Kamil Glik zakończył przygodę z włoskim Benevento i jest wolnym graczem. Ma kilka ofert zza granicy, ale nie wyklucza też powrotu do Polski.
Co do tej ostatniej opcji, to wywołała sporo komentarzy w internecie. Zdaniem niektórych powrót Glika to nie jest dobry pomysł. Jako argumenty podawany jest jego wiek (35 lat), brak szybkości, niewiadoma w jakiej jest obecnie formie fizycznej.
Z drugiej strony są też tacy, którzy twierdzą, że Glik w naszej Ekstraklasie poradziłby sobie bez problemu. Jako że sprawa wzbudza sporo emocje zasięgnęliśmy opinii Jacka Bąka, byłego świetnego środkowego obrońcy.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Możliwy powrót Kamila Glika do Polski wywołuje spore emocje, również wśród kibiców różnych klubów. Sporo jest głosów, że "za wolny, za stary", "byle nie do mojego klubu". Gdyby pan był trenerem polskiego klubu, wziąłby pan Glika czy nie?
Jacek Bąk, były obrońca takich klubów jak Motor Lublin, Lech Poznań, Olympique Lyon, Lens, Austrii Wiedeń, 96 spotkań dla polskiej kadry:
Oczywiście, że wziąłbym. Gdyby decyzja zależała ode mnie, to powiedziałbym "tak".
Dlaczego?
Bo dla mnie Kamil Glik to wciąż bardzo dobry piłkarz. Oczywiście, nie widzieliśmy go ostatnio w akcji, a ja sam spotkałem go nie na boisku, a na żużlu w Lublinie, ale o czym my mówimy? Gość z takim CV, z takim doświadczeniem miałby się w Ekstraklasie nie przydać? No bądźmy poważni!
Wątpliwości jednak można zrozumieć. Wiek, przygotowanie fizyczne, brak szybkości…
No ok. Kamil nie był i nie jest typem szybkościowca, ale przecież to nie jest jedyny atrybut obrońcy. Samym doświadczeniem dużo by wniósł. Tym, że wie jak się ustawić, nie mówiąc już o jego roli w szatni. Powiem tak: gdyby Glik był w polskiej szatni w Mołdawii, to nie przegralibyśmy tego meczu. Wyobrażam sobie, że jego reakcje na to co się zaczęło dziać na boisku, a reakcje Santosa to jak dzień i noc.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
Wracając do tego ewentualnego powrotu. Mówi się o kilku klubach. Na pewno nie będzie to jednak Legia, która – jak poinformował Tomasz Ćwiąkała – nie była zainteresowana usługami Glika. Słusznie?
Każdy klub ma prawo do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Ale powiem tak: tam na środku grają Jędrzejczyk i Augustyniak. No to ja uważam, że Kamil Glik jest lepszym piłkarzem od nich. Porównajmy choćby gdzie kto grał… Poza tym, Augustyniak nie jest przecież typowym środkowym obrońcą. To raczej pomocnik. W polskiej lidze jeszcze ujdzie, ale jeśli się trafi Legii mocny rywal, to przy takiej grze obrony oni się mogą przez pół roku nie "odkręcić".
Legia chce grać jednak inaczej, szybko wyprowadzać piłkę. Dlatego Glik może nie pasować…
Ale takie gadanie to dziecinada. Wysoko, nisko… Bronić trzeba przede wszystkim skutecznie. A o ile się nie mylę w pięciu pucharowych meczach Legia straciła 12 goli. OK, można grać gol za gol, ale zapytaj obrońców i bramkarza Legii, czy przyjemnie im się gra, tracąc tyle bramek? Nie sądzę. Tak jak nie sądzę, żeby z Glikiem wyglądało to gorzej. Natomiast tak szczerze, to ja bym na miejscu Glika do polskiej ligi nie wracał. Choć na pewno tym szarym rozgrywkom dodałby dużo kolorytu.
Dlaczego odradzałby mu pan przyjście tutaj?
Bo sam byłem w podobnej sytuacji. Mogłem wrócić, ale ostatecznie się nie zdecydowałem. I nie żałuję. Z Kamilem mogłoby być tak samo. Że jak by grał i było ok, to przyjęto by to obojętnie. Ale gdyby mu coś nie poszło, to szybko zrobiono by z niego kozła ofiarnego. Na jego miejscu alby bym znalazł coś na Zachodzie, albo zakończyłbym karierę.
Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Kolejny niesamowity wyczyn Lewandowskiego
Grozili dzieciom pobiciem w Warszawie