We wtorek ekipa z Drogi Dębińskiej rozpoczęła okres przygotowawczy i zrobiła to w dobrych nastrojach.
- Miałem na treningu 25 zawodników z pola, w tym 24 zdrowych. Rehabilitację przechodzą jeszcze tylko Adam Zrelak i Kacper Przybyłko. Mam nadzieję, że dołączą do nas w trakcie rundy. Nie przypominam sobie jednak, żeby na starcie przygotowań było pod względem personalnym tak dobrze - podkreślił Dawid Szulczek.
Na razie warciarze skupiają się na pracy na własnych obiektach, choć warunki są trudne. Siarczysty mróz sprawia, że w grę wchodzą tylko jednostki na sztucznych boiskach.
- Nie skupiamy się na warunkach atmosferycznych, a bardziej na tym, że jest nas wielu. Nie byłoby w porządku, gdybym teraz narzekał na stan muraw. Gdy są pozytywy, to głównie o nich mówię - dodał Szulczek.
Typowego ładowania akumulatorów nie będzie. - 80 procent czasu, który przeznaczamy na treningi, odbywa się z piłkami przy nodze. Biegi to tylko uzupełnienie. Gdy zaczynałem pracować w zawodzie, mocno w użyciu były jeszcze zegarki i pulsometry. Teraz już tak nie ma. Monitorujemy oczywiście sytuację i gdy któryś zawodnik czegoś nie zrobił, musi to uzupełnić, lecz to zajmuje maksymalnie kilkanaście minut - zaznaczył szkoleniowiec.
Taki model pracy wiąże się zresztą z głównym celem na okres przygotowawczy. - Jesteśmy w stanie poprawić działania z piłką i myślę, że to będzie widoczne w trakcie rundy wiosennej - oznajmił Szulczek.
Wymagania są duże, bowiem w pierwszym tegorocznym meczu o stawkę (w niedzielę 11 lutego o godz. 12.30 na stadionie Respect Energy w Grodzisku Wlkp.) poznaniacy zmierzą się broniącym tytułu Rakowem Częstochowa. - Poprowadzę Wartę już w piątej inauguracji rundy i to będzie trzecia sytuacja, w której zaczynamy właśnie z tym przeciwnikiem. Mamy więc spore doświadczenie - zakończył z uśmiechem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!