Wisła popłynęła

Miało być gorąco i gorąco było! Podbeskidzie Bielsko-Biała po przepięknym spotkaniu rozgromiło jednego z kandydatów do awansu Wisłę Płock aż 4:0 (2:0). Wszystkie cztery bramki mogą kandydować do trafień sezonu, w szczególności uderzenie Dariusza Kołodzieja z 30 metrów. Górale krok po kroku wspinają się w górę tabeli i choć o awansie nie mówi się w Bielsku-Białej głośno, to chyba każdy kibic Podbeskidzia widzi już bielszczan w szeregach Orange Ekstraklasy.

W stolicy Podbeskidzia wszyscy łapią się za głowy, wszak szkoleniowiec Podbeskidzia Marcin Brosz oznajmił dwa tygodnie temu, że gdy w meczu z Piastem i Wisłą jego drużyna zdobędzie 4 punkty, to do Bielska-Białej zawita elitarna Orange Ekstraklasa. Punkty zostały zdobyte, teraz czas na spełnienie przyrzeczenia.

Sobotnie spotkanie zaczęło się od groźnego uderzenia Górali. Już w 8. minucie piękną piłkę otrzymał Krzysztof Chrapek, który dograł futbolówkę do Dariusza Kołodzieja. Ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisły nie dał mu najmniejszych szans na obronę strzału.

Wisła pierwszą groźną sytuację odnotowała w 10. minucie. Piłkę z rzutu wolnego w pole karne Podbeskidzia dograł Adrian Mierzejewski, tam przytomnie bielska defensywa wybiła futbolówkę, do której dopadł Sławomir Jarczyk. Strzał byłego gracza Podbeskidzia obronił jednak Łukasz Merda.

Znów groźnie pod bramką Nafciarzy było w 14. minucie. Świetny rajd Pawła Żmudzińskiego, dogranie do Chrapka. Ten drugi oddał piłkę Damianowi Świerblewskiemu i tylko umiejętności Radlińskiego uratowały gości z Płocka przed utratą drugiej bramki. Lecz co się odwlecze…

…To nie uciecze. W 26. minucie Świerblewski idealnie zagrał piłkę na głowę Matusa, a ten jeszcze piękniej zdobył nią bramkę dla Podbeskidzia. Do końca pierwszej połowy Górale grali rozważnie w defensywie i ze sporą zaliczką bramkową schodzili do szatni.

Po przerwie trener Leszek Ojrzyński musiał dokonać dwie wymuszone kontuzjami zmiany. Nafciarze od pierwszych minut zagrali odważniej, mając dość sporą przewagę. W 55. minucie strzał Pawła Sobczaka odbił się od obrońcy Podbeskidzia i przeleciał minimalnie obok bramki Merdy. W 62. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Bartosz Wiśniewski, lecz i on minimalnie chybił celu.

Młodemu napastnikowi Górali Krzysiowi Chrapkowi śnić będzie się 63. minuta spotkania. Wtedy to Chrapek po bardzo dobrze wyprowadzonej kontrze Górali mając naprzeciwko siebie tylko bramkarza Wisły trafił prosto w niego.

W 68. minucie kibice Podbeskidzia, którzy świetnie bawili się na trybunach, wykrzyczeli sobie trzecią bramkę. Żmudziński otrzymał prostopadłą piłkę i pozostało mu tylko wpakować ją do siatki.

Niespełna osiem minut później padła kolejna bramka dla Górali. Rzut wolny z okolicy 30. metrów egzekwował Kołodziej. Popularny Kołek huknął tak mocno, że strzał mimo iż leciał w środek bramki, to był nie do obrony.

Spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem Górali, które mogło być jeszcze wyższe. Teraz bielszczczan czeka trudna wyprawa do Jastrzębia-Zdroju, gdzie Podbeskidzie chcę ugrać komplet oczek.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Płock 4:0 (2:0)

1:0 - Kołodziej 8'

2:0 - Matus 26'

3:0 - Żmudziński 68'

4:0 - Kołodziej 76'

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Merda - Cienciała, Mouzie, Szmatiuk, Hirsz, Świerblewski (64' Sacha), Gorszkow, Kołodziej, Żmudziński (86' Pajączkowski), Matus (83' Maślorz), Chrapek.

Wisła Płock: Radliński - Żytko, Wiśniewski Jacek (46' Wyczałkowski), Jarczyk, Tomczyk, Geworgyan, Krzyżanowski (58' Sielewski), Kowalski, Mierzejewski, Posmyk (46' Sobczak), Wiśniewski Bartosz.

Żółte kartki: Jacek Wiśniewski, Jarczyk (Wisła).

Sędzia: Bartosz Środecki (Wrocław).

Widzów: 3000.

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Dariusz Kołodziej.

Najlepszy piłkarz Wisły: Adrian Mierzejewski

Najlepszy piłkarz meczu: Dariusz Kołodziej

Komentarze (0)