- Nie wolno nam ani na moment stracić czujności. Mamy sześć punktów przewagi nad drugą w tabeli Pogonią, ale żeby rywal mógł to zniwelować, wystarczą nasze dwa słabsze mecze. W dodatku tuż za Pogonią czai się Górnik, który mimo porażki w meczu z nami, wydaje się być poważnym kandydatem do awansu. Zabrzanie na pewno nie odpuszczą do samego końca i obok nas spokojnie awansują - dodał 26-letni zawodnik drużyny z Alei Piłsudskiego.
Widzew, wywożąc komplet punktów ze stadionu przy Roosevelta, w pełni wykonał przedmeczowe założenia. - Wiedzieliśmy, że Górnik jest bardzo silny na własnym stadionie i że kibice będą jego podporą. Pokazały to poprzednie spotkania zabrzan u siebie i nie inaczej było przy okazji meczu z nami. My jednak umiejętnie zrealizowaliśmy założenia taktyczne. Strzeliliśmy bramkę i cofnęliśmy się do obrony, zostawiając Górnikowi pole do popisu. Wiedzieliśmy, że atak pozycyjny nie jest silną stroną zabrzan i tak też było. Dopiero w drugiej połowie Górnik stworzył groźniejsze sytuacje pod naszą bramką, ale piłka do siatki nie wpadła i wywieźliśmy trzy punkty. Wydaje mi się, że na nie zasłużyliśmy za konsekwentną realizację założeń taktycznych - dowodził gracz jedenastki z Łodzi.
- Wydaje mi się, że takie starcia jak Górnika z Widzewem dodają I lidze kolorytu. Warto na nie czekać kilkanaście kolejek, bo oprawa, kibice i gra są zawsze na poziomie ekstraklasowym. Jestem przekonany, że w rundzie wiosennej Widzew z Górnikiem na zapleczu ekstraklasy spotkają się po raz ostatni. Do kolejnego ich starcia dojdzie w przyszłym sezonie już w ekstraklasie. Górnik to klasowy zespół i mimo chwilowego kryzysu formy, awansuje. Jestem o tym przekonany - zapewnił zawodnik, który barwy górniczej drużyny reprezentował w latach 2004-2006.