Grzegorz Wesołowski (trener ŁKS-u Łódź): Niezmiernie się cieszę z trzech punktów. Na takim boisku wygrać mecz to jest coś wspaniałego. Stal była w tym spotkaniu dobrze dysponowana. Ten pojedynek nie był jakimś wielkim widowiskiem, gdyż na tej murawie być nie mógł. Przy takich warunkach jakie panowały w Stalowej Woli każdy wynik mógł być możliwy. Przy takiej ilości okazji jakie mieliśmy, tego meczu nie mogliśmy przegrać.
Robert Łokomy (ŁKS Łódź): Bardzo ciężkie warunki, kilka kuriozalnych sytuacji, po których padło kilka bramek. Udało nam się wygrać. To bardzo ważne trzy punkty dla naszego zespołu.
Tomasz Hajto (ŁKS Łódź): Warunki fatalne, to był antyfutbol. Długa piłka za długą. Gospodarze mieli spory problem z tymi długimi piłkami. Spore problemy miał bramkarz przy obliczaniu lotu piłki ze stałych fragmentów gry. Po pierwszej połowie powinno było być po meczu.
Janusz Białek (trener Stali Stalowa Wola): Kolejny mecz, w którym strzelamy bramki, tworzymy emocjonujące widowisko, ale ja się zastanawiam ile goli musimy zdobyć u siebie, aby wygrać zawody. Zremisować nam się udawało, ale wygrać jeszcze nie. Ta potyczka jest kopią poprzednich gier. Zdobyliśmy dwa gole i wydawało się, że kontrolowaliśmy to spotkanie. Na pewno goście górowali nad nami w posiadaniu piłki. Graliśmy ambitnie i dzięki temu stwarzaliśmy sobie okazje bramkowe. Tragiczne jest natomiast to, że dwa zdobyte gole nie dają nam nawet punktu. Łatwość z jaką ŁKS zdobywał bramki poraża.
Piotr Szymiczek (Stal Stalowa Wola): Ciężko mi powiedzieć, czego nam w tym spotkaniu zabrakło. Na pewno walczyliśmy w tych zawodach o zwycięstwo. Zostawiliśmy na boisku dużo zdrowia. Chcieliśmy wygrać, ale znów z boiska schodzimy pokonani. Ciężko cokolwiek powiedzieć po tym meczu.
Cezary Czpak (Stal Stalowa Wola): Kolejna nasz porażka. Strzeliliśmy znowu dwa gole, ale nie udało się zdobyć nawet oczka. W tym sezonie straciliśmy już 30 bramek. To jest wręcz katastrofa co my wyprawiamy.