Sympatycy FC Barcelony na długo zapamiętają rewanżowe spotkanie z Paris Saint-Germain. W pierwszym meczu podopieczni Xaviego odnieśli zwycięstwo 3:2, żeby później zaliczyć bolesną porażkę 1:4. Po czerwonej kartce mistrzowie Hiszpanii nie mieli argumentów.
Pod adresem piłkarzy "Blaugrany" wylała się fala krytyki, natomiast część internautów przekroczyła wszelkie granice. W rozmowie z dziennikarzem stacji "ESPN" Joao Cancelo opowiedział o swoich problemach osobistych.
Portugalczyk wraz ze swoimi najbliższymi w mediach społecznościowych otrzymywał pogróżki. Cancelo uważa, że zachowanie niektórych internautów jest niedopuszczalne.
- Na Instagramie pojawiają się komentarze, które życzą śmierci mojemu nienarodzonemu dziecku. Nie powiedzieliby mi tego prosto w twarz. W komentarzach piszą, co chcą. Są obraźliwe słowa wobec mojej partnerki, naszej córki i nienarodzonego dziecka - ujawnił.
ZOBACZ WIDEO: 6 lat, a już czaruje. Zobacz, co potrafi syn reprezentanta Polski
Cancelo przyznał, że nie był w stanie zasnąć w nocy po odpadnięciu z Ligi Mistrzów. Zawodnik stara się chronić swoją rodzinę.
- To okrutny świat i trzeba wiedzieć, jak z nim żyć. Wiem, jak to zrobić. Życzenie śmierci to coś bardzo poważnego. My też jesteśmy ludźmi. Jesteśmy równi. Krytykuj moje występy, nie mam nic przeciwko, Nie mów jednak nic o mojej rodzinie - dodał.
Czytaj więcej:
Jest o krok od porozumienia. FC Barcelona celuje w transfer gwiazdy
Są przecieki. W szatni Barcelony doszło do konfrontacji