Wielkie problemy ze stadionem w Gliwicach / Piast nie otrzyma licencji?

Mieszkańcy oprotestowali pozwolenie na budowę nowego stadionu w Gliwicach. Jakby tego było mało, władze miasta zarzuciły wykonawcy projektu firmie Bremer AG brak profesjonalizmu. Prace przy Okrzei nie ruszyły i w tym roku na pewno się nie rozpoczną. Działacze Piasta mają nadzieję, że wiosną sytuacja ulegnie zmianie. W przeciwnym razie ich klub może nie otrzymać licencji na występy w ekstraklasie.

Budowa nowego stadionu w Gliwicach budzi coraz więcej kontrowersji. Prace opóźniają się, bo problemów przybywa. Najpierw protest mieszkańców i nerwowe oczekiwanie na decyzję wojewody, teraz konflikt na linii: wykonawca-władze miasta. - Firma Bremer AG przygotowała projekt, który jest wysoce niedoskonały. Naszych uwag do tego, co nam przedstawiono, jest kilkadziesiąt. Jest problem i to poważny - uważa wiceprezydent Gliwic, Piotr Wieczorek. Co dokładnie nie podoba się gliwickim urzędnikom? - Brakuje m.in. rysunków ogrzewania płyty, całej automatyki, nie rozrysowano żelbetonowych elementów konstrukcyjnych. Można wymieniać i wymieniać - twierdzą. Zastanawia fakt, że pierwotnie ten projekt został zaakceptowany i na jego podstawie wydano pozwolenie na budowę. W czym tak naprawdę jest pies pogrzebany? Czy miasto na pewno chce wybudować stadion? - Tylko my chcemy go wybudować. Odnoszę nawet wrażenie, że reszta nam to wszystko utrudnia - zapewnia wiceprezydent. Władze Gliwic nie wykluczają jednak porozumienia z niemiecką firmą. - Myślę, że Bremer AG podchodzi teraz do sprawy inaczej i być może lada moment poprawi ten projekt tak, że nie będziemy mieli zastrzeżeń do jego strony technicznej - mówi Wieczorek.

Zupełnie odmienne zdanie na temat całego zamieszania mają Niemcy. W ich opinii przedstawiciele miasta grają na zwłokę i to przez ich brak profesjonalizmu wydłużył się proces wydania pozwolenia na budowę. Warto dodać, że po sprzeciwie mieszkańców okolicznych domostw, urzędnicy nie udostępnili Bremer AG treści protestów. Mało tego, miasto zabroniło Niemcom rozmawiać z protestującymi, chociaż przedstawiciele tej firmy chcieli wyjaśnić im wszelkie wątpliwości i załatwić sprawę polubownie. Skąd taka decyzja? - Obawialiśmy się o bezpieczeństwo tych ludzi, bo doszły do nas różne słuchy. Jedna z osób wycofała nawet odwołanie, bo czuła się zagrożona - tłumaczy Wieczorek.

Zamieszanie z budową stadionu trwa. Firma Bremer AG mimo wszystko jest gotowa do współpracy i zamierza podjąć próbę uzupełnienia braków w dokumentacjach zgodnie z życzeniem gliwickich urzędników. - Trzeciego grudnia prezydent Wieczorek spotka się z wykonawcą w celu wyjaśnienia wątpliwości związanych z budową obiektu. Liczę na to, że te rozmowy przyniosą daleko idące rozstrzygnięcia, określą tryb postępowania władz w tej sprawie. Mam zapewnienie prezydenta Wieczorka, że miasto będzie dążyło do jak najszybszego rozpoczęcia prac na stadionie - powiedział prezes Piasta Gliwice, Jacek Krzyżanowski. Co jeśli na słowach się skończy?

Piast otrzymał warunkową licencję na występy w ekstraklasie. Jeżeli budowa nie ruszy w odpowiednim terminie, gliwiczanie w przyszłym sezonie mogą nie zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej, nawet jeśli sportowo się w niej utrzymają. Zagrożenie wyczuwają sami przedstawiciele klubu. - Ryzyko istnieje. Będziemy musieli udowodnić przed komisją licencyjną, że ten okres od momentu wydania pozwolenia na występy w ekstraklasie do jego wygaśnięcia został należycie wykorzystany i nastąpił realny postęp w zakresie budowy stadionu. Jeżeli ten postęp będzie tylko wirtualny, a fizyczne zmiany w obrębie naszego obiektu będą nie do udowodnienia, to uzyskanie licencji będzie realnie zagrożone - wyjaśnia numer jeden niebiesko-czerwonych.

Prezes Piasta liczy na szczęśliwy finał. Wierzy, że najpóźniej na wiosnę budowa ruszy pełną parą. - Nie sądzę, żeby prace opóźniły się po raz kolejny. Mam nadzieję, że wiosną będziemy w takiej sytuacji, że ten stadion będzie budowany i nie będziemy czekać na żadne decyzje - mówi z nadzieją.

Źródło artykułu: