25 punktów KSZO "na zeszyt"

Nieregularnie wypłacane pensje, brak premii za wygrane mecze czy też awans z poprzedniego sezonu do wyższej klasy rozgrywkowej nie powstrzymały podopiecznych trenera Roberta Kasperczyka przed zdobyciem 25 punktów na półmetku rozgrywek I ligi. Na przekór wszystkim beniaminek z Ostrowca Świętokrzyskiego dzielnie sobie radził w spotkaniach z teoretycznie lepszymi przeciwnikami i niejednokrotnie sprawił w lidze niespodziankę, zaś niektórzy znawcy futbolu przecierali ze zdziwienia oczy gdy KSZO wygrywał z ŁKS Łódź czy Podbeskidziem Bielsko-Biała.

W tym artykule dowiesz się o:

Powtórka z rozrywki

Ostrowiecki klub nigdy nie był potentatem i nawet w II lidze poprzedniego sezonu miał problemy z regularnymi wypłatami dla piłkarzy, nie wspominając już o premii za awans do wyższej klasy rozgrywkowej, której dotąd piłkarze KSZO nie otrzymali, choć obietnice padały. Jednak mimo dużych problemów finansowych i organizacyjnych podopieczni trenera Roberta Kasperczyka bardzo dobrze poradzili sobie w meczach rundy jesiennej i dwóch spotkaniach serii wiosennej zdobywając w sumie 25 punktów, które zapewniły ostrowieckiemu beniaminkowi 11. lokatę w I-ligowej tabeli. Zawodnicy KSZO utarli nosa wielu niedowiarkom wygrywając choćby z takimi faworytami ligi jak Górnik Zabrze czy ŁKS Łódź, remisując z wielkim Widzewem Łódź i pokonując rewelacyjny Dolcan Ząbki.

Osoby związane z Ostrowcem Świętokrzyskim doskonale już wiedzą, że trudna sytuacja klubu powtarza się w zasadzie co pół roku, gdy przychodzi czas podsumowań, a kasa klubowa świeci pustkami mimo, że KSZO ma swoich właścicieli - ostrowieckich właścicieli, którzy mieli okazać się zbawcami dla piłki nożnej w hutniczym mieście, a póki co to najbardziej prawdopodobnym wariantem zdaje się być obniżenie kosztów utrzymania zespołu w I lidze poprzez renegocjację kontraktów zawodniczych, bądź tez ich rozwiązanie. Oczywiście gra młodzieżą byłaby najlepszym rozwiązaniem, bo w regionie nie brakuje zdolnych młodych adeptów piłkarskiego rzemiosła, jednak z całym szacunkiem, ale bez wsparcia doświadczonych kolegów nawet wolą walki i ambicją młode wilczki nie będą w stanie zapewnić KSZO utrzymania na zapleczu Ekstraklasy, tym bardziej, że ci piłkarze mieli niewiele okazji do ogrywania się na boiskach I ligi.

Właściciele nie wspierają KSZO

41% akcji należy obecnie do Tadeusza Dąbrowskiego, który od dobrych kilku miesięcy nie wspiera klubu z Ostrowca w żaden sposób, a reszta udziałowców jeśli to robi, to w stopniu znikomym. Cichym ojcem sukcesu KSZO i dobrym duchem miał być Stanisław Bobkiewicz, który poza honorową prezesurą, nigdzie oficjalnie nie figurujący w KSZO, jednak w pewnym momencie również on odsunął się od klubu i już tak chętnie nie służy swoją pomocą. A KSZO miał, a w zasadzie ma coraz większe zalęgłości choćby względem piłkarzy reprezentujących pomarańczowo-czarne barwy, dlatego też wprowadzenie wariantu maksymalnie oszczędnościowego jest chyba jedynym wyjściem, aby uchronić klub przed całkowitym upadkiem. - Cały mankament jest w tym, że zmniejszyły się wpływy. Nie ukrywam, że nasze działania będą teraz skierowane w kierunku zmniejszenia kosztów. O tym mówiło się już od dawna, ale do tej pory jakoś się tego nie realizowało. Teraz przyszedł czas, aby to zrealizować- mówi Dyrektor KSZO SSA Zbigniew Grombka.

Kontraktowe sumy z kosmosu

Zupełnie inną kwestią jest fakt, że podpisane przez poprzedniego prezesa (Tomasza Frąka) kontrakty zdecydowanie przekraczały od samego początku możliwości finansowe klubu, którego głównym sponsorem jest Huta Celsa Ostrowiec Św., wykładająca miesięcznie na klub niewiele ponad 80 tysięcy złotych. - Drużyna awansowała do I ligi, sponsorów nie przybyło. Można nawet powiedzieć, Że reklamodawców ubyło. Koszty związane z prowadzeniem zespołu musiały wzrosnąć i tak też się stało - taka jest kolej rzeczy, gdy zespół ma grać o klasę wyżej - dodał. KSZO ciągle poszukuje sponsorów, którzy w zamian za reklamę zdecydują się zostawić coś w klubowej kasie. - Musimy szukać oszczędności, z drugiej strony szukać tych, którzy chcieliby w klubie pieniądze zostawić w zamian za umieszczenie reklamy czy ogólnie promocji.

To jednak nie jest łatwe na ostrowieckim podwórku, bo niewielu biznesmenów interesuje taka forma promocji firmy lub też do tej poty nikt nie przekonał ich do tego, że właśnie w taką opcję warto zainwestować. Wysyłanie wiadomości mailowych, na które nikt nie odpowie zazwyczaj traktując je jak spam, nie jest chyba efektywną formą rozmowy z potencjalnymi reklamodawcami.

Na spotkanie z Flotą piłkarze KSZO wyszli z opóżnieniem, by pokazać, że sytuacja w klubie nie jest najlepsza

Trenerzy ocenili, działacze myślą…

Sztab szkoleniowy KSZO Ostrowiec Św. przedstawił już Radzie Nadzorczej ocenę poszczególnych zawodników, którzy mieli możliwość zaprezentować się na I-ligowych boiskach. Teraz ruch należy do Rady Nadzorczej i pani Agnieszki Cybulskiej, która tymczasowo pełni obowiązki prezesa KSZO SSA. W najbliższym czasie przeprowadzone zostaną również rozmowy z zawodnikami, którym z pewnością zaproponowana zostanie renegocjacja kontraktów, by w ten sposób obniżyć koszty utrzymania drużyny w I lidze. - Była już przeprowadzona analiza całego sezonu, całej kadry, poszczególnych zawodników. Uczynili to trenerzy. Cała kadra została podzielona na takie trzy grupy: zawodników, których trenerzy chcieliby pozostawić, druga grupa to ci tzw. średniacy, którzy gdyby odeszli, można by w ich miejsce sprowadzić nowych piłkarzy i wielkiej straty by nie było oraz trzecia grupa, obejmująca zawodników, z którymi trzeba byłoby porozmawiać nad zmianami, czy to barw klubowych, czy formy pracy. Jest to ocena trenerów, nie moja. Moja ocena może się co nieco różni, ale to jest moje prywatne spojrzenie. Na podstawie tych ocen, w najbliższym czasie czekają nas rozmowy ze wszystkimi zawodnikami w celu wypracowania jakiegoś porozumienia. Te rozmowy będą miały na celu zmniejszenie kosztów, obniżenie wydatków na kontrakty- stwierdził Dyrektor Grombka . W porównaniu z poprzednim sezonem, jaki zespół KSZO grał w II lidze wydatki przeznaczone na piłkarskie pensje wzrosły o około 50%. - Wydatki które klub musi przygotować na pensje w porównaniu z rundą wiosenną sezonu 2008/2009 wzrosły o około 50%. Jak widać, jest to dosyć znaczący skok, zwłaszcza przy obniżonych dochodach. Tak być nie może i musimy to zmienić.

Czwartkowe pogawędki: kto zostanie, a kto odejdzie?

Początkiem zmian mają być czwartkowe rozmowy z piłkarzami, którym najprawdopodobniej zostanie zaproponowane zmniejszenie kontraktów. Ale czy wszyscy się na to zgodzą? Ci, którzy pokazali się z dobrej strony w pierwszej części sezonu nie będą mieli większych problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy. Najjaśniejszymi punktami zespołu byli bezapelacyjnie Łukasz Matuszczyk , Hubert Robaszek, Radosław Kardas i Tomasz Ciesielski, a do tej czwórki śmiało może dołączyć bramkarz KSZO - Michał Wróbel. Gdyby nie kontuzja ręki również Adama Cieślińskiego byłoby bardzo trudno zatrzymać w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Czy działaczom KSZO uda się zatrzymać najbardziej wyróżniających się zawodników okaże się w najbliższym czasie. Mimo przywiązania do klubu nie jest wykluczone, że niektórzy z nich będą zmuszeni do opuszczenia Ostrowca Świętokrzyskiego, bo z pewnością żadnemu z nich nie uśmiecha się grać za półdarmo, mimo, że do pewnych sytuacji się już przyzwyczaili. - Jestem tutaj już 2,5 roku i po pierwszym półroczu dostałem tzw. obuchem po głowie i zacząłem rozumieć co się w tym klubie dzieje, ale jest tutaj także grupa ludzi, na których ta cała sytuacja finansowo-organizacyjna ma oczywiście wpływ, ale wychodzą na boisko i o wszystkim starają się zapomnieć grając tak, aby uzyskać jak najlepszy rezultat końcowy. Liczy się dla nich tylko gra i to, aby zdobywać jak najwięcej punktów - powiedział Łukasz Matuszczyk.

Wielu piłkarzy KSZO związało się już z miastem, kibicami i mimo, iż wielokrotnie okazywali oni przywiązanie do barw klubowych, to nie należy się dziwić jeśli przy najbliższej okazji zechcą zmienić oni otoczenie i grać za godne wynagrodzenie, bo przecież mają na utrzymaniu nie tylko siebie, ale i rodziny. Fanatyk pomarańczowo-czarnych powie, że oczywiście ucieczka z tonącego okrętu nie jest niczym dającym powód do chwały, ale tak na prawdę to chyba każdy zasługuje na to, aby za prace dostawał godną zapłatę.

Źródło artykułu: