Mistrz Polski zajmuje aktualnie 3. miejsce w tabeli, zieloni są na 5. Zwłaszcza ich dorobek to duża niespodzianka, ale dlaczego nie powalczyć o jeszcze więcej? Trener Dawid Szulczek przez wiele tygodni podkreślał, że celem nadrzędnym jest utrzymanie. Dziś już raczej nie musi się o nie obawiać.
Czy Warta zatem pokusi się o mega sensację, jaką byłyby występy w europejskich pucharach - po raz pierwszy w jej historii? - Wszystko zależy od naszej sytuacji kadrowej. Jeśli kluczowi zawodnicy będą zdrowi, jesteśmy w stanie punktować regularnie. Nasze dobre wyniki to zasługa niedużej grupy ludzi, którzy ciągną ten wózek. Jeżeli dokładamy do tego nieco szczęścia, możemy się postawić nawet czołowym drużynom - przyznał na wspólnej konferencji trenerów przed derbami opiekun zielonych.
Po powrocie do ekstraklasy, warciarze jeszcze nie zapunktowali z "Kolejorzem", choć porażki zawsze były minimalne i dwa razy bardzo nieszczęśliwe - po golach w samej końcówce. - Dotąd nie udało nam się w meczach z Lechem niczego zdobyć, ale to się w końcu musi zmienić i wierzę, że możemy odwrócić trend już w sobotę - dodał Szulczek.
Lech musi odłożyć puchary
Dla mistrza Polski wyzwaniem pozostaje umiejętne łączenie występów w Lidze Konferencji Europy z tymi w PKO Ekstraklasie. Już pięć dni po derbach podopieczni Johna van den Broma rozegrają przy Bułgarskiej pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie z Fiorentiną. Siłą rzeczy trudno o nim nie myśleć.
ZOBACZ WIDEO: Nowy lider obrony? "Pokazał, że jest szefem"
- Oczywiście, że piłkarze mogą mieć je w głowie, ale na razie musimy się skupić na Warcie. Mieliśmy cały tydzień na przygotowania, a po tym meczu przerwa też będzie dość długa. Skład jest szeroki, możemy stosować rotacje. Z drugiej strony wiemy, że to bardzo ważny mecz dla miasta i poznańskich kibiców. Mierzymy się z rywalem, który rozgrywa znakomity sezon - zaznaczył Holender.
Trener Warty zaskoczył
Lech nie jest liderem, mimo to Szulczek uważa, że właśnie on jest dla jego zespołu przeciwnikiem najtrudniejszym. - Właśnie na Lecha najtrudniej przygotować zespół. Mamy już jednak wiele wariantów. Możemy wracać do rzeczy, które robiliśmy w poprzednich spotkaniach. Uważam, że jesteśmy teraz lepszym kolektywem niż w poprzednich sezonach. Widać to choćby po liczbach. Zawodnicy znają się nawzajem, wiedzą czego mogą się spodziewać po kolegach. To pomaga.
Jak zatrzymać "Kolejorza", który dotąd miał patent na zielonych? - Lech ma mocne nastawienie na atak. Wielu jego zawodników dobrze czuje się z piłką przy nodze. Musimy sprawić, żeby to znikło. Liczę też na skuteczność w polach karnych - solidną obronę i wykorzystywanie sytuacji, które wypracujemy. Właśnie w polach karnych rozstrzygają się wyniki i nie mam wątpliwości, że tak będzie też w derbach - oznajmił Szulczek.
Warta nie musi raczej drżeć o utrzymanie, a to również spory atut. - W naszym nastawieniu nic się nie zmienia. Będziemy walczyć jak dotąd. Jest tylko jedna różnica, którą zauważyłem już w poprzednim sezonie. Po przekroczeniu bariery 40 pkt. część piłkarzy zyskuje większą odwagę i luz w grze. Jest im łatwiej - przyznał trener zielonych.
Dwie twarze Lecha
"Kolejorz", choć frekwencja przy Bułgarskiej zazwyczaj jest wysoka, nie zbudował w PKO Ekstraklasie twierdzy. Jego bilans u siebie to 6 zwycięstw, 2 remisy i 5 porażek. Zupełnie inaczej jest w europejskich pucharach, gdzie na 9 domowych spotkań wygrał aż 8 i tylko raz zremisował.
Skąd taka różnica? - W ekstraklasie łatwiej gra nam się wyjazdach. U siebie mamy mniej miejsca. Wynika to z nastawienia rywali. W Europie natomiast jest odwrotnie - wyjaśnił John van den Brom.
Jest jeszcze jeden problem. - Stwarzamy sytuacje, a niekoniecznie je wykorzystujemy. Podobne wyzwanie możemy mieć w derbach, bo Warta bardzo dobrze broni, świetnie radzi też sobie w fazach przejściowych. Liczę jednak, że kwiecień będzie w naszym wykonaniu udany. To w każdym sezonie kluczowy miesiąc - powiedział holenderski szkoleniowiec.
Mecz 27. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań - Warta Poznań rozpocznie się w sobotę o godz. 20.00.