Tuż przed meczem ze składu Zagłębia wypadli: Grzegorz Bartczak, Szymon Pawłowski oraz Costa. Wrócił za to kapitan Michał Stasiak, który od razu wskoczył do pierwszego składu.
Pierwsze minuty to nieśmiałe ataki gości, a sygnał dał do nich Tomasz Nowak - właściwie to jego pierwszy niecelny strzał. Odpowiedź Zagłębia nie była imponująca. Również bardzo słabo uderzył Martins Ekwueme i gra nie podobała się kibicom.
Dopiero w 16. minucie zagotowało się pod bramką Miedziowych. Błąd popełnił Stasiak, piłka trafiła pod nogi Rafała Grzyba. Pomocnik Polonii zrobił wszystko jak należy, ponieważ przelobował wychodzącego z bramki Aleksandra Ptaka, futbolówka zmierzała już do siatki, gdy niemal z linii bramkowej wybił ją Łukasz Jasiński. Znów szczęście uśmiechnęło się do Smudy.
Kolejne minuty nie porwały zmarzniętą lubińską publiczność. O ile strzał Mateusza Bartczaka był celny i silny, to Wojciech Skaba nie miał problemów z jego złapaniem. Napocił się kilka chwil później, gdy niepewnie interweniował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W efekcie w pierwszej połowie goli nie było, a mecz nie należał do tych, co by kibice rwali sobie włosy z emocji.
W przerwie kontuzjowanego Dawida Plizgę zastąpił Ilijan Micanski. - Dawid ma wybity bark. Będziemy pracowali nad nim w najbliższych dniach. Na razie trudno określić jak długo nie będzie grał - mówił po meczu lekarz Zagłębia.
Mijały minuty, a gra nadal nie mogła zadowolić kibiców zgromadzonych na Dialog Arena. 20 minut przed końcem na placu gry pojawił się David Caiado i wydaje się, że to była kluczowa zamiana dokonana przez Smudę. Zagłębie zaczęło raz po raz atakować bramkę bytomian.
Już 120 sekund później aktywny Mouhamadou Traore oddał groźny, płaski strzał i Skaba miał już kłopoty ze skuteczną interwencją. Po chwili za pola karnego przymierzył Micanski i bramkarz Polonii koniuszkami palców zbił piłkę na poprzeczkę. - Coś mam ostatnio pecha. W I lidze wszystko wpadało, a tutaj nie chce - kręcił głową Micanski.
Zagłębie nie rezygnowało i coraz większą ilością zawodników atakowało rywali. 14 minut przed końcem Łukasz Hanzel zdecydował się na niesygnalizowany strzał z 30 metrów. Futbolówka odbiła się od słupka, a następnie od Skaby i wpadła do bramki. 1:0 dla Zagłębia. - Komu zapiszecie tę bramkę? - dopytywał się bohater z 76. minuty. Ostatecznie gol trafił na konto Skaby.
Jednak radość gospodarzy mogła zmącić sytuacja Grzegorza Podstawka. Najlepszy snajper Polonii przedarł się w polu karnym, zdołał oddać strzał, ale nieczysto trafił w futbolówkę i Ptak mógł odetchnąć. 9 minut przed końcem gospodarze "ukłuli" po raz drugi. Miedziowi przeprowadzili kontrę, po której na strzał zdecydował się Traore. Skaba był bliski obronienia tego uderzenia, jednak futbolówka znalazła drogę do siatki.
I tak jak poprzednio, tak i tym razem goście mogli szybko zdobyć bramkę, po tym jak ją stracili. Rezerwowy Piotr Tomasik zakręcił obrońcami w polu karnym, wreszcie zdecydował się na strzał. Piłka po drodze odbiła się od Stasiaka i z dużym trudem Ptak sparował ją na rzut rożny.
Zagłębie ostatecznie wygrało 2:0. Odniosło pierwsze zwycięstwo na Dialog Arena w ekstraklasie. W błysku fleszów był zwłaszcza Smuda, który w swoim stylu wypalił na konferencji prasowej. - Nigdy tylu dziennikarzy nie wiedziałem w Lubinie! Zagłębie wydostało się ze strefy spadkowej.
KGHM Zagłębie Lubin - Polonia Bytom 2:0 (0:0)
1:0 - Skaba (sam.) 76'
2:0 - Traore 81'
Składy:
KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Kocot, Stasiak, Jasiński, Dinis, Mateusz Bartczak, Świerczewski, Ekwueme (70' Caiado), Hanzel, Plizga (46' Micanski), Traore (90+3' Dariusz Jackiewicz).
Polonia Bytom: Skaba - Hricko, Kulpaka, Killar, Nowak, Trzeciak (65' Barcik), Sawala, Grzyb, Radzewicz, Bazik (78' Tomasik), Zieliński (65' Podstawek).
Żółte kartki: Kocot (KGHM Zagłębie) oraz Hricko (Polonia).
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).
Widzów: 7000.