Na pewno można powiedzieć, że jest to najważniejszy mecz w tym roku - rozmowa z Bartoszem Ławą, kapitanem Arki Gdynia

- Myślę, że na pewno ten mecz wygra Arka, a co do wyniku to 2:1 - mówi kapitan Arki Bartosz Ława w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Kapitan Arki wierzy w swój zespół i zapowiada walkę o zwycięstwo. - - Myślę, że najważniejsze będzie w tym meczu konsekwencja i odpowiedzialność - dodał piłkarz.

Piotr Wiśniewski: Przed wami najważniejszy mecz w sezonie. Czy ty jako kapitan zespołu odczuwasz jakąś szczególną motywację z tego powodu? Wszak nie możesz zawieść oczekiwań kibiców...

Bartosz Ława: Na pewno można powiedzieć, że jest to najważniejszy mecz w tym roku. Wszyscy wiemy jak wygląda obecna sytuacja Arki w meczach derbowych, gdzie przegraliśmy trzy kolejne spotkania. Dlatego najwyższa pora, aby przełamać złą passę i dopisać trzy punkty do swojego dorobku. Ponadto jest to ostatni tego typu pojedynek na starym stadionie, więc w jakiś sposób zostanie to zapisane w annałach historii. Zwycięstwo w tym przypadku będzie miłym dodatkiem.

Czym zamierzacie zaskoczyć Lechię?

- Postaramy się zagrać tak, jak ostatnimi czasy, czyli bardzo agresywnie. Myślę, że najważniejsze będzie w tym meczu konsekwencja i odpowiedzialność. Lechia na pewno ma bardzo dobrych piłkarzy, nie ma problemów z grą do przodu, problemem ich jest jednak gra w obronie, gdzie będziemy szukać naszych szans.

Czy potrafiłbyś wymienić mocne i słabe punkty waszego przeciwnika?

- O ich sile stanowi bardzo dobra druga linia, grają zespołowo, do przodu. Co prawda napastnicy nie mają strzelonych zbyt wielu bramek, ale robią kawał dobrej roboty, pomagając drużynie. Problemem Lechii natomiast jest gra defensywna. Nie wygląda to najlepiej, gdyż na boku obrony grają piłkarze usposobieni ofensywnie, którzy niejako z konieczność grywają na tej pozycji. Myślę, że jest więc szansa, że tą formację jakoś przebijemy.

W jaki sposób ty jako kapitan, a zarazem główny dyrygent zespołu motywujesz kolegów z zespołu?

- Do takiego meczu nie trzeba nikogo motywować, każdy już grał w jakimś spotkaniu derbowym i wie, co to oznacza, a nawet jeśli nie to z pewnością widział je w telewizji. Wszyscy zdają sobie sprawę z rangi spotkania, wiedzą, czym taki mecz jest dla mieszkańców Gdyni.

Kibice Arki i Lechii delikatnie mówiąc nie przepadają za sobą, a jak te relacje wyglądają na linii piłkarzy obu zespołów?

- Część się lubi, a część nie. Osobiście dobrze znamy się z Karolem Piątkiem, który jest moim dobrym kolegą. Z innymi mam także dobre relacje, aczkolwiek gdy wychodzi się na boisko to nie ma to żadnego znaczenia i każdy walczy o dobro zespołu. Po spotkaniu przybijemy sobie "piątki".

Jak wygląda odprawa w waszej szatni przed takim ważnym meczem. Czy zasadniczo różni się od "zwykłego" spotkania? Trener Pasieka jakoś dodatkowo motywuje?

- Jak już wspomniałem nie trzeba tutaj żadnej dodatkowej motywacji, trener nakreśla nam po prostu, co mamy robić, każdemu wyznacza dodatkowe zadania, a my staramy się to realizować.

Nie sposób nie spytać ciebie o trenera Pasiekę. Jak układa się twoja współpraca z nim, jak oceniasz jego warsztat trenerski?

- Współpraca układa się bardzo dobrze. Na pewno trener Pasieka pomógł nam uwierzyć w siebie, odbudować się. Wszyscy pamiętamy, w jakiej byliśmy sytuacji na koniec poprzedniego sezonu, gdzie przegrywaliśmy mecz za meczem, a to mocno wpływało na naszą psychikę. Ten sezon również zaczęliśmy od trzech porażek, a trener udowodnił nam, że nie jesteśmy tylko chłopcami do bicia.

Powoli zbliżamy się już do końca rundy jesiennej. Jaka zatem była ta runda w wykonaniu Bartosza Ławy?

- Myślę, że jeszcze jest za wcześnie na konkretną ocenę, gdyż pozostały nam do rozegrania jeszcze trzy spotkania. Z pewnością jeśli wygramy to wszyscy powiedzą, że ta runda była udana, z kolei porażka wywoła diametralnie inne odczucia. Swoją postawę w tej rundzie porównałbym, do tego co prezentowałem od kilku sezonów. Gram na równym, niezłym poziomie. Zdobyłem w tej rundzie dwie bramki, ale w ostatnich trzech potyczkach chętnie dorzuciłbym coś do tego dorobku.

Czy pozycja Arki odzwierciedla jej obecny potencjał. Czy wy jako piłkarze czujecie się usatysfakcjonowani pozycją ligową, a może jest lekki niedosyt?

- Niedosyt na pewno jest. Wszyscy widzą dookoła, że drużyna jest gruntowanie przebudowywana, młodzież powoli do niej wchodzi. Są to zawodnicy, którzy mają przed sobą jeszcze sporo pracy, ale drzemie w nich duży potencjał. Na tą chwilę więc trudno ocenić, jakim potencjałem dysponuje Arka, gdyż sezon ten jest sezonem przejściowym i naszą siłę będzie można poznać dopiero w przyszłym roku.

Zagrałbyś kiedykolwiek w barwach Lechii?

- Nie, nie, to nie wchodzi w ogóle w rachubę.

Jak wygląda zwykły dzień piłkarza Arki?

-(Śmiech) Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że wstaję rano o godzinie 8.00 i jem śniadanie, następnie kwadrans przed 9.00 udaję się do klubu. Tam na godzinę 10.00 mamy wyznaczony trening, później obiad, jakieś sprawy urzędowe, jeśli są do załatwienia. Czasami jakaś kawka ze znajomymi lub drugi trening, także obowiązki domowe (Ława jest młodym tatą - przyp. red) i dzień jakoś mija.

Masz jeszcze jakieś marzenia czysto piłkarskie?

- Chciałbym zagrać o jakiś konkretny cel, o mistrzostwo Polski bądź puchary. Chcę spróbować swoich sił w grze o taką stawkę. Myślę, że nie miałbym z tym jakiegoś problemu, gdyż mam 30 lat i przed sobą około pięciu lat grania na poziomie ekstraklasy.

W meczu z Polonią Warszawa przeszedłeś niejako do historii Arki, notując 150 występ w barwach tej drużyny. Jak się wówczas czułeś?

- Na pewno satysfakcja, mam już za sobą pięć sezonów gry w tym klubie, teraz jest szósty. Pozostał jednak niedosyt po tym spotkaniu, gdyż jubileuszu nie udało się uczcić zwycięstwem, ale trzeba przyznać, że było to miłe uczucie.

A czy pamiętasz swój pierwszy mecz w żółto-niebieskiej koszulce?

- Tak pamiętam. Było to w sezonie 2004/05 i mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Wszedłem bodajże w okolicach 70. minuty, a my wygraliśmy 2-1.

Jaki jest twój typ na wynik meczu derbowego?

Myślę, że na pewno ten mecz wygra Arka, a co do wyniku to 2:1.

Komentarze (0)