Od Widzewa do Stali - I-ligowe wspomnienia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jedni zaskoczyli na plus, drudzy na minus. Kto by się spodziewał, że na 4. miejscu w tabeli przezimuje Dolcan Ząbki. Konia z rzędem temu, kto wytypowałby ostatnią czwórkę w pierwszej lidze. Oczekiwania wszystkich zawiódł Górnik Zabrze. Uznanie należy się piłkarzom ŁKS-u Łódź.

W tym artykule dowiesz się o:

Tak jak zapowiadali - tak zrobili. Łódzki Widzew pewnie zmierza do ekstraklasy i tylko kataklizm może odebrać podopiecznym Pawła Janasa powrót do elity. Widzew miał wahania formy, ale w ciągu całych jesiennych rozgrywek okazał się najrówniej grającą drużyną i słusznie zawodnicy tego klubu zasiedli na tronie lidera. Zespół mający równą, silną kadrę jest na czele zestawienia i wydaje się, że w pełni zasługuje na awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Inna drużyna z Łodzi - ŁKS - miała słaby początek, nie najlepszy środek, ale za to fenomenalną końcówkę. Rycerze wiosny wygrywali wszystko, co tylko mogli i znaleźli się na podium. Kto by przypuszczał, że tak się stanie w momencie, gdy piłkarze tej drużyny na jedno ze spotkań wyszli w koszulkach z napisem: "Ostatni mecz". Nie od dziś wiadomo, że w tym klubie się nie przelewa. Zawodnicy zaciskają jednak zęby i grają - grają tak, że ręce same składają się do oklasków. Za to należy im się niewątpliwy szacunek i uznanie. Piłkarzy ŁKS-u o jeden punkt wyprzedza... beniaminek, ale za to jaki. Pogoń to uznana marka na futbolowej mapie Polski. Szczecinianie mieli ostatnio sporo problemów i błąkali się po niższych ligach. Teraz jednak powrócili w wielkim stylu na zaplecze ekstraklasy. Pogoń ligową wiosnę rozpocznie jako wicelider stawki i jeden z głównych kandydatów do awansu.

Poza Łódzkim Klubem Sportowym, szczecinian nękać będzie rewelacja z podwarszawskich Ząbek. To dopiero niespodzianka - największa jak na razie w bieżących rozgrywkach. Drużyna prowadzona przez Marcina Sasala radzi sobie znakomicie. Na własnym stadionie jest niepokonana. W swoich szeregach ma najlepszego strzelca ligi, Macieja Tataja. Czy jednak zawodnicy Dolcanu wytrzymają presję i ciśnienie, które się na nich wywiera, i wiosnę też będą mieć tak znakomitą jak jesień? To już problem Sasala. Skoro mówimy o problemach, to największy mają w Zabrzu. Górnik to spadkowicz z ekstraklasy. Dla wszystkich szokiem było już to, że klub posiadający prężnego sponsora spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej. Górnicy mieli błyskawicznie wrócić do elity, a o problemach miano szybko zapomnieć. Nic z tego. Zespół z Zabrza gra źle, końcówkę rundy miał fatalną. Na domiar złego w Górniku prawie każdy z każdym się kłóci - zaczynając od trenera, kończąc na zawodnikach. Nie tak to sobie wyobrażali fani tej drużyny. W Zabrzu zanosi się na naprawdę gorącą zimę.

Dalsza część ligowej tabeli należy do mocnych średniaków, bo na takich wyrosły ekipy GKS-u Katowice, Floty Świnoujście, Warty Poznań i Sandecji Nowy Sącz. Siłą katowiczan jest trener Adam Nawałka, który z młodych piłkarzy potrafił zmontować bardzo dobrze rozumiejącą się ekipę. Ci drudzy, mimo problemów natury wychowawczej, radzą sobie całkiem nieźle. Warta Poznań to świetny duet snajperów Marcin Klatt - Piotr Reiss. Jeżeli oni są w formie i mają swój dzień, to poznaniacy odprawiają z kwitkiem kolejnych rywali. Na sam koniec niezwykle silny na własnym boisku beniaminek z Nowego Sącza. Należy pamiętać, że piłkarze Sandecji i Floty stoczą jeszcze między sobą zaległy pojedynek.

