W ostatnich dniach było głośno o Wiśle Kraków, a raczej o Widzewie Łódź, który złożył protest ws. meczu 1/4 finału Fortuna Pucharu Polski. Klub z Łodzi nie zgadzał się z decyzją sędziego Damiana Kosa odnośnie uznania gola Wisły w doliczonym czasie gry, dającego remis i oznaczającego dogrywkę.
Łodzianie ostatecznie odpadli z rozgrywek, a następnie chcieli powtórzenia meczu. PZPN oddalił jednak ten protest (----> WIĘCEJ).
- Jestem tego świadomy, ale w szatni nawet nie rozmawiamy na ten temat. Uważam, że praca sędziów oraz VAR-u jest wystarczająco trudna i nie musimy wywierać na nich dodatkowej presji. Jeżeli w każdym meczu jakiś zespół nie będzie się zgadzał z decyzjami sędziów, to co weekend będziemy powtarzać 95 proc. spotkań - powiedział trener Albert Rude na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Polecieli prywatnym odrzutowcem. Tam ukochana Ronaldo zabrała dzieci na wakacje
Przed jego zespołem bardzo trudny wyjazdowy mecz z Arką Gdynia, która w rundzie wiosennej zdobyła jak dotąd komplet dziewięciu punktów.
- Spodziewamy się bardzo trudnego meczu. Zdajemy sobie sprawę, że Arka jest jedną z najmocniejszych drużyn w lidze w ofensywie. Mają wiele jakości z przodu i zawodników, którzy potrafią zrobić różnicę. Spotkają się dwa zespoły z ofensywnym nastawieniem. Będziemy musieli atakować lepiej niż oni, jeśli myślimy o zwycięstwie - komentował trener Wisły.
Paradoksalnie mecz w Gdyni może okazać się dla Wisły łatwiejszy niż przykładowo ten ostatni z Odrą Opole. Wówczas przeciwnik skupił się na głębokiej defensywie. Trudno sobie wyobrazić, by ofensywnie usposobiona Arka zdecydowała się w piątek na podobną taktykę.
- Być może charakterystyka naszej drużyny i nasz styl gry bardziej pasują do Ekstraklasy, ale rzeczywistość jest taka, że jesteśmy w pierwszej lidze. Co kolejkę musimy zdobywać punkty i udowadniać, że Wisła powinna być w Ekstraklasie - zaznaczył trener Rude.
Początek meczu Arka Gdynia - Wisła Kraków w piątek o godz. 20.30.
CZYTAJ TAKŻE:
Obraz nędzy i rozpaczy. Druzgocące fakty o reprezentantach Polski
Wielki talent pomijany. Fatalne wieści dla reprezentacji Polski