Zapadła pierwsza decyzja w procesie Lewandowskiego z Kucharskim

W sądzie rozstrzyga się sprawa rzekomego szantażu, którego miał dopuścić się Cezary Kucharski wobec Roberta Lewandowskiego. Nie odbędzie się ona zgodnie z wcześniej spodziewanym planem.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Cezary Kucharski (drugi od prawej) WP SportoweFakty / Maciej Siemiątkowski / Na zdjęciu: Cezary Kucharski (drugi od prawej).

Czwartek to pierwszy dzień procesu w sprawie rzekomego szantażowania Roberta i Anny Lewandowskich przez Cezarego Kucharskiego. Niemal trzy lata temu pełnomocnicy Lewandowskiego złożyli do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Ruszyło śledztwo, przesłuchania, aż do sądu wpłynął akt oskarżenia. Zanim zaczął się proces, sędziowie zalecili mediacje.

Były agent miał domagać się od piłkarza 20 mln euro w zamian za nieopublikowanie dowodów na rzekome "nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki prawa handlowego".

Rozmowy pełnomocników Lewandowskiego i Kucharskiego nie skończyły się porozumieniem. Dlatego w czwartek zaczął się proces.

Nie będzie on jednak przebiegał w obecności mediów i publiczności. W środę pełnomocnik Lewandowskiego złożył wniosek o wyłączenie jawności procesu. Media i publiczność na pierwsze decyzje w tej sprawie czekali dwie godziny na sądowym korytarzu. Ostatecznie sędzia przychylił się do wniosku, powołując się na paragraf 1 z art. 360 kodeksu postępowania karnego dopuszczający wyłączenie jawności rozprawy, gdyby jawność mogła naruszyć ważny interes prywatny. Wyjątkiem będzie rozprawa, na której zostaną odtworzone nagrania stanowiące dowód w sprawie.

Ta decyzja nie zadowoliła obecnego w sądzie Kucharskiego. Dało się to zauważyć, kiedy sędzia poinformował o rozpatrzeniu wniosku i wyprosił z sali dziennikarzy. - Dziś zostaną odczytane moje wyjaśnienia w sprawie - przekazał na Twitterze tuż przed startem procesu.

Z pierwotnie zakładanej jawności procesu cieszył się też Oskar Sitek, mecenas Kucharskiego.

- Proces, który rozpocznie się w czwartek zupełnie odmiennie, w porównaniu z postępowaniem przed prokuraturą, będzie odbywać się jawnie, stąd nawet cień podejrzenia będziemy od razu rozwiewać, rozpoczynając przede wszystkim od unaocznienia faktów, jakie jeszcze nie są znane, a które jednakowo dla Roberta Lewandowskiego, jak i jego żony nie są korzystne - przekazał Onetowi Sitek.

Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty

ZOBACZ WIDEO: To byłby ciekawy powrót do Polski. "W grę wchodzą dwa kluby"

Czytaj też:
Wielkie plany PZPN. Wiadomo, gdzie miałoby powstać centrum treningowe
Świetny powrót Lewandowskiego do składu Barcelony

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×