Od pierwszego gwizdka sędziego na boisku nie działo się zbyt wiele. Niewątpliwie wpływ na to miały warunki atmosferyczne. Oprócz bardzo niskiej temperatury piłkarze musieli rywalizować w padającym deszczu co na pewno nie pomagało w stworzeniu dobrego widowiska.
Pierwszą groźną sytuację mieli gospodarze, a konkretnie Artur Łaciok, który z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza LKS-u, ale jego strzał przeszedł minimalnie obok słupka. W odpowiedzi z sześciu metrów główkował Mateusz Wolański - również niecelnie.
W kolejnych minutach z boiska wiało nudą. Dopiero w 31 minucie GKS stworzył sobie kolejną dobrą sytuację i niespodziewanie objął prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Michał Chrabąszcz, piłkę przedłużył jeden z zawodników GKS-u, a na to czekał tylko Tomasz Copik, który z dwóch metrów strzałem głową wpakował ją do bramki. Po zdobyciu gola gospodarze skoncentrowali się na grze defensywnej i nie dopuszczali przyjezdnych pod swoje pole karne. Dopiero dwie minuty przed końcem pierwszej połowy zrobiło się groźniej pod bramką Sławika, ale strzał Artura Prokopa przeleciał nad poprzeczką i do przerwy GKS prowadził 1:0.
Druga odsłona przyniosła zdecydowanie więcej emocji. Podopieczni Jerzego Wyrobka zaczęli popełniać proste błędy, ale niepewnej interwencji Sławika oraz ryzykownej zabawy z piłką Stańka kilka metrów przed własną bramką nie potrafili wykorzystać. Sygnał do śmielszych ataków dał w 69 minucie gościom... Witold Wawrzyczek, który zagrał piłkę wprost pod nogi Łukasza Szczoczarza, lecz napastnik LKS-u przegrał pojedynek sam na sam z Mateuszem Sławikiem, po którego interwencji piłka wyszła na rzut rożny. Stały fragment gry niecieczanie rozegrali bardzo dobrze i Michał Czarny strzałem głową z pięciu metrów doprowadził do remisu.
Kolejne minuty należały do GKS-u. Najpierw dobrego dośrodkowanie Wawrzyczka nie wykorzystał Radek Janecek, następnie Copik próbował zaskoczyć Barana strzałem z dystansu, lecz bramkarz LKS-u poradził sobie z tym uderzeniem. Swojej okazji nie wykorzystał również Michał Chrabąszcz, który po składnej akcji całego zespołu przeniósł piłkę nad bramką. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 84 minucie kiedy to z prawej strony dośrodkowywał Rafał Kleinschmidt na piąty metr do zupełnie niepilnowanego Szczoczarza i były gracz Cracovii nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
Dwie minuty później Mateusz Leśniowski mógł dobić GKS, ale mając przed sobą tylko Sławika trafił w boczną siatkę. Gospodarze do końca walczyli o zdobycie punktu, ale jedyne na co było ich stać w momencie kiedy LKS bronił się już całym zespołem były strzały z dystansu Kosteckiego i Wawrzyczka, które jednak nie zagroziły bramce Norberta Barana i wicelider z Niecieczy zainkasował kolejne trzy punkty.
GKS Jastrzębie - LKS Nieciecza 1:2 (1:0)
1:0 - Copik 31`
1:1 - Czarny 70`
1:2 - Szczoczarz 84`
Składy:
GKS Jastrzębie: Sławik - Chrabąszcz, Wawrzyczek, Gill, Staniek, Kopacz, Copik (80` Szwarga), Hajczuk (76` Świerzyński), Kostecki, Janecek, Łaciok (76` Miły).
LKS Nieciecza: Baran - Ogórek, Kleinschmidt, Czarny, Zontek, Prokop, Cygnar (57` Metz), Szałęga, Fedoruk, Szczoczarz, Dzierżanowski (11` Wolański, 64` Leśniowski).
Żółte kartki: Staniek - Fedoruk, Szczoczarz.
Sędzia: Leszek Gawron (Rzeszów).
Widzów: 200.