Mijały minuty, a Zagłębie nie potrafiło pokonać Wojciecha Skabę. 14 minut przed końcem na strzał z około 30 metrów zdecydował się Łukasz Hanzel. Futbolówka trafiła w słupek, a następnie w plecy interweniującego bramkarza, po czym potoczyła się do bramki. - Jak przyjąłem piłkę, to pierwszą myśl była taka, żeby strzelić. Fajnie, że wpadła do siatki - mówił zadowolony zawodnik Miedziowych.
Ale komu tak naprawdę zapisać tego gola? - Sami musicie to ocenić. Ja myślę, że to była moja bramka (śmiech). Na pewno się z niej cieszę - dodawał. Wydaje się jednak, że Hanzel na swoją pierwszą bramkę jeszcze poczeka. Trafienie zostało zaliczone jako samobójcze.
Zagłębie wygrało ostatecznie 2:0, chociaż do przerwy mogło przegrywać. - W pierwszej połowie Polonia grała lepiej od nas. W przerwie trener Smuda mówił, żebyśmy zaczęli grać lepiej piłką i to się chyba nam udało - mówił Hanzel.
Miedziowi grali już ze świadomością, że Franciszek Smuda będzie selekcjonerem reprezentacji. - Drużyna oswajała się z tą wiadomością. Wszyscy już wcześniej wiedzieli, że zostanie. Czy my wiedzieliśmy wcześniej? Tyle co przeczytaliśmy w mediach. My pracujemy do końca grudnia. Nie wiadomo czy nie przedłuży swojej obecności z nami - przyznawał.
- Jakiegoś ciśnienia nie było, że trener zostanie selekcjonerem. Jedynym faktem, który mógł nam plątać nogi było to, że byliśmy na ostatnim miejscu w lidze. To nie pomagało nam, bo graliśmy z nożem na gardle - zakończył.
Po tym zwycięstwie Zagłębie wydostało się ze strefy spadkowej. Jednak może do niej spaść, jak inne wyniki potoczą się nie po myśli Miedziowych. Ci za tydzień zagrają niezwykle ważne spotkanie z Odrą Wodzisław.