"Nie z tej planety". Lewandowski zagrał va banque. I zgarnął pełną pulę

- Lewy jest gwiazdą nowego projektu - nowej Barcelony - mówi WP SportoweFakty Piotr Urban. Były trener i ekspert Eleven Sports tłumaczy, jak ważny był Polak dla Blaugrany i opowiada jego nienormalnych wyczynach.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Robert Lewandowski Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Nowe życie Roberta Lewandowskiego zaczęło się w lipcu. Po 12 latach gry w Niemczech, tuż przed swoimi 34. urodzinami Polak zdecydował się na bezprecedensowy ruch. Zamienił Bayern Monachium na FC Barcelonę, podejmując tym samym ogromne ryzyko. W wypadku niepowodzenia prysnąłby jego status legendarnego napastnika.

Twarz wielkiej odbudowy

Robert Lewandowski przychodził do Barcelony w momencie ogromnego kryzysu. Kibice wciąż wspominali utraconego rok wcześniej Leo Messiego. Klub borykał się z problemami finansowymi i tak naprawdę nie wiadomo było czy będzie miał w ogóle środki na sprowadzenie Polaka.

Ostatecznie jednak po uruchomieniu dźwigni finansowych pieniądze się znalazły. Napastnik dał kibicom coś najcenniejszego - nadzieję na lepsze jutro.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi

- Samo jego przejście spowodowało, że kibice uwierzyli, że Barcelona może powalczyć o wszystko. Ludzie zdali sobie sprawę, że Blaugrana nie musi czekać 2-3 lata na kolejne trofea, jak to się wcześniej mówiło, lecz drużyna idzie do przodu. Lewy jest gwiazdą nowego projektu - nowej Barcelony - objaśnia w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Urban były zawodnik i trener, obecnie ekspert Eleven Sports.

Napastnik obalił słynne przysłowie. Stare drzewa można przesadzać - i to z jak wybitnym skutkiem. Już w pierwszych meczach było widać, że nic nie stracił ze swojej sportowej jakości.

- Miał niesamowity początek. Nie tylko strzelał bramki, ale miał duży udział w akcjach drużyny - dodaje nasz rozmówca.

Ostatecznie w Primera Division zdobył 23 bramki i dołożył do tego jeszcze 7 asyst. W swoim debiutanckim sezonie został królem strzelców ligi i do tego wygrał mistrzostwo Hiszpanii.

- To sezon na bardzo duży plus. Byłem zaskoczony, że w Polsce się o tym dyskutuje. Jego sprowadzenie było bardzo dobrą decyzją Barcelony. Został królem strzelców i zrobił różnicę. Uważam, jak wielu dziennikarzy w Hiszpanii, że bez Roberta Barcelona by ligi nie wygrała - dodaje.

Kryzys? "Nie był sobą"

Dla Roberta Lewandowskiego ten sezon nie był usłany różami. Prawdziwy kryzys nadszedł po przerwie na mundial. W nowym roku napastnik nie był już tak skuteczny. I zwłaszcza w Polsce zaczęło się nerwowe liczenie jego meczów bez strzelonego gola. Przez dwa miesiące w lidze trafił do siatki tylko w jednym spotkaniu.

Urban twierdzi, że to dziwny kalendarz tego sezonu mógł mieć wpływ na Polaka. Do tego w Hiszpanii nie ma przerwy pomiędzy rundą jesienną i wiosenną, jak w Niemczech czy Polsce.

- Po pierwsze to nowa liga dla Roberta, bo w zimie gra się cały czas. Poza tym był mundial i Robert był zmęczony. Było widać, że jego ruchy nie były naturalne. Nie wiadomo, czy miał kontuzję. Pewne było jednak to, że nie był sobą. Jak musiał zagrać w kontakcie z przeciwnikiem to nie wyglądało to dobrze. To pokazywało, że fizycznie nie był w dobrym momencie. Potrzebował po prostu czasu i wrócił na odpowiedni poziom - przyznaje dziennikarz.

Zdaniem eksperta Polakowi pomogło jednak to, że zanotował kapitalne wejście do ligi. - To mu pomogło bardzo wtedy, kiedy miał słabszy moment po mundialu. Wszyscy kibice i dziennikarze wiedzieli, że wróci do swojej dyspozycji. I to się stało w ostatnich tygodniach, Polak gra na wysokim poziomie. W przedostatniej kolejce zagrał najlepszy mecz w tej rundzie - tłumaczy.

Za rok też napisze historię?

To jednak nie koniec podboju Półwyspu Iberyjskiego przez Roberta Lewandowskiego. - Jestem przekonany, że za rok Robert Lewandowski też zostanie królem strzelców ligi hiszpańskiej - deklaruje Urban.

Czy Robert Lewandowski będzie w stanie strzelić 30 bramek za rok w Primera Division? - Rozumiem, że wszyscy by tego chcieli. To nie są te wyniki, które pobijał w Bayernie, lecz po prostu to, co robił w Niemczech, było nie z tej planety. Musimy na to patrzeć z dystansem. Logika by podpowiadała, że może strzelić więcej niż w tym sezonie, bo następne rozgrywki będą normalniejsze - twierdzi.

Jednak przed "Lewym" i Barceloną będzie stało jeszcze ważniejsze. Będą chcieli zmazać plamę z tegorocznej Ligi Mistrzów. Duma Katalonii nie wyszła nawet z grupy.

- Barcelona musi pokazać, że w Europie potrafi coś zrobić, a nie jak w ostatnich dwóch sezonach, kiedy się skompromitowali. Bo tak należy traktować ich brak wyjścia z grupy w tym sezonie - ocenia.

- Na dziś nie można wymagać od Barcelony wygrania czy finału Ligi Mistrzów. Półfinał byłby pozytywną niespodzianką. To zespół w budowie, a młode talenty potrzebują czasu, złapać doświadczenie. Chyba że Barcelona wymyśliłaby kolejną dźwignię, przeszliby Messi i Gundogan. Będzie dużo plotek na temat transferów Barcelony, ale trzeba na nie poczekać - kończy Piotr Urban.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Polacy faworytami mistrzostw świata. "Gdzie jest wasz Lewandowski?"

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Jak oceniasz sgrę Roberta Lewandowskiego w Barcelonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×