Nasi piłkarze są wyjątkowo rozpieszczeni - rozmowa z Piotrem Ciszewskim, wiceprezesem Polonii Warszawa

Jeżeli istnieje gorsze uczucie niż rozpacz, to piłkarze Polonii Warszawa właśnie poznają je na własnej skórze. Było źle, jest fatalnie, a może być jeszcze gorzej. - Już zakomunikowałem zawodnikom, że wszystkie premie za wygrane i zremisowanie mecze na wyjeździe w tym sezonie zostały wstrzymane. Nie podpiszemy regulaminu premiowania na następny rok, bowiem zawodnicy na to nie zasługują! – wytacza armaty Piotr Ciszewski, wiceprezes Czarnych Koszul.

Marcin Piechota: Przegrywacie wszystko jak leci. Gracie - jak mawia Franciszek Smuda - straszną padlinę. Co się dzieje?

Piotr Ciszewski: Cały czas słyszę to pytanie. Od początku sezonu nasza gra jest tragiczna! Wygraliśmy tylko dwa mecze. Ze Śląskiem Wrocław strzeliliśmy dwa gole w doliczonym czasie gry. W spotkaniu z Lechem Poznań pomogła czerwona kartka Sławomira Peszki. Nie wiem skąd to się bierze. Nie mam gotowej odpowiedzi. Myślę, że jest to składowa wielu czynników – psychiki zawodników, błędów trenera i złego przygotowanie fizycznego graczy. Chłopcy nie mieli przed sezonem przerwy, bo grali w eliminacjach Ligi Europejskiej. Liczę, że mecz z Odrą Wodzisław będzie przełomowy, bo potem czeka nas kilka ciężkich wyjazdów – do Bełchatowa i Białegostoku – oraz trudne mecze u siebie z Legią Warszawa i Polonią Bytom.

Zatrudnienie Duszana Radolskyego odbija się czkawką. Może to jego wina?

- Po części na pewno jest winny. Dajmy mu jednak trochę czasu. Duszan trafił na taki moment, kiedy drużyna jest w rozsypce i musi to poustawiać. Zmiana trenera jest w tej chwili chyba bez sensu. Myślę, że gdyby przyszedł sam Jose Mourinho, to nie zmieniłby mentalności zawodników. Wszyscy się dziwią, dlaczego tak długo trzymamy na stanowisku Radolskyego. Ano dlatego, że nie mamy wyboru. Mieliśmy nadzieję, że przyjdzie Franciszek Smuda. Pewnie trochę poprawiłby naszą grę, ale ostatecznie nic z jego zatrudnienia nie wyszło. Brakuje trenerów, których byśmy chcieli. Natomiast jeśli w sobotę nie wygramy z Odrą u siebie, to z kim nam to się może udać? Z nikim!

Czytam między wierszami – to będzie mecz ostatniej szansy dla Radolskyego?

- Nie chcę tak stawiać sprawy. Jeśli przegramy z Odrą, to będzie to już katastrofa. Trzeba się będzie wtedy poważnie zastanowić...

Jakby co, pod ręką jest Czech Libor Pala...

- Libor Pala jest obecnie trenerem Polonii, grającej w Młodej Ekstraklasie. Nie chcemy mu po miesiącu pracy odbierać tego zajęcia.

Pojawiła się teoria, że piłkarze Polonii są rozpieszczeni jak francuski piesek. Że przeciętni kopacze w przeciętnym klubie zarabiają kokosy. A pieniądze rozleniwiają.

- To prawda. Nasi piłkarze są wyjątkowo rozpieszczeni! Nigdy nie było wobec nich żadnych zaległości finansowych. Piłkarze dostają do użytku mieszkania, a nawet... dwie pary butów piłkarskich na sezon. Właściciel Józef Wojciechowski z własnej kieszeni pokrył premie za wyeliminowanie w I i II rundzie eliminacyjnej Ligi Europejskiej Buducnost Podgoricę z Czarnogóry i AC Juvenes/Dogana z San Marino. Okazało się, że piłkarze nie grają, tylko czekają na pieniądze. Nasza polityka się w tej materii zmieni. Nie może być tak, że piłkarze nie przejmują się porażkami, bo kasę i tak dostaną!

Co zatem zrobicie?

- Już zakomunikowałem zawodnikom, że wszystkie premie za wygrane i zremisowanie mecze na wyjeździe zostaną wstrzymane. Nie podpisujemy regulaminu premiowania na przyszły rok, ponieważ zawodnicy na dziś na to nie zasługują! Dopóki nie poprawi się gra, piłkarze nie dostaną premii. Niestety, nic nie możemy zrobić z tzw. wejściówkami, bo one stanowią część kontraktów piłkarzy – niektóre umowy pamiętają jeszcze czasy Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. Nie są to dobre kontrakty, bowiem niezależnie od tego, czy drużyna wygra, przegra czy zremisuje, zawodnicy dostaną taką samą kwotę! Możemy przegrać dziesięć meczów z rzędu po 0:5, a zawodnicy i tak dostaną te wejściówki, które powinny być formą nagrody. To idiotyczne! Dlatego chcemy zmienić kontrakty zawodników, ale do tego potrzebna jest wola obu stron. Rozmawiałem z piłkarzami, ale oni się na to nie godzą.

Macie dwa punkty przewagi nad zamykającym tabele Ekstraklasy Zagłębiem Lubin. Niektórzy już snują kasandryczne wizje – Polonia podzieli los Górnika Zabrze.

- Nie myślimy w ten sposób. Ta sama drużyna, dodatkowo wzmocniona latem, były przecież ostatnio mistrzem jesieni i niemal do samego końca walczyła o mistrzostwo Polski! Zawodnicy nie mogli zapomnieć, jak się gra w piłkę. Zimą planujemy duże zmiany, które powinny zmienić obraz gry.

Szykujecie rewolucję, a ona zwykła pożerać własne dzieci. Jest w ogóle jakiś piłkarz Polonii, któremu w styczniu na pewno włos z głowy nie spadnie?

- Nikt nie może czuć się bezpieczny! Nie z taką grą. Nie będę rzucał nazwisk, bo raz powiedziałem, że odmładzamy zespół, i zaczęły się wielkie spekulacje. Drużyna na pewno zostanie zmieniona. To mogę obiecać.

Kiedy wygrywaliście po dreszczowcach ze Śląkiem Wrocław i Lechem Poznań, spadł na was deszcz komplementów. Dziś te zwycięstwa wydają się przypadkowe, nie mają żadnej wartości, uciekły w zakamarki pamięci.

- Byliśmy gorsi od Śląska w przekroju całego spotkania. Od Lecha też byliśmy słabsi do momentu, gdy grali w jedenastu. Potem graliśmy z przewagą jednego zawodnika, więc trudno by było nie przejąć inicjatywy... Te wygrane na pewno było bardzo szczęśliwe.

Kiedyś Cristiano Ronaldo powiedział: "Żyję we śnie, z którego nie chce się obudzić". Wy żyjecie w koszmarze, z którego objęć nie potraficie się wyrwać. Kiedy nastąpi pobudka?

- Chcemy, ale nie możemy... Mam nadzieję, że pobudka nastąpi już jutro. Tak gdzieś o 19:00.

Komentarze (0)