Selekcjonera może wzruszyć hymn Polski grany przed każdym spotkaniem reprezentacji. - W końcu już tyle razy byłem blisko spełnienia marzeń, czyli zostania selekcjonerem. A potem nagle szansa przechodziła mi koło nosa - powiedział Smuda w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Trener przyznał również, że pierwszy dzień zgrupowania, gdy założył na siebie reprezentacyjny dres, również był wyjątkowym przeżyciem. - Nie chodzi tylko o ten dres, ale też o spotkanie z piłkarzami, w tym momencie w Polsce najwyższej jakości. Zależało mi przecież, żeby się z nimi dogadać. Po dwóch treningach już byłem spokojny, złapaliśmy wspólny język. Jestem bardzo zadowolony - zapewnił Smuda.