W środę wieczorem Lechia Gdańsk zrobiła kolejny krok w kierunku PKO Ekstraklasy. Wygrana z Polonią Warszawa nie była wprawdzie okazała (1:0), ale w pełni zasłużona. Goście mieli sporą przewagę w stałych fragmentach gry, natomiast ich sporym problemem okazało się kreowanie sytuacji. Bohdan Sarnawśkyj przez 90 minut musiał obronić zaledwie jeden strzał (choć bardzo dobry).
- Osiągnęliśmy cel i to jest najważniejsza informacja. To stawia nas w bardzo uprzywilejowanej sytuacji w końcówce sezonu. Zostało pięć meczów, piętnaście punktów do zdobycia. I to jest nasz kolejny cel - mówił trener Lechii Szymon Grabowski na konferencji prasowej.
Zwycięstwo Lechii zapewnił Maksym Chłań, który w 11. minucie wykończył błyskawiczny kontratak całego zespołu.
- To nie tylko mój gol, tylko całej drużyny, ale jest dla mnie bardzo ważny, bo ostatnio nie strzelałem. Zrobiliśmy kolejny krok do awansu. Chcemy być na pierwszym miejscu na koniec sezonu, dlatego zachowujemy koncentrację. Dziś się cieszymy ze zwycięstwa, a od jutra skupiamy na kolejnym meczu - mówił nam Chłań po spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
Dla młodego Ukraińca był to szósty gol w tym sezonie (do tego ma pięć asyst).
W sobotę Lechia zagra na wyjeździe w dalekim Rzeszowie. Z wycieczki samolotem na to spotkanie zrezygnowali Tomasz Neugebauer, Camilo Mena i Kacper Sezonienko, którzy w starciu z Polonią zostali ukarani żółtymi kartkami. Można było jednak odnieść wrażenie, że zrobili to celowo, by być do dyspozycji na cztery ostatnie mecze tego sezonu.
- Niczego nie żałuję, jestem już przygotowany, że poradzimy sobie w Rzeszowie bez nich. Nie chcę się nad tym rozwodzić. Wejdą kolejni zawodnicy, dostaną szansę i będą ciągnęli ten wózek we właściwym i wiadomym kierunku - przyznał trener Grabowski.
Żaden zawodnik ze wspomnianej trójki nie sprawiał jednak wrażenia załamanego, gdy wychodził ze stadionu po środowym spotkaniu.
CZYTAJ TAKŻE:
"Ogromne zaangażowanie". Pochwały w kierunku Michała Skórasia
Wpadka Probierza. Kibice od razu wytknęli