Trener Kopenhagi nie rozumie przepisów. "Warunki powinny być równe"

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: trener FC Kopenhaga Jacob Neestrup
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: trener FC Kopenhaga Jacob Neestrup

Raków Częstochowa, w przeciwieństwie do FC Kopenhagi, nie grał meczu ligowego w weekend. Trener mistrza Danii Jacob Neestrup uważa, że dzięki temu to Raków jest w bardziej korzystnej sytuacji przed rewanżem.

Kluby w Polsce mają możliwość przełożenia meczu w PKO Ekstraklasie, gdy biorą udział w fazie play-off w eliminacjach europejskich pucharów. Z takiej furtki skorzystał zarówno Raków Częstochowa, jak i Legia Warszawa.

Kluby w Danii nie mają takiego przywileju. I gdy piłkarze Rakowa odpoczywali po wtorkowym spotkaniu z FC Kopenhagą, rywale musieli rozgrywać ligowy mecz z Silkeborgiem. Mimo szybkiego prowadzenia to Silkeborg wygrał ostatecznie na Parken 3:1.

- Byłoby bardziej sprawiedliwie, gdyby jedną i drugą drużynę obowiązywały te same warunki - mówił trener Jacob Neestrup na konferencji prasowej.

Co ciekawe, rzeczona konferencja odbyła się zanim polscy dziennikarze zdążyli przyjechać do Kopenhagi. Ponadto, zabrakło na niej tłumacza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gest Messiego! Ma klasę

- Do grudnia będziemy grać co trzy dni, więc jeśli przekładalibyśmy te mecze, to musielibyśmy grać w Wigilię - mówił.

Zwracał jednak uwagę, że europejskie federacje powinny rozważyć wprowadzenie podobnych zasad do tych panujących w Polsce.

- Nie chodzi o szukanie wymówek, musimy zagrać najlepiej, jak potrafimy i bez znaczenia czy Raków grał dwa dni temu czy 30. Wiedzieliśmy o tym od dawna, ale lepiej jest mieć siedem dni na przygotowanie się do takiego meczu. Chodzi o to, by spojrzeć na warunki we wszystkich ligach, by Legia i Raków też musiały grać w weekend - komentował trener Neestrup.

Początek meczu FC Kopenhaga - Raków Częstochowa w środę o godz. 21.

CZYTAJ TAKŻE:
Puchar Ligi: gol Przemysława Płachety i awans Norwich City
"Wysłał wiadomość Xaviemu". W Hiszpanii głośno o wywiadzie Lewandowskiego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty