Potrzebuję bramki już od dawna - rozmowa z Ivansem Lukjanovsem, napastnikiem Lechii Gdańsk

Ivans Lukjanovs przyszedł do Lechii Gdańsk jako supersnajper łotewskiej ekstraklasy. W Polsce piłkarz zbiera dobre noty za rozgrywanie piłki, jednak wciąż nie potrafi strzelić bramki. Zawodnik udzielił portalowi SportoweFakty.pl jednego z pierwszych swoich wywiadów dla polskich mediów.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: W meczu z GKS-em znów miałeś swoje szanse, ale po raz kolejny nie ci udało się strzelić bramki...

Ivans Lukjanovs: Tak, to prawda. Nie mam farta. Jestem chyba najbardziej pechowym piłkarzem tutaj (śmiech).

W lidze łotewskiej strzeliłeś 14 bramek w 15 meczach, w sparingach również było dobrze. Co się dzieje w lidze?

- W sparingach grały przeciwko nam słabsze drużyny i napastnikom było łatwiej, gdyż było więcej okazji. Można było spokojnie przymierzyć się do strzału. Tutaj tego nie ma. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Bełchatowianie grali bardzo dobrze, cały czas czterema obrońcami i było nam trudno. U nas, pomimo że gramy na trzech nominalnych napastników, tak naprawdę gramy tylko jednego gracza z przodu.

Teraz - patrząc na ostatnie mecze Lechii Gdańsk - stałeś się chyba bardziej ofensywnym pomocnikiem niż napastnikiem...

- Gramy cały czas trzema pomocnikami i trzema napastnikami. Wszyscy cofamy się do obrony i nie ma w naszym składzie zawodnika, który czyha z przodu i gra jako snajper. Trudno nam wyjść na sytuację 3 na 3.

Patrząc na przekrój całego sezonu, można zauważyć, że często podajesz zawodnikom, którzy są na polu karnym. Z tego jednak zazwyczaj nic nie wynika, bo twoi koledzy również marnują sporo sytuacji...

- Chciałbym, żeby mi dawano więcej stuprocentowych piłek. Czekam na to. Ja sam chcę podawać, żeby grać drużynowo, a nie tylko na swoje konto.

Po wejściu Tomka Dawidowskiego mieliście fajną akcję. Tomek powiedział, że niepotrzebnie dotknąłeś piłkę piętą...

- Nie chciałem dotknąć tej piłki, jednak ją musnąłem...

Przed wami spotkanie z Arką. Zapewne pamiętasz swój debiut w lidze polskiej i mecz właśnie z Arką przy pełnych trybunach. Udzieliła ci się atmosfera derbów?

- Tak, było wtedy bardzo fajnie, jak graliśmy w domu. Teraz zobaczymy jak pójdzie nam na wyjeździe.

Niedawno testowanych było trzech twoich kolegów ze Skonto. Co o nich sądzisz?

- Myślę, że pokazali się z dobrej strony. Nie wiem jednak, kto z nich ma największe szanse na kontrakt w Lechii, gdyż nie wiem kogo dokładnie trener potrzebuje. Z mojej strony chciałbym, żeby do drużyny doszedł jakiś ofensywny pomocnik grający w takim stylu jak Semir Stilić, który chce oddać piłkę napastnikowi. My często chcemy sami wykończyć akcję, zamiast grać drużynowo.

Po spotkaniu z Arką przyjdzie mecz w Białymstoku z Jagiellonią. Dla ciebie będzie to chyba spotkanie, na które czekałeś, gdyż ma was tam oglądać trener reprezentacji Łotwy. Czy jego przyjazd może sprawić, że się odblokujesz?

- Nie wiem jak to będzie. Spotkanie z Białymstoku będzie trzecim pojedynkiem w ciągu tygodnia, a ja potrzebuję strzelenia bramki już od dawna. Bardzo tego chcę i oddałbym wszystko za to, aby się wreszcie udało. Nie mam jednak farta, ani stuprocentowych sytuacji w polu karnym. Wszystkie moje okazje to strzały z 20 metrów. Trudno w takiej sytuacji o gola.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×