Mbappe wywołał burzę, sypią się gromy. "Tchórze, którym zabrakło odwagi"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Getty Images / Pressin Photo / Kylian Mbappe
Getty Images / Getty Images / Pressin Photo / Kylian Mbappe
zdjęcie autora artykułu

We Francji wrze po manifeście Kyliana Mbappe. “Nigdy wcześniej piłkarska gwiazda nie wystąpiła u nas z tak mocnym politycznym przesłaniem. A Mbappe to w kraju ktoś więcej niż sportowiec". 

W tym artykule dowiesz się o:

Z Dusseldorfu – Dariusz Faron i Remigiusz Półