Ales Besta wraca do gry

Ales Besta już zapomniał o dolegliwościach zdrowotnych i zgłasza akces do gry w sobotnim spotkaniu Górnika z ŁKS Łódź. W meczu ze Stalą Stalowa Wola zabrzański napastnik nie wystąpił, gdyż leczył uraz mięśnia przywodziciela. Początkowo kontuzja wyglądała groźnie, ale od kilku dni piłkarz nie czuje już żadnego bólu - czytamy na łamach oficjalnego serwisu Trójkolorowych.

- To stara sprawa, jeszcze w Czechach miałem operację pachwiny i może to są skutki - zastanawia się zawodnik wypożyczony ze Slavii Praga. - Uważam, że dobrze się stało, iż mogłem odpocząć i podleczyć się pod okiem klubowego lekarza. Teraz normalnie trenuję i jestem gotowy do gry. Ale wszystko zależy od Ryszarda Komornickiego. Ja chciałbym wybiec na boisko, lecz to szkoleniowiec ustala taktykę i skład.

Zaraz po meczu z ŁKS uwaga "Bestii", jak żartobliwie nazywany jest piłkarz, ogniskować się będzie na pojedynku eliminacyjnym pomiędzy Czechami i Polską. W zabrzańskiej szatni coraz częściej mówi się o tym wydarzeniu.

Michal Vaclavik jest przekonany, że wygrają jego rodacy. - My mamy jeszcze szanse na awans i spisujemy się coraz lepiej. Polacy polegli ostatnio ze Słowenią, prezentując kiepską formę. Stawiam na naszych. Mimo wszystko wygląda na to, że oba zespoły obejrzą mundial w telewizji - przekonuje golkiper Górnika.

Nieco bardziej ostrożny w ocenach jest Ales Besta. - Byłem na trybunach, gdy wygraliście z nami 2:1 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. To było wspaniałe widowisko, również dzięki waszym kibicom. W Pradze jednak zwyciężą Czesi, którzy mają jeszcze szanse na baraż i tym samym wyjazd do RPA. Nadzieje Polaków to czysta teoria, chociaż bardzo dobrze wam życzę.

Komentarze (0)