To był jeden z najcięższych ciosów jakie spotkał ostatnio Raków. Ivi Lopez, jedna z największych gwiazd tej drużyny, jeszcze przed sezonem zerwał więzadła krzyżowe i musiał się poddać wielomiesięcznej rehabilitacji.
Pomocnik Rakowa leczył się głównie w Hiszpanii, a w końcowej fazie wrócił do Polski i dołączył do drużyny. Ba, wrócił już nawet na boisko. Zagrał kilka minut przeciw Puszczy, a następnie dwa kwadranse z Radomiakiem.
Z naszych informacji wynika jednak, że w najbliższym meczu z Legią Hiszpan nie wystąpi. O co chodzi? Jak słyszymy, Ivi zaczął odczuwać lekki ból w kontuzjowanym wcześniej kolanie i najbezpieczniej będzie odpuścić znów na jakiś czas.
Od razu uspokajamy jednak: wygląda to na profilaktykę, albo jak kto woli dmuchanie na zimne.
ZOBACZ WIDEO: Co dalej ze Szczęsnym? "Lewy" szczerze o jego końcu kariery
Wstępna diagnoza nie wykazała niczego niepokojącego, ale Raków i sam zawodnik chcą się dodatkowo upewnić, czy faktycznie nie ma większego zagrożenia dla tak „poharatanego” niedawno kolana. W związku z tym, jak wynika z naszych ustaleń, w najbliszym czasie Lopez uda się do Madrytu, na konsultację do lekarza, który wykonywał jego zabieg i czuwał nad rehabilitacją.
Jeśli hiszpański specjalista potwierdzi przypuszczenia, że z kolanem piłkarza Rakowa nie dzieje się nic mocno niepokojącego, to Ivi wrócił szybko do kraju i niedługo znów powinniśmy go zobaczyć na boiskach Ekstraklasy.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty