Polityka oparta na pałce czy gumowej kuli nie jest właściwa - rozmowa z Jędrzejem Jędrychem, prezesem Górnika Zabrze

W rozmowie z naszym portalem prezes Górnika Zabrze, Jędrzej Jędrych komentuje wydarzenia po meczu z Widzewem, zdradza jak po piątkowych zajściach będzie wyglądała polityka klubu wobec kibiców, opowiada o dwóch modernizacjach stadionu przy ulicy Roosevelta, które rozpoczną się w ciągu następnych kilku miesięcy, a także zdradza jak wyglądają plany klubu na najbliższy czas.

Marcin Ziach: Górnikowi w ostatnim czasie jest ciągle pod górkę. Drużyna rozczarowuje, zawodnicy nie grają z pełnym zaangażowaniem, a w dodatku za zamieszki po meczu z Widzewem zamknięto stadion przy Roosevelta.

Jędrzej Jędrych: Decyzja o zamknięciu stadionu jest dla nas bardzo trudna. Chyba nikogo nie trzeba uświadamiać, jak ważni dla Górnika są jego kibice. Jesteśmy jednak świadomi, że wydarzenia przed meczem z Widzewem, jak i po końcowym gwizdku sędziego skłoniły policję do złożenia wniosku o zamknięcie naszego stadionu.

Jak wyglądał raport policji z piątkowych zajść?

- Z informacji, które posiadam, po meczu wydano kilkanaście zakazów stadionowych. Ich liczba nie przekraczała jednak dwudziestu. Policja dość konsekwentnie stara się stosować politykę zakazów stadionowych wobec tych kibiców, którzy naruszają przepisy prawa. Musimy bowiem sobie zdawać sprawę z tego, że jeżeli mamy do czynienia z naruszeniem prawa na obiektach sportowych, zakazy uczestnictwa w imprezach masowych są częstą konsekwencją.

Można już oszacować straty, jakie poniósł klub?

- Na dzień dzisiejszy nie posiadam jeszcze informacji dotyczących kosztów interwencji policji na obiektach MOSiR-u. Wciąż szacowane są także straty, jakie poniósł właściciel stadionu. Muszę jednak przyznać, że nie spodziewam się jakichś poważniejszych kwot. Obiekt jest przestarzały i to jest tak naprawdę głównym wykładnikiem strat poniesionych przez jego właściciela.

Nie uważa pan, że tak naprawdę o tym, że doszło do tak drastycznych zajść, zdecydowała zbyt duża liczba kibiców gości?

- Liczba fanów gości była konsultowana z przedstawicielami kibiców i policji i nikt wówczas nie kwestionował tego, że może to być taka, a nie inna grupa ludzi. Były na naszym stadionie takie mecze, że kibiców gości przyjmowaliśmy jeszcze więcej i do żadnych starć nie dochodziło. Zdajemy sobie sprawę, że odpowiedzialność spoczywa na wszystkich. Warto jednak wspomnieć, że do pierwszych starć dochodziło już przed meczem, kiedy grupa kibiców Widzewa, idąc na stadion pod eskortą policji, atakowała często postronne osoby. Nie da się także ukryć, że po meczu w niewłaściwy sposób zabezpieczono sektor gości i ci mogli przedostać się w strefę zajmowaną przez fanów Górnika. Cała sytuacja musi zostać dokładnie prześwietlona. Moim zdaniem jest to przykre, że klub ponosi konsekwencje, a kibice przyjezdni czy to z Chorzowa czy Łodzi, którzy brali udział w zamieszkach, wrócili do domów bez wyciągnięcia wobec nich żadnych konsekwencji.

Piątkowe wydarzenia wpłyną w jakiś sposób na relacje na linii klub - kibice?

- Nasz klub poniesie z tytułu gry przy pustych trybunach określone straty materialne, ale nie to jest tutaj najważniejsze. Pragnę zapewnić, że mimo wydarzeń, do jakich doszło w piątek, nasze dobre dotychczas relacje ze Stowarzyszeniem Kibiców pozostaną niezmienione. Zdecydowaliśmy się na wejście z kibicami w komitywę opartą na dialogu i wzajemnym wsparciu. Chcemy wspólnie brać odpowiedzialność za to, co dzieje się na stadionie. Grupa kilkuset młodych ludzi, którzy nie umieli zapanować nad swoimi emocjami, naszych dobrych relacji nie zepsuje. Myślę, że polityka oparta na policyjnej pałce, gazie czy kuli gumowej nie jest właściwą drogą, by zmienić wizerunek polskich stadionów.

Jaką zatem drogą trzeba pójść, żeby tak dantejskie sceny się nie powtarzały?

- Żeby na stadionach zapanował ład i porządek, nie jest konieczne użycie przemocy. Ucząc się na przykładzie angielskim, warto postawić na współpracę klubów, policji i kibiców. Konieczna jest także mądra polityka państwa. Dla nas bolesny jest fakt, że zarówno przed meczem, jak i po jego zakończeniu doszło do starć kibiców. Tym bardziej jest to przykre, bo sam mecz nie wskazywał na to, że cokolwiek może się po jego zakończeniu wydarzyć. Doping nie był na poziomie I ligi, a ekstraklasy. Co prawda można mieć wiele zastrzeżeń do gry obu zespołów, ale na trybunach mecz niczym nie różnił się od tych rozgrywanych w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Czy całe zamieszanie związane z zamieszkami wpłynie w na działalność klubu w najbliższym czasie?

- Nasz plan się nie zmienia. Chcemy odbudować silnego Górnika. Dążymy do tego celu wspólnie. Razem pniemy się na szczyt i razem upadamy. Kibice, trenerzy, działacze, zawodnicy - wszyscy dążymy do wspólnego celu. Aby go osiągnąć, niezbędna będzie modernizacja naszego stadionu. "Mała" modernizacja, jak ją nazywamy, ma umożliwić nam rozgrywanie meczów ligowych na naszym obiekcie w rundzie wiosennej. Za uchwałą podjętą przez rząd musimy zamontować dodatkowe krzesełka, gdyż w przyszłym roku kibice będą mogli oglądać spotkania ligowe tylko na numerowanych miejscach. Myślę, że krzesełek w rundzie wiosennej na naszym stadionie będzie 7-9 tysięcy. Część z nich posiadamy, część będziemy musieli dokupić. Myślę, że koszta małej modernizacji zatrzymają się w granicach 200 tysięcy złotych.

Kiedy można spodziewać się pierwszych konkretów w tej sprawie?

- Mówimy tak naprawdę o dwóch modernizacjach. Mniejsza rozpocznie się zaraz po meczu z Wisłą Płock. Jej celem będzie spełnienie wymogów nowej ustawy dotyczącej organizacji imprez masowych. Druga modernizacja to budowa nowego obiektu sportowego. Ta wola jest i trwają pracę, by budowa ruszyła jak najszybciej. Z informacji jakie posiadam wynika, że pierwsze buldożery wjadą na nasz stadion wiosną 2010 roku.

Jaka będzie przyszłość meczu charytatywnego Górnik Zabrze - GKS Katowice, z którego wpływy miały zostać przeznaczone na pomoc rodzinom górników, którzy zginęli w kopalni Wujek-Śląsk?

- Niestety z powodu zamknięcia naszego obiektu musieliśmy odwołać to spotkanie, ale na pewno nie zaniechamy tego pomysłu i będziemy chcieli rozegrać mecz w innym terminie. Jest to dla mnie przykra sytuacja, bo wiem, że wiele osób pracujących w klubie włożyło dużo pracy w organizację tego spotkania. Szczególnie było to widoczne w dziale marketingu i medialnym. Wiem także, że wiele działań zostało już zakończonych. Decyzja o odwołaniu tego meczu była dla nas bardzo trudna, ale mam nadzieję, że uda nam się zorganizować go na wiosnę.

Wiadomo już jakie środki pochłonie inwestycja związana z budową nowego obiektu przy Roosevelta?

- Nie znam pełnych wyliczeń dotyczących kosztów budowy nowego stadionu. Mam zapewnienia, że określone środki są zabezpieczone w budżecie miasta. Możemy też liczyć na wsparcie Ministerstwa Sportu, które zaoferowało pomoc finansową wszystkim miastom mającym w planach budowę nowych stadionów.

Budowa obiektu o pojemności 30 tysięcy kibiców ma rację bytu?

- Uważam, że jak najbardziej tak. Warto zauważyć, że dzisiaj, nie prowadząc żadnej szczególnej akcji promocyjnej związanej z zapraszaniem kibiców na mecze Górnika, nasz stadion wypełnia się niemalże do ostatniego miejsca. Jestem też pewien, że jeżeli wykorzystamy wszystkie możliwości promocyjne, jakie oferują nam środki masowego przekazu i będziemy odnosić sukcesy sportowe, będziemy w stanie nowy obiekt zapełnić w zdecydowanej większości. W Zabrzu jest olbrzymie zapotrzebowanie na piłkę nożną na najwyższym poziomie.

Myśli pan, że zważywszy na trudności, jakie mnożą się przed klubem, jest szansa, iż Górnik w najbliższym czasie znów powalczy o wysokie cele?

- Myślę, że jak najbardziej jest to realne. Górnik Zabrze nie chce być klubem przeciętnym. Chcemy wrócić do ekstraklasy i włączyć się do rywalizacji o najwyższe cele. W żadnym wypadku nie wycofujemy się z naszych planów. Co prawda jest nam o wiele trudniej z ich realizacją niż wcześniej się wydawało, ale to nie oznacza, że czegokolwiek zaniechamy. Musimy zrewidować swoją politykę sportową, żeby nasze plany miały rację bytu, ale nie zniechęcamy się. Cele są jasne i będziemy do nich dążyć.

W piątkowe przedpołudnie zapraszamy na drugą część rozmowy ze sternikiem najbardziej utytułowanego polskiego klubu.

Źródło artykułu: