Biało-Czerwone na początek zmagań w nowym turnieju powołanym do życia przez UEFA pokonały w Atenach Grecję 3:1 po bramkach Ewy Pajor, Natalii Padilli-Bidas oraz Tanji Pawollek. Ukrainki z kolei przegrały w pierwszej kolejce z Serbkami 1:2 i - co ciekawe - to właśnie tamto spotkanie było pierwszym w historii Ligi Narodów rozgrywanym w Polsce, gdyż odbyło się w Starogardzie Gdańskim.
A mecz w Gdyni mógł zacząć się szczęśliwie dla gości, gdy w trzeciej minucie piłka znalazła się niebezpiecznie blisko linii bramkowej w polu karnym Polek, ale Klaudii Lefeld ostatecznie udało się ją wybić. W 12. minucie Padilla-Bidas znalazła się w sytuacji sam na sam z Kateryną Samson i pokonała ją, ale sędzia odgwizdała pozycję spaloną i gola nie uznała.
Niecałe dziesięć minut później ciekawą akcję przeprowadziły Polki prawą stroną Dominika Grabowska wymieniła sobie piłkę z Natalią Padillą-Bidas, po czym wyłożyła piłkę Ewie Pajor, ale napastniczce VfL Wolfsburg nie udało się dostawić nogi i skierować piłki do siatki. Na szczęście po chwili najlepsza polska piłkarka się zrehabilitowała i zamknęła centrę Grabowskiej z lewej strony.
ZOBACZ WIDEO: Probierz zdecydował ws. "Lewego". "Nikt nie jest świętą krową"
Biało-Czerwone zagrały naprawdę dobre pół godziny, a zwieńczeniem tego fragmentu była kolejna akcja sam na sam Padilli-Bidas z Samson w 30. minucie. Tym razem jednak bramkarka reprezentacji Ukrainy ten pojedynek wygrała.
Po zmianie stron znów to ekipa trener Niny Patalon dyktowała warunki. Blisko podwyższenia rezultatu była w 63. minucie, gdy ładny strzał oddała Ewa Pajor, ale piłka nie poleciała w światło bramki. Lecz kilkaset sekund później wszystko już się powiodło. Precyzyjna wrzutka Sylwii Matysik została skierowana przez Pajor głową prosto do ukraińskiej bramki.
Gdy wydawało się, że możemy być raczej spokojni o wynik, obudziły się rywalki. W 80. minucie piłka dośrodkowywana przez Annę Petryk z rzutu wolnego trafiła do Ljubow Szmatko, a obrończyni drużyny ukraińskiej pokonała Katarzynę Kiedrzynek i zdobyła gola kontaktowego dla przyjezdnych.
Do samego końca Ukrainki napierały i szukały gola wyrównującego. W doliczonym czasie gry czerwoną kartkę otrzymała Małgorzata Grec, która zatrzymała uciekającą Innę Hluszczenko. Polska obrończyni była ostatnią z piłkarek w bloku defensywnym, więc decyzja kazachskiej arbiter Elwiry Nurmustafiny była jak najbardziej słuszna.
Finalnie Polska dowiozła prowadzenie do końca i zgarnęła kolejne trzy punkty do tabeli grupy B3. W następnej kolejce nasze panie zmierzą się w Tychach z reprezentacją Serbii 27 października.
Polska - Ukraina 2:1 (1:0)
1:0 - Ewa Pajor 22'
2:0 - Ewa Pajor 67'
2:1 - Ljubow Szmatko 80'
Składy:
Polska: Katarzyna Kiedrzynek - Sylwia Matysik, Małgorzata Grec, Wiktoria Zieniewicz, Martyna Wiankowska - Dominika Grabowska, Tanja Pawollek, Klaudia Lefeld (86' Magdalena Sobal) - Natalia Padilla-Bidas (70' Natalia Wróbel), Ewa Pajor, Ewelina Kamczyk (90+4) Emilia Szymczak).
Ukraina: Kateryna Samson - Iryna Podolska, Kateryna Korsun, Ljubow Szmatko, Anna Petryk - Weronika Andruchiw (46' Wiktorija Hiryn), Daiana Semkiw, Natija Panculaja - Olha Owdijczuk, Jana Kalinina (46' Roksolana Krawczuk), Nicole Kozłowa (68' Inna Hluszczenko).
Sędziowała: Elwira Nurmustafina (Kazachstan).
Żółte kartki: Kamczyk, Pawollek, Wróbel (Polska) - Petryk, Krawczuk (Ukraina)
Czerwona kartka: Grec (Polska) - za faul
Czytaj też: Gol z gatunku "stadiony świata". W polskiej ekstraklasie