Mieliśmy większe apetyty - rozmowa z Rafałem Niżnikiem, pomocnikiem Górnika Łęczna
Przed rozpoczęciem sezonu w Łęcznej głośno mówiono o awansie do ekstraklasy. Rzeczywistość zweryfikowała te plany, Górnik przegrał m.in. 2:4 z ŁKS Łódź czy 0:4 z Dolcanem Ząbki i o walce o najwyższe cele może zapomnieć.
Paweł Patyra
Paweł Patyra: Przed sezonem w Łęcznej zapowiadano walkę o ekstraklasę, a tymczasem trzeba raczej spoglądać w dół tabeli, gdyż Górnika od strefy spadkowej dzielą tylko 4 punkty.
Rafał Niżnik: Nie chciałbym zachwalać zespołu, ale wydaje mi się, że jesteśmy za dobrzy, żeby walczyć o utrzymanie. Po prostu po takiej rundzie niestety już ciężko będzie grać o awans.
Prezes Górnika Zabrze powiedział niedawno, że skoro drużyna zajmuje 5. miejsce w tabeli, to oznacza, że jest przeciętna. Czy taki tok rozumowania można odnieść do Górnika Łęczna?
- Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że było za dużo popełnionych błędów, które teraz skutkują zajmowanym miejscem. Runda wiosenna na pewno może to odmienić, aczkolwiek zobaczymy co się wydarzy.
Górnik Łęczna to jedna z nielicznych drużyn, która nie zwyciężyła na wyjeździe. Nie wygląda to dobrze...
- Nie jest za dobrze. Nie da się ukryć, że na pewno wszyscy mieliśmy większe apetyty na wygrywanie i większą ilość punktów. Niestety, ułożyło się tak, a nie inaczej. Trzeba zacisnąć zęby i dać z siebie wszystko w przyszłorocznej rundzie wiosennej.
Jesienią drużynę prześladował wynik 2:2, a co lepsze to czterokrotnie prowadziliście 1:0 i 2:1, a i tak remisowaliście.
- Tych remisów najbardziej nam szkoda. Może z Pogonią punkt wzięlibyśmy w ciemno przed meczem. Gdybyśmy wygrali te wszystkie spotkania, które u siebie zremisowaliśmy 2:2 i na wyjeździe z Sandecją, to nasze nastroje byłyby dużo lepsze. Wtedy bylibyśmy wyżej w tabeli, może bardziej uwierzylibyśmy w to, że możemy jeszcze coś zdziałać. I na pewno nie byłoby teraz tej rozmowy, dlaczego Górnik jest tak nisko. W sumie w większości meczów, które zremisowaliśmy, to prowadziliśmy, więc tym bardziej szkoda tych punktów.