Tadeusz Socha: Meczu walki mogliśmy się spodziewać

We Wrocławiu po zwycięstwie nad KGHM Zagłębiem Lubin odetchnięto z ulgą. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza w końcu się przełamali i odnieśli ligowe zwycięstwo. - To zwycięstwo naprawdę bardzo cieszy. Zasłużyliśmy na trzy punkty - stwierdził po spotkaniu Tadeusz Socha, obrońca Śląska.

Tadeusz Socha to młody i bardzo dobry obrońca. Zagrał on od pierwszej minuty w derbowym starciu z drużyną z Lubina. - Myślę, że takiego meczu walki my piłkarze, a także i kibice, mogliśmy się spodziewać. Najważniejsze, że w drugiej połowie wytrzymaliśmy ten mecz pod względem kondycyjnym - wyjaśniał po spotkaniu Socha.

Widać było, że zawodnicy Śląska są bardzo zadowoleni z wywalczenia kompletu oczek. - To zwycięstwo naprawdę bardzo cieszy. Zasłużyliśmy na trzy punkty. Bardzo chcieliśmy wygrać i cieszę się, że tak się stało. - komentował Socha. - Było ciężko, ale najważniejsze, że zagraliśmy na zero z tyłu. To bardzo cieszy, bo dawno nie udało nam się wywieźć takiego wyniku, gdzie obrona zagrałaby na zero. Myślę, że to mnie jako obrońcę jeszcze bardziej cieszy - dodał gracz formacji defensywnej.

Tadeusz Socha w podstawowym składzie wrocławian jest niejako w zastępstwie za kontuzjowanego Krzysztofa Wołczka. Ze swojej roli wywiązuje się on jednak znakomicie. Młody obrońca nie boi się momentu, gdy Wołczek powróci do pełnej sprawności po urazie. - Rywalizacja zawsze wpływa na poziom sportowy drużyny. Jeżeli Krzysztof Wołczek wygra rywalizacje na treningu i wyjdzie w podstawowym składzie, to myślę, że będzie to tylko na plus dla drużyny - powiedział Socha.

Co na ten temat sądzi szkoleniowiec Ryszard Tarasiewicz? - Trening nie zastąpi meczu. Krzysiek przez prawie 4 tygodnie nie brał z nami udziału w zajęciach - Wydaje się więc, że Socha jak na razie o swoje miejsce w pierwszej jedenastce może być więc spokojny.

Już w następnej kolejce przez zawodnikami zielono-biało-czerwonych bardzo trudne starcie z Lechem Poznań. - Na pewno Lech Poznań jest do ogrania, tak jak każda inna drużyna - zakończył Socha.

Komentarze (0)