Cracovia gra o przełamanie i lepszej okazji może już nie mieć. "To kluczowy mecz"

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Jacek Zieliński
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Jacek Zieliński

- Grasz z ostatnim zespołem w tabeli, wszyscy dopisują ci trzy punkty, a to wcale nie są takie proste mecze - mówi trener Cracovii Jacek Zieliński przed meczem z ŁKS-em Łódź.

Dla Cracovii żarty już dawno się skończyły. Przewaga nad strefą spadkową systematycznie topnieje. Dziś wynosi cztery punkty, a "Pasy" mają w perspektywie piątkowy mecz na własnym boisku z ostatnim w tabeli ŁKS-em Łódź.

W teorii są to wymarzone warunki do tego, by odnieść zwycięstwo i uspokoić sytuację. Ale tak samo miało być choćby w spotkaniach z Wartą Poznań czy Koroną Kielce, a skończyło się tak, że Cracovia zdobyła w nich tylko jeden punkt.

- Dużo pracujemy nad mentalnością. Mamy fragmenty dobrej gry, ale cały czas czegoś nam brakuje. Są fragmenty, kiedy mamy mecz pod kontrolą, a zawsze zaczyna nam się to wymykać. mecz z ŁKS-em jest kluczowy dla naszego lepszego samopoczucia i ruszenia w górę tabeli. Interesuje nas tylko zwycięstwo - mówił trener Jacek Zieliński na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Jan Bednarek nie zachwycił. Meczem z Walią oddalił się od pierwszego składu reprezentacji?

- Teoretycy zawsze mówią, że są to mecze-pułapki. Grasz z ostatnim zespołem w tabeli, wszyscy dopisują ci trzy punkty, a to wcale nie są takie proste mecze. Punkty dopisywał sobie już choćby Raków Częstochowa, a skończyło się uratowanym remisem w ostatniej akcji. Punkty straciła z nimi Legia Warszawa, do pewnego momentu postraszyli Pogoń w Szczecinie. Absolutnie nie patrzymy na ŁKS jak na outsidera, natomiast chcemy narzucić swoje warunki i sprawić, by nasi kibice byli po meczu w stu proc. ukontentowani - komentował trener Zieliński.

Zresztą, Cracovia nie ma prawa lekceważyć ŁKS-u, skoro w 2024 roku zdobyła tyle samo punktów, co łodzianie (siedem).

Za wrażenia artystyczne punktów w piłce nożnej się jednak nie przyznaje. Cracovia istotnie miewa dobre fragmenty spotkań, często jest blisko strzelenia gola, ale koniec końców się to nie udaje. I tu największe pretensje można mieć do zawodników ofensywnych. Patryk Makuch przychodził do Cracovii po dobrym sezonie w Miedzi Legnica (14 goli w 31 meczach), tymczasem w Krakowie nie zdobył tylu bramek przez ponad półtora sezonu (ma ich w tej chwili dziewięć).

A jeśli napastnik nie zdobywa bramek, to jest to jednak pewien problem.

- Bardzo mocno liczyłem, że będzie wiodącym zawodnikiem i przełoży skuteczność z pierwszej ligi na Ekstraklasę. Jest przeskok między pierwszą ligą i Ekstraklasą. Patryk bardzo mocno pracuje na treningach, jest tytanem pracy. Bardzo chce się przełamać, my wszyscy chcemy mu w tym pomóc, ale na razie to nie wychodzi. W dalszym ciągu w niego wierzę - mówił trener Zieliński.

Początek meczu Cracovia - ŁKS Łódź w piątek o godz. 18.

Komentarze (0)