Mbappe bezlitosny dla Polaków. Biało-Czerwoni odpadają z mundialu

Przed przerwą Polska postraszyła Francję, ale o sensacji nie mogło być mowy. W 1/8 finału MŚ Biało-Czerwoni przegrali z obrońcami tytułu 1:3 (0:1). Do ćwierćfinału wprowadził Les Bleus Kylian Mbappe, który strzelił dwa gole i zaliczył asystę.

Dariusz Faron
Dariusz Faron
Robert Lewandowski PAP/EPA / Friedemann Vogel / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Z Kataru - Dariusz Faron, WP SportoweFakty

Nareszcie choć przez chwilę mogliśmy poczuć na tym turnieju dumę, bo przed przerwą Polska postawiła się mistrzowi świata. Wyszła na murawę bez strachu. A gdyby Piotr Zieliński zachował zimną krew, to moglibyśmy prowadzić. Ale na takim etapie mundialu i z tak silnym rywalem za błędy i niewykorzystane szanse się płaci.

Najpierw Biało-Czerwoni zostali skarceni przez Oliviera Girouda, który sprawia, że nikt nad Sekwaną nie płacze po kontuzjowanym Karimie Benzemie. Po utracie bramki wyszedł zaś nasz brak jakości w prowadzeniu gry i ataku pozycyjnym. Nadzieję na odrobienie strat odebrał Polakom Kylian Mbappe, który po zmianie stron strzelił dwie piękne bramki.

Dotrzymali słowa

Zarówno selekcjoner Michniewicz i piłkarze zapowiadali, że zagrają odważniej niż z Argentyną. I dotrzymali słowa. Co prawda w pierwszym fragmencie zostaliśmy zepchnięci do defensywy, ale później to my zaczęliśmy się utrzymywać częściej przy piłce. Gdy Aurelien Tchouameni postraszył Wojciecha Szczęsnego groźnym strzałem z dystansu, Biało-Czerwoni odpowiedzieli. "Lewy" huknął zza pola karnego, ale nieznacznie się pomylił.

ZOBACZ WIDEO: Nadchodzi złote pokolenie reprezentacji Polski? "Liczę, że będzie mieć lepsze pojęcie o piłce"

Mistrzowie świata, spodziewający się zapewne głębokiej defensywy Biało-Czerwonych, wyglądali na zdezorientowanych. "Francja na pole position" - taki tytuł dał dziennik "L'Equipe" przed meczem 1/8 finału. Les Bleus jechali jednak maksymalnie na trzecim biegu.

Dobrze czuł się Przemysław Frankowski, który, nie licząc dużego błędu, gdy zagrał piłkę pod nogi Griezmanna, prezentował się naprawdę nieźle i psuł Francuzom sporo krwi. Tymczasem podopieczni Didiera Deschampsa, jak na obrońców tytułu przystało, mieli zaskakująco prosty pomysł na oszukanie Polaków - oddać piłkę Kylianowi Mbappe i czekać, aż coś wyczaruje.

Zmarnowane szanse się zemściły

Im bliżej przerwy, tym Les Bleus mieli z nami większe problemy. W 37. minucie zawodnicy Michniewicza, który dobrze przygotował drużynę na ten mecz, powinni objąć prowadzenie. Bartosz Bereszyński urwał się lewą stroną i dograł kapitalnie do Piotra Zielińskiego będącego centralnie przed bramką. "Zielu" w stuprocentowej sytuacji uderzył jednak prosto w Hugo Llorisa, a po dobitce Kamińskiego Raphael Varane wybił piłkę sprzed bramki.

Był niedosyt, ale też nagły przypływ wiary, bo rozgrywaliśmy na Thumama Stadium naprawdę dobry mecz. Jeśli ktoś czuł niepokój, to raczej Trójkolorowi.

Tyle że w 44. minucie ten niepokój przeszedł w wielką radość mistrzów świata. Kylian Mbappe posłał doskonałą prostopadłą piłkę do Oliviera Girouda, a doświadczony napastnik uderzył w dalszy róg, nie dając Szczęsnemu szans. W niedzielne popołudnie gracz AC Milan dokonał rzeczy historycznej - zdobył swoją 52. bramkę dla Trójkolorowych, wyprzedzając w klasyfikacji wszech czasów Thierry'ego Henry'ego.

Fot. Newspix/Paweł Andrachiewicz Fot. Newspix/Paweł Andrachiewicz
Fot. Newspix/Łukasz Skwiot Fot. Newspix/Łukasz Skwiot

W drugiej połowie poziom trudności był jeszcze wyższy. Francuzi złapali większy luz, mogli też ustawić się bliżej własnej bramki i wyprowadzać szybkie kontry. Tymczasem Michniewicz posłał do boju m.in. Arkadiusza Milika, ale w ataku pozycyjnym wyraźnie się męczyliśmy.

Nadzieję odebrał Biało-Czerwonym kwadrans przed końcem Kylian Mbappe. Francuzi wyszli z szybkim atakiem. Dembele przytomnie zagrał do 23-latka, który uderzył pod poprzeczkę. Szczęsny znów był bezradny. Ostatnie fragmenty to już pełna kontrola w wykonaniu faworyta. W doliczonym czasie znów błysnął Mbappe, który w doliczonym czasie cudownie zakręcił przy słupku, podwyższając na 3:0.

Dwa karne Lewandowskiego

Tuż przed końcem spotkania Polacy zdobyli gola na otarcie łez. Po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego Upamecano zagrał piłkę ręką, a sędzia po obejrzeniu powtórki wideo wskazał na jedenasty metr. Najpierw Lewandowski przegrał z Llorisem próbę nerwów, strzelając fatalnie - po jego strzale bramkarz złapał futbolówkę. Sędzia zarządził jednak powtórkę karnego, bo francuski kapitan zbyt szybko wyskoczył przed linię.

Tym razem Lewandowski był już bezbłędny. Lider Biało-Czerwonych ustalił wynik na 3:1.

Mieliśmy bardzo dobre momenty, ale ze względu na różnicę jakości po obu stronach o niespodziance nie mogło być mowy. Trójkolorowi są o krok bliżej obrony tytułu, a my wracamy do domu. 

Francja - Polska 3:1 (1:0)
1:0 -
Olivier Giroud 44'
2:0 - Kylian Mbappe 75'
3:0 - Kylian Mbappe 90'
3:1 - Robert Lewandowski k. 90'

Żółte kartki: Tchouameni - Bereszyński, Cash

Sędzia: Jesus Valenzuela Saez (Wenezuela)

Francja: Hugo Lloris - Raphael Varane, Jules Kounde, Dayot Upamecano, Theo Hernandez - Adrien Rabiot, Aurelien Tchouameni (Youssouf Fofana 66'), Antoine Griezmann - Kylian Mbappe, Ousmane Dembele (Kingsley Coman 76'), Olivier Giroud (Marcus Thuram 76')

Polska: Wojciech Szczęsny - Matty Cash, Jakub Kiwior (Jan Bednarek 87'), Kamil Glik, Bartosz Bereszyński - Grzegorz Krychowiak (Krystian Bielik 71'), Jakub Kamiński (Nicola Zalewski 71')  Sebastian Szymański (Arkadiusz Milik 64'), Piotr Zieliński, Przemysław Frankowski (Kamil Grosicki 87') - Robert Lewandowski

Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×