Ucieczka przed wojną i kariera w Hiszpanii. Napastnik może odebrać tytuł Lewandowskiemu

Getty Images / Yasser Bakhsh / Na zdjęciu: Ante Budimir i Sergi Roberto
Getty Images / Yasser Bakhsh / Na zdjęciu: Ante Budimir i Sergi Roberto

Konflikt zbrojny w Bośni i Hercegowinie wybuchł kilka miesięcy po jego narodzinach. Ante Budimir z najbliższymi wyjechał do Chorwacji, gdzie się wychowywał. Teraz, mając 32 lata, rozgrywa sezon życia. Piłkarz Osasuny jest czołowym strzelcem La Ligi.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszej fazie sezonu na Półwyspie Iberyjskim Jude Bellingham wypracował sobie sporą przewagę nad resztą stawki. Wszystko wskazywało na to, że filar Realu Madryt jest poza zasięgiem broniącego korony króla strzelców Roberta Lewandowskiego, jednak w ciągu kilku miesięcy sytuacja w czołówce klasyfikacji zmieniła się diametralnie. Aktualnie reprezentant Polski ma tylko trzybramkową stratę do trzech graczy zajmujących ex aequo fotel lidera.

Wyzwanie Bellinghamowi rzucił nie tylko Artem Dowbyk z Girony, ale też Ante Budimir. Właśnie kluczowy zawodnik Osasuny Pampeluna jest najbardziej nieoczekiwanym gościem w tym towarzystwie. O ile pozostali czołowi strzelcy La Ligi bronią barw klubów z najlepszej "czwórki", to ekipa z Estadio El Sadar od wielu sezonów uchodzi za ligowego średniaka. 32-latek jest jednym z piłkarzy, którzy wybijają się ponad przeciętność.

Czarny koń w La Lidze?

Jeżeli Budimir utrzyma wysoką formę do końca obecnego sezonu - a może pochwalić się już 16 zdobytymi bramkami - może napisać naprawdę niesamowitą historię. Przez kilkanaście lat Trofeo Pichichi wędrowało na zmianę do gwiazd FC Barcelony i Realu Madryt, zaś najczęściej triumfowali Lionel Messi oraz Cristiano Ronaldo. Zawodnik Osasuny pod tym względem może przełamać hegemonię hiszpańskich gigantów.

Właściwie nic nie zwiastowało tego, że reprezentant Chorwacji dotrze na ten poziom. Wprawdzie na samym początku swojej kariery regularnie trafiał do siatki w rodzimej lidze, ale gdy zdecydował się na pierwszy zagraniczny transfer, najzwyczajniej zatracił skuteczność. Bardzo szybko odbił się od niemieckiego drugoligowca FC St. Pauli.

ZOBACZ WIDEO: Michał Probierz zdradza, co pomyślał po obronionym przez Szczęsnego karnym

Próbkę swoich umiejętności pokazał jako gracz FC Crotone, występując na poziomie Serie B. Kiedy przeszedł do pierwszoligowej Sampdorii, kompletnie nie potrafił się odnaleźć. Dość powiedzieć, że w 2016 roku genueńczycy zapłacili za niego 1,8 miliona euro, by po trzech latach z powrotem sprzedać go do Crotone za podobną kwotę.

Dopiero w koszulce RCD Mallorca dał się poznać szerszej publiczności. Miał duży udział w awansie tego zespołu do La Ligi i potem zapewnił mu 13 trafień w sezonie 2019/20. Następnie zapracował sobie na transfer za około osiem milionów euro, stając się najdroższym zawodnikiem pozyskanym przez Osasunę.

Budimir jest bez cienia wątpliwości najjaśniejszą postacią w szeregach "Los Rojillos". Sam raczej nie mógł się spodziewać, że będąc bliżej niż dalej końca kariery, będzie na jednej półce z najbardziej rozpoznawalnymi piłkarzami Realu Madryt czy FC Barcelony. A na dodatek latem zaliczy swój trzeci wielki turniej.

Naznaczony przez wojnę

Snajper był członkiem kadry, która wywalczyła brąz na MŚ 2022. Wcześniej uczestniczył w Euro 2020. Po udanym cyklu eliminacyjnym, na tegorocznych mistrzostwach Europy ekipa Zlatko Dalicia trafiła do trudnej grupy B i zmierzy się z Włochami, Hiszpanią i Albanią. Budimir mógł nigdy nie zagrać dla reprezentacji Chorwacji.

Zawodnik przyszedł na świat 22 lipca 1991 roku we wsi Ozimica, należącej wówczas jeszcze do Jugosławii. Sześć miesięcy po jego narodzinach na Bałkanach wybuchła wojna. Konflikt zbrojny pomiędzy bośniackimi Serbami a władzami Republiki Bośni i Hercegowiny pochłonął tysiące ofiar, głównie cywilów.

Chcąc uciec przed krwawą wojną domową, rodzina Budimira wyjechała do Goricy. Przyszły piłkarz wychowywał się bez ojca, który zginął w wypadku samochodowym. Sam zainteresowany w żadnym razie nie odcina się od swoich korzeni. Po latach wracał do rodzimej Ozimicy, gdzie odwiedzał obie babcie.

- Moja rodzina i ja jesteśmy Bośniakami, ale jednocześnie Chorwatami. W Bośni się urodziłem, lecz sześć miesięcy później, kiedy wybuchła wojna w 1991 roku, wszystko stało się bardziej niebezpieczne i gorętsze, więc przeprowadziliśmy się. Jako katolik automatycznie otrzymałem chorwacki paszport - wspominał na łamach "La Vanguardia".

Ucieczka przed wojną ukształtowała charakter Budimira. Piłkarz Osasuny udzielił poruszającego wywiadu dziennikowi "El Mundo" i opowiedział o trudnościach związanych z dorastaniem w Chorwacji. Gracz podkreślał, że teraz dostąpił zaszczytu bronienia barw, za które dziesiątki tysięcy ludzi przelały krew.

- Musieliśmy opuścić nasz dom w Bośni i miałem szczęście, że ciotka mieszkała w Chorwacji. Dzięki temu nie przechodziłem przez ośrodek dla uchodźców. Byliśmy już daleko od domu, nie mieliśmy przyjaciół, rozmawialiśmy z różnymi akcentami. Nie masz nic, musisz się przystosować, zmienić od najmłodszych lat, zbudować własne życie, poznawać ludzi, nikt ci nic nie da... To czyni cię kimś. I to też daje siłę. To cię naznacza, pomaga. Dlatego my, ludzie z Bałkanów, tacy jesteśmy - mówił.

Rafał Szymański, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Polak łączony z Realem. Dudek: Nie dziwię się temu
Komitet Dyscyplinarny zadecydował. Wiadomo, co z "Lewym"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty