Inauguracje w wykonaniu FC Barcelony zazwyczaj nie zachwycają. Tak samo było w niedzielę 13 sierpnia, kiedy to mistrz Hiszpanii w pierwszej kolejce nowego sezonu La Ligi zremisował bezbramkowo na wyjeździe z Getafe CF.
Od samego początku w piłkę grać chciała jedynie Blaugrana. Ich rywale skupili się natomiast na prowokowaniu rywali, co przyniosło efekt. W 42. minucie wyrzucony z boiska został Raphinha, bo uderzył łokciem jednego z zawodników gospodarzy.
Słaby występ zanotował Robert Lewandowski, który od samego początku musiał uważać na prowokacje wobec niego.
ZOBACZ WIDEO: Czarne miesiące PZPN. Co dalej? "Zrobiło się nieciekawie"
"Wystarczyło dziesięć sekund, żeby Robert Lewandowski i Domingos Duarte starli się ze sobą. Mimo że piłka nie była nawet blisko nich, między zawodnikami doszło do rękoczynów" - opisuje początkowe wydarzenie z meczu "Mundo Deportivo".
Hiszpanie donoszą, że wtedy stało się jasne, jaki plan na to spotkanie ma Getafe. "To był plan Bordalasa, usunąć Lewandowskiego z gry. Damian Suarez, zawodowy oszust, przyłączył się do szykanowania napastnika Barcelony, który już w pierwszym kwadransie zatęsknił za wakacjami w idyllicznych krajobrazach. Trener Getafe doskonale wiedział, że Polak ma czasem gorącą krew".
Nawiązano do meczu z Osasuną Pampeluna z zeszłego roku, kiedy to "Lewemu" puściły nerwy i po jednym z fauli otrzymał czerwoną kartkę. I właśnie to chciał osiągnąć szkoleniowiec pierwszego rywala Barcy w La Lidze.
Jednak tym razem nic takiego nie miało miejsca, bo napastnik naszej reprezentacji szybko zrozumiał, co planują rywale. "Lewandowski rozumiał, że go prowokują i wiedział, jak się opanować ograniczając swoją agresywność. W pułapkę wpadł Raphinha, który nie zdołał się powstrzymać".
W najbliższą niedzielę Barcelona będzie miała okazję do rehabilitacji. Na 20 sierpnia zaplanowano jej domowe spotkanie z Cadizem.
Przeczytaj także:
"Kończy się era Lewandowskiego". Dosadne słowa legendy