Z Hamburga Mateusz Skwierawski
Fani z Holandii opanowali zwłaszcza dzielnicę St. Pauli - to miejsce tętni życiem głównie nocą. Kibice w pomarańczowych koszulkach zalali miasto, widoczni byli wszędzie: na chodnikach, w barach, na balkonach lokali. Tutejsze władze już wcześniej informowały o sporej obawie związanej z przyjazdem Holendrów.
"Hamburger Abendblatt" pisze o szacowanej liczbie czterdziestu tysięcy kibiców, którzy mają zjawić się w Hamburgu. "Jest ich niezliczona ilość. Tutejsze służby ostrzegają mieszkańców przed przemarszem fanów Holandii w dniu meczu" - czytamy. Z kolei holenderskie media spodziewają się nawet pięćdziesięciu tysięcy fanów, którzy mają pojawić się w Hamburgu w dniu meczu z Polską.
Dlatego policja poinformowała, że zalicza niedzielne spotkanie do meczu podwyższonego ryzyka. Na ulicach miasta już w sobotę można było zauważyć dużą grupę mundurowych, do tego wiele rozstawionych radiowozów nawet w miejscach, w których tłumów nie było.
Z kolei Reeperbahn, czyli główna ulica w dzielnicy czerwonych latarni, gdzie skupili się kibice, została zamknięta. - Zrobiliśmy to ze względu na bezpieczeństwo. Chodzi o niedzielny mecz. Nie stosujemy takich środków często - usłyszeliśmy od jednego z funkcjonariuszy patrolujących dzielnicę.
Jeszcze w ciągu dnia rzecznik policji informował: "W ciągu najbliższych 24 godzin będą uruchomione dodatkowe siły bezpieczeństwa" - wypowiedź cytował holenderski "De Telegraaf".
Reeperbahn zabezpieczały jednostki policji gotowe do zdecydowanej interwencji. Oprócz tradycyjnych radiowozów, na ulicach stały także ogromne maszyny przystosowane do szczególnie trudnych sytuacji podczas zamieszek, wyposażone dodatkowo w armatki wodne.
Polskich kibiców nie brakowało na ulicach Hamburga, ale na tle Holendrów stanowili oni zdecydowaną mniejszość. Mimo ogromnego skupiska i bojowego nastawienia tutejszej policji, fani obu drużyn skupili się na śpiewach i zabawie.
Zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu są Holendrzy. W polskiej drużynie nie wystąpi kapitan i najlepszy piłkarz kadry Robert Lewandowski. - Polska nie potrafi grać w piłkę nożną, jeśli wywrze się presję, nie będą nic wiedzieć. Pomocnik Zieliński nie grał w Napoli od dwóch miesięcy z powodu kłótni z prezesem. Bramkarz Szczęsny jest dobry, ale obrońcy zawodzą. Szczególnie Dawidowicz ma promień skrętu ciężarówki Volvo - stwierdził były dyrektor naszej drużyny narodowej, a z pochodzenia Holender, Jan de Zeeuw.
Selekcjoner Michał Probierz nie chciał odpowiadać na te zaczepki. - Życzę panu Janowi dużo zdrowia, bo to jest najważniejsze, a wiem, że boryka się z problemami. Niech to zostanie, to co powiedział to jego zdanie, a przecież ma prawo do tego, aby mówić, co chce - powiedział Probierz.
Mecz Polska - Holandia odbędzie się w niedzielę 16 czerwca o godzinie 15.00. Na trybunach zasiądzie 57 tysięcy kibiców, w tym najpewniej trzydzieści tysięcy stanowić będą Holendrzy.
ZOBACZ WIDEO: Zmiany przepisów na Euro 2024. "Było to widać"