Z Dolcanem czy Widzewem, zawsze gramy o zwycięstwo - rozmowa z Mariuszem Przybylskim, pomocnikiem Górnika Zabrze

Pomocnik Górnika, Mariusz Przybylski na boisku jest facetem od czarnej roboty. Niezliczona ilość udanych odbiorów walecznego zawodnika zabrzańskiej drużyny przynosi często drużynie niewymierne efekty. Sam zawodnik jako cel na ten sezon stawia sobie awans z Górnikiem do ekstraklasy. - Wszyscy, którzy spodziewali się łatwego awansu Górnika musieli zejść na ziemię. Przed nami jeszcze wiele ciężkich meczów - przekonuje 27-letni zawodnik drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Marcin Ziach: W starciu z Wartą Poznań udało ci się trafić do siatki i było to twoje debiutanckie trafienie w barwach Górnika. Niestety, pożytek z niego był mierny, bo punkty zostały w Poznaniu.

Mariusz Przybylski: Muszę przyznać, że ta bramka praktycznie mnie nie cieszy. Nie dała Górnikowi ani jednego punktu. Na pewno gdybyśmy dzięki mojemu trafieniu zdobyli jakąkolwiek zdobycz punktową to trafienie smakowałoby zupełnie inaczej. Tak pozostaje spory niedosyt, bo w rzeczywistości pożytek z tego trafienia dla drużyny jest żaden.

Krótko po zdobyciu bramki kontaktowej miałeś szansę doprowadzić do remisu.

- W tej sytuacji zabrakło niestety trochę szczęścia. Czułem, że dobrze uderzyłem tę piłkę. Siadła mi bardzo dobrze na nogę, ale bramkarz bez problemów obronił. Podejrzewam, że gdyby piłka troszkę mi zeszła na zewnętrzną część stopy to mógłbym się cieszyć z drugiego trafienia. Szkoda, że tak się nie stało, bo myślę, że zasłużyliśmy na to, by z Poznania wywieźć chociaż jeden punkt.

Debiutanckie trafienie to zawsze szczególna chwila w życiu każdego zawodnika. Jak ty wspominasz chwilę, w której zobaczyłeś, że futbolówka przekracza linię bramkową?

- Na pewno był to dla mnie szczególny moment i długo będę go pamiętał. Nie ukrywam, że zdecydowanie bardziej cieszyłoby mnie to, że moje trafienie daje drużynie zdobycz punktową. Prawdę mówiąc, wolałbym tej bramki w ogóle nie strzelić, w zamian za to, żeby Górnik w Poznaniu zapunktował.

Wasze potknięcie umiejętnie wykorzystał Widzew Łódź i zdetronizował was z fotela lidera. W samej końcówce rundy to nie jest pozytywny bodziec.

- Nie skupiamy się na innych drużynach. Przede wszystkim liczy się to, co przed nami. Zostały nam w tej rundzie do rozegrania cztery spotkania i będziemy w nich chcieli zdobyć komplet punktów. Jeżeli nam się to uda będziemy liderem tabeli na półmetku sezonu i przygotowania do rundy rewanżowej będą przebiegać w znacznie lepszej atmosferze. Bardzo nam na tym zależy dlatego w końcówce rundy Górnik na pewno nie odpuści.

W drużynie brakuje napastników. Po kontuzji Przemysława Pitrego w kadrze Górnika próżno szukać bramkostrzelnych napastników ogranych w lidze.

- Na pewno kontuzja Przemka w perspektywie kolejnych spotkań nam nie pomaga. Nie możemy jednak całej odpowiedzialności za zdobywanie bramek opierać na jednym zawodniku. Żeby drużyna grała dobrze strzelać muszą nie tylko napastnicy, ale także obrońcy i pomocnicy. My potrafimy to robić, bo pokazały dotychczasowe spotkania. Jestem przekonany, że trener umiejętnie ustawi nas taktycznie i brak Przemka na boisku nie będzie tak bardzo widoczny.

Po ostatnich grach kibice Górnika zarzucali tobie niewielki wkład w grę ofensywną. Na boisku pełnisz niewdzięczną funkcję faceta od czarnej roboty, której często kibice nie zauważają, a dla drużyny jest ona bezcenna.

- Tak jak powiedziałeś, moja rola na boisku to twarda walka w środku pola. Wiem, że jest to pozycja niewdzięczna, bo często kibice jej nie dostrzegają, ale najważniejsza jest opinia trenera. On jest zadowolony z mojej postawy. Ja w każdym meczu daję z siebie wszystko. Takim jestem typem zawodnika i dopóki trener nie podejmie innej decyzji ja będę robił swoje, bo chcę pomóc Górnikowi w awansie do ekstraklasy.

Przed wami starcie z Dolcanem Ząbki. Przez wielu był to rywal niedoceniany, a tymczasem stał się czarnym koniem rozgrywek na zapleczu ekstraklasy.

- W żadnym wypadku nie podejdziemy do przeciwnika lekceważąco, bo to byłoby z naszej strony bezmyślne. Dotychczas Dolcan prezentował się z bardzo dobrej strony i w poprzednich spotkaniach pokazał, że nie jest drużyną chłopców do bicia, grając ładnie dla oka i skutecznie. W pierwszej lidze panuje taka tendencja, że na mecze z Górnikiem wszyscy dodatkowo się mobilizują. Każdy chce sprawić niespodziankę i z nami wygrać. Dolcanowi na pewno tej determinacji nie zabraknie, ale z naszej strony nie będzie ona mniejsza. Chcemy odkuć się za porażkę w Poznaniu, a najłatwiej robi się to zdobywając trzy punkty w kolejnym spotkaniu. Zrobimy wszystko by udowodnić, że to my jesteśmy lepszym zespołem.

Do meczu pozostało jeszcze kilka dni. Znacie już mocne i słabsze strony drużyny trenera Marcina Sasala?

- Do meczu z Dolcanem przygotowujemy się jak do każdego innego spotkania. Nie traktujemy tego meczu jakoś szczególnie. Jak wcześniej wspominałem, patrzymy tylko na siebie. Nie zważamy na to z kim przyjdzie nam grać w najbliższej kolejce. Najważniejsze jest to, by to spotkanie wygrać. Do rywala podejdziemy z szacunkiem, ale nie będzie z naszej strony żadnej taryfy ulgowej. Liczy się tylko zwycięstwo.

Dostrzegasz w drużynie z Ząbek szczególnie silne atuty, których w sobotę będziecie musieli rywala pozbawić by zdobyć trzy punkty?

- Każda drużyna ma swoje mocniejsze i słabsze strony. Dolcan w tym szablonie się niczym nie wyróżnia. Czeka nas odprawa meczowa i na pewno w trakcie jej trwania dowiemy się, które atrybuty w grze rywala będziemy musieli zniwelować żeby wygrać to spotkanie. Przede wszystkim musimy też pamiętać o sobie. Jeżeli my pozwolimy rywalowi na zbyt wiele nawet zachowawcza gra i dyscyplina taktyczna niewiele pomoże. Musimy zagrać konsekwentnie taktycznie, a ze swojej strony pokazać dobrą piłkę. Wtedy o zwycięstwo będziemy mogli być spokojni.

Po starciu z Dolcanem czeka was starcie na które czeka cała piłkarska Polska. Na pierwszoligowym froncie Górnik zmierzy się z Widzewem Łódź. Starcie na szczycie, ale obie drużyny są dalekie od wysokiej formy.

- Prezentujemy taką formę, jaką prezentujemy. Nie da się ukryć, że nie jest ona najwyższa, ale prawdę mówiąc o meczu z Widzewem jeszcze nie myślimy. Przed nami spotkanie z Dolcanem Ząbki i skupiamy się na tym starciu. Na spotkaniu z Widzewem skupimy się w przyszłym tygodniu. Myślę, że jeżeli uda nam się w sobotę wygrać to do meczu z Widzewem podejdziemy dodatkowo umotywowani. Mamy świadomość jaką wagę mieć będzie to spotkanie i z pewnością nikt nogi nie odstawi. Tym bardziej zależy nam na tym, by w sobotę pokonać Dolcan. Wówczas w dobrej atmosferze będziemy mogli przygotowywać się do meczu na szczycie.

Nie da się ukryć, że pierwszoligowe rozgrywki mocno dały wam się we znaki. Częste kontuzje i wszechobecna walka pokazały, że awans to ekstraklasy będzie trzeba wywalczyć niemalże po walce wręcz.

- Dokładnie. Tak jak powiedziałeś, ostatnie spotkania pokazały jak ciężko jest walczyć na pierwszoligowym froncie. Wszyscy, którzy spodziewali się łatwego awansu Górnika musieli zejść na ziemię. My spodziewaliśmy się, że będzie to dla nas bardzo ciężki sezon. Jesteśmy na finiszu rundy jesiennej. Przed nami jeszcze runda wiosenna, która wydaje się być jeszcze trudniejsza. Na wiosnę wiele drużyn, które jesienią sprawdzały swój potencjał będzie świadomych o co gra i do rozgrywek przystąpi jeszcze bardziej zdeterminowana. My musimy skupiać się na każdym kolejnym meczu. Jeżeli będziemy grać na miarę swoich możliwości i wygrywać spotkania, cel jakim jest awans do ekstraklasy przyjdzie sam.

Źródło artykułu: