Jagiellonia poczuła oddech na plecach. "Jest dużo szumu"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Adrian Siemieniec
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Adrian Siemieniec

Porażka 2:3 ze Stalą Mielec spowodowała, że przewaga Jagiellonii nad wiceliderem PKO Ekstraklasy stopniała do dwóch punktów. Adrian Siemieniec mówił na konferencji prasowej o potrzebie odcięcia się od szumu towarzyszącego walce o mistrzostwie Polski.

Przez pół godziny niewiele zapowiadało niepowodzenie Jagiellonii Białystok w meczu ze Stalą Mielec. Drużyna Adriana Siemieńca atakowała, strzeliła jednego gola i miała szanse na podwyższenie prowadzenia. Tak się jednak nie stało i w zakończonym wynikiem 2:3 meczu Stal doprowadziła do diametralnego zwrotu akcji.

- Jesteśmy rozczarowani tym, że nie zwyciężyliśmy. Jest w nas sportowa złość i chęć zrehabilitowania się. Musimy zregenerować się i przygotować jak najlepiej do spotkania z Koroną. Teraz jest czas, w którym jest dużo szumu dookoła nas, a my musimy skupiać się na boisku - mówi trener Adrian Siemieniec na konferencji prasowej.

- Zagraliśmy naprawdę dobrą pierwszą połowę. Na pewno do momentu straty pierwszego gola. Zabrakło nam w tym czasie bramki na 2:0. Stal czekała na swoje momenty i wiedziała, że cierpliwie doczeka się swoich sytuacji podbramkowych. Wykorzystała stałe fragmenty gry i kontratak. Następnie Stal przejęła kontrolę nad spotkaniem, była bardzo zdeterminowana. Finalnie, wystarczyło nam czasu na bramkę kontaktową, ale nie na wyrównanie - opowiada szkoleniowiec lidera.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

- Stal jest zespołem bazującym na bronieniu się dużą liczbą zawodników, na mocnych stałych fragmentach i fazach przejściowych. Przyjechaliśmy do Mielca jako lider i trzeba się zmierzyć z koniecznością prowadzenia gry oraz dominowania. Czasami pewna charakterystyka przeciwnika sprawia nam trudności. Musimy jednak konsekwentnie iść naszą drogą - zaznacza Siemieniec.

Choć Stal miała różne okresy w rundzie wiosennej, to w sobotę przypomniała, że na własnym stadionie potrafi zaskakiwać rywali z topu ligi. Rozwiała wątpliwości, co do pozostania na następny sezon w PKO Ekstraklasie.

- Za nami wymagające spotkanie. Początek był zdecydowanie dla Jagiellonii, a nasza bojaźliwość doprowadziła do prostych strat, napędzających przeciwnika. W konsekwencji straciliśmy bramkę. Odpowiedzieliśmy jednak golem. W drugiej połówce zareagowaliśmy na groźną akcję Jagiellonii i zdobyliśmy kluczowe gole - analizuje Andrzej Orszulak, który zastępował zawieszonego Kamila Kieresia na ławce Stali.

- W przerwie rozmawialiśmy merytorycznie, ponieważ drużyna jest świadoma. Nie było konieczne wielkie mobilizowanie. Wiedzieliśmy, że jeżeli będziemy unikać niefrasobliwości i wywrzemy presję na przeciwnikach, to będzie łatwiej. Chwała zawodnikom, że zrealizowali to, co sobie nakreśliliśmy - dodaje Orszulak.

Czytaj także: Wisła Kraków wzmacnia skrzydła. Doświadczony Albańczyk ma pomóc w awansie
Czytaj także: Wisła zrezygnowała z piłkarza. Nie przeszedł testów medycznych

Źródło artykułu: WP SportoweFakty