Wydaje się, że od 10. lokaty zaczyna się stawka drużyn, które będą walczyć o utrzymanie. Najpierw GKP Gorzów Wlkp. Podopieczni Adama Topolskiego mieli znakomity początek, potem jednak coś się zacięło. Co miało na to wpływ? Jedna rzecz, a raczej jeden człowiek - Mouhamadou Traore. Ten piłkarz strzela teraz bramki dla ekstraklasowego KGHM Zagłębia Lubin, a w GKP nie ma kto trafiać do siatki. Drużyna z Gorzowa Wlkp. po znakomitym początku, teraz zdobywa skromne ilości punktów i będzie musiała na wiosnę odpierać ataki innych ekip. Tyle oczek punktów co gorzowianie ma KSZO Ostrowiec. Postawa tej ekipy to w pewnym sensie niespodzianka. W KSZO są problemy finansowe, piłkarzom zalega się z wypłatami, ale ci walczą i punktują. O ile coś strasznego nie wydarzy się w tym klubie zimą, to KSZO z trudem, bo z trudem, ale powinno się utrzymać.

Czas teraz na dwie niespodzianki - niespodzianki in minus. Obie drużyny miały się włączyć do walki o awans do ekstraklasy, ale zawiodły na całej linii. Mowa tu o Górniku Łęczna i Podbeskidziu Bielsko-Biała. Wiadomo już, że zarówno piłkarze z Łęcznej, jak i Górale będą toczyć walkę nie o awans, lecz o uniknięcie degradacji. Drużyny te mają potencjał, ale tak słabej gry w ich wykonaniu nikt się nie spodziewał. Tuż nad kreską znajduje się absolutny beniaminek - MKS Kluczbork. Tej ekipy nikt nie doceniał. Powszechnie skazywano ją na pożarcie i na początku na to się zanosiło. Z biegiem czasu jednak zawodnicy z Opolszczyzny okrzepli, przystosowali się do I-ligowej scenerii i zaczęli sumiennie zdobywać punkty. I - jak na nich - zgromadzili ich całkiem sporo. Przecież to drużyna bez gwiazd, bez piłkarzy o znanych nazwiskach. Jak widać samą ambicją też można.

Na koniec pozostała nam czwórka znajdująca się na miejscach spadkowych. O ostatnich dwóch drużynach nie ma za bardzo co pisać. Stal i Motor zawodzą na całej linii. Drużyna z Lublina była nominowana do spadku, bo i tak awaryjnie dostała się do I ligi, ale Stal... Mało kto przypuszczał, że jedyny przedstawiciel Podkarpacia na zapleczu ekstraklasy zaprezentuje się tak słabo. Nad wyżej wymienioną dwójką znajduje się Znicz. Pruszkowianie poprzednio do samego końca bili się o awans do elity. Teraz czeka ich rozpaczliwa walka u uniknięcie degradacji. To już nie ten Znicz co kiedyś - teraz jest przygaszony i bliski wypalenia. Ostatnie miejsce spadkowe zajmuje Wisła Płock. To też spora niespodzianka. Płocczanie, jak co roku, mieli znajdować się w czołówce i znów nic z tego nie wyszło. Dobrze, że choć końcówkę zmagań Nafciarze mieli w miarę udaną, bo inaczej byłoby jeszcze gorzej.

Przed kibicami I ligi teraz kilka miesięcy odpoczynku. Pozostanie nam emocjonować się okienkiem transferowym, bo to może być bardzo gorące. W niektórych drużynach zanosi się na prawdziwą rewolucję kadrową. Potem piłkarze wrócą do gry. Oby było przynajmniej tak ciekawie, jak podczas zmagań jesiennych.

Źródło artykułu: