Przykry widok po meczu Lewandowskiego

Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski na pewno nie zaliczy sobotniego El Clasico do udanych. On sam był mało widoczny, a potwierdza to statystyka opublikowana przez portal whoscored.com. Okazuje się, że Polak nie miał nawet kontaktu z piłką w polu karnym Realu Madryt.

W tym artykule dowiesz się o:

Sobotnie El Clasico było emocjonujące i ze zwrotami akcji. W pierwszej połowie to FC Barcelona wyglądała znacznie lepiej. Już na początku spotkania Dumę Katalonii na prowadzenie wyprowadził Ilkay Gundogan.

Xavi po przerwie - konkretnie w 61. minucie - zadecydował, że z ławki rezerwowych wejdzie Robert Lewandowski, który przez prawie miesiąc walczył z kontuzją. Wygląda na to, że kapitan reprezentacji Polski nie jest jeszcze w optymalnej formie.

Ten fakt potwierdza statystyka opublikowana przez portal whoscored.com. Okazuje się, że napastnik FC Barcelony miał jedynie 21 kontaktów z piłką, a co najgorsze ani jednego w polu karnym Realu Madryt (grafikę zobaczysz na dole).

Z sobotniego występu Polaka kibice zapamiętają jedynie strzał zza pola karnego ponad poprzeczkę bramki Kepy Arrizabalagi.

Druga połowa meczu była już zupełnie inna. Królewscy wygrali ostatecznie 2:1. Bohaterem został Jude Bellingham, który pięknym uderzeniem z dystansu doprowadził do wyrównania siedem minut po wejściu na boisko Roberta Lewandowskiego.

Reprezentant Anglii zadał nokautujący cios w doliczonym czasie gry. Real Madryt wygrał na Estadi Olímpic Lluis Companys i ma cztery punkty przewagi nad FC Barceloną w tabeli Primera Division (więcej TUTAJ).

Kontakty z piłką Roberta Lewandowskiego w sobotnim El Clasico według portalu whoscored.com
Kontakty z piłką Roberta Lewandowskiego w sobotnim El Clasico według portalu whoscored.com

Zobacz też:
"Koncertowo zawaliła". W sieci wrze po El Clasico
Lewandowski nie gryzł się w język. Tak nazwał zwycięstwo Realu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty