedzieć bramką. Marcin Syroka dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Michała Maciejewskiego, który uderzył tuż obok słupka. Z czasem mecz stracił na efektowności. Górnik spokojnie rozbijał ataki Motoru, zaś goście również nieźle radzili sobie w defensywie i już do końca pierwszej połowy kibice nie obejrzeli żadnej groźnej sytuacji podbramkowej.

Na początku drugiej połowy goście wykonywali kilka rzutów rożnych pod rząd. Wszystkie egzekwował Kamil Oziemczuk, ale żaden nie przyniósł poważnego zagrożenia dla łęczyńskiej jedenastki.

Niedzielny mecz uwidocznił bolączkę Motoru, jaką jest brak precyzji. W 58. minucie Syroka mocno zagrał wzdłuż bramki, ale ani Oziemczuk, ani Marcin Popławski nie sięgnęli piłki.

Kolejny cios gospodarze zadali 180 sekund później. Nakoulma ruszył lewą stroną boiska i wycofał piłkę na 17. metr do Rafała Niżnika, który strzałem bez przyjęcia umieścił ją przy słupku.

Przy wyniku 2:0 Górnik miał zdecydowanie więcej miejsca na boisku, ale kolejną bramkę strzelił znów po stałym fragmencie gry. W 71. minucie Kazimierczak dośrodkował w pole karne, Gieresz przewrócił się w starciu z Bartłomiejem Niedzielą, a Radosław Bartoszewicz niemal z linii końcowej głową trafił do siatki. - Bramka była kuriozalna, kąt bliski zerowego i piłka wpadła do bramki - przyznaje trener Kosowski.

Korzystny rezultat skłonił Tadeusza Łapę do dokonania kolejnych zmian. Zarówno Grzegorz Szymanek, jak i Damir Kojasević wnieśli sporo ożywienia. Ten drugi w 87. minucie świetnie podał do Nakoulmy, który w sytuacji sam na sam z Giereszem za daleko wypuścił piłkę i golkiper go uprzedził.

Szybki Nakoulma do końca grał z olbrzymią ambicją i starał się wykorzystać swoje atuty. W 90. minucie w szesnastce Motoru minął trzech rywali i znów szybszy od niego był Gieresz. - Myślę, że wracam do formy - ocenia napastnik z Burkina Faso.

Górnik Łęczna - Motor Lublin 3:0 (1:0)

1:0 - Nakoulma 26'

2:0 - Niżnik 60'

3:0 - Bartoszewicz 71'

Składy:

Górnik Łęczna: Giertl - Kazimierczak, Klajda, Wallace, Tomczyk - Nakoulma, Bartoszewicz, Nikitović, Niżnik (77' Kojasević), Nazaruk (55' Niedziela) - Surdykowski (72' Szymanek).

Motor Lublin: Gieresz - Kalinowski, Maciejewski, Żmuda, Budzyński - Krystosiak (55' Hempel), Lenart, Król, Syroka (70' Białek) - Popławski, Oziemczuk (84' Sadowski).

Żółte kartki: Kojasević, Nazaruk, Niżnik (Górnik) oraz Maciejewski (Motor).

Sędzia: Marcin Roguski (Warszawa).

Widzów: 4000 (gości: 1500).

Najlepszy piłkarz Górnika: Prejuce Nakoulma.

Najlepszy piłkarz Motoru: Rafał Król.

Piłkarz meczu: Prejuce Nakoulma.

Źródło artykułu: