Wpadka TVP. Tego widzowie mieli nie usłyszeć

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Na zdjęciu: Mateusz Borek
Twitter / Na zdjęciu: Mateusz Borek
zdjęcie autora artykułu

TVP zaczęło Euro 2024 od problemów technicznych, które pojawiły się w transmisji z ceremonii otwarcia na stronie internetowej. Widzowie mogli podsłuchać Mateusza Borka.

Euro 2024 wreszcie wystartowało. Na początek kibice dostali tylko jeden mecz. Niemcy, będący gospodarzem turnieju, zmierzyli się ze Szkocją. Tradycyjnie przed pierwszym gwizdkiem sędziego miała miejsce oficjalna ceremonia otwarcia mistrzostw Europy.

Mocne otwarcie Euro 2024. Tak padł pierwszy gol turnieju >> To właśnie w trakcie wspomnianej ceremonii wpadkę zaliczyła Telewizja Polska. Zobaczyli ją kibice, którzy zdecydowali się na obejrzenie otwarcia Euro 2024 poprzez transmisję na żywo na oficjalnej stronie TVP.

ZOBACZ WIDEO: Kto w ataku na Holandię? Ekspert zwraca uwagę na duże ryzyko

Z powodu problemów technicznych widzowie nie zobaczyli pierwszych chwil ceremonii. Zamiast tego mogli podsłuchać Mateusza Borka. Komentator wiedział o awarii, ale nie był świadomy, że wszyscy go słyszą.

- Halo, halo, raz, dwa, trzy. Z wami rozmawiać po talk backu, a nie po linii. Próbujemy po talk backu. Włączam teraz talk back i mówię do was - mówił Borek do realizatorów transmisji.

Na "podsłuchu" był także komentujący z nim Robert Podoliński. W pewnym momencie rzucił on: - Ale Szkoci to petardy. Scotland's on fire. Ostatecznie problemy udało się rozwiązać i po kilku chwilach rozpoczęła się normalna transmisja. Potem wszystko już działało bez zarzutów.

Dodatkowe informacje dla kibiców. Nowinka wprowadzona w Euro 2024 >> Niemieccy zawodnicy przeszli samych siebie. Takiej sytuacji nie było od 40 lat >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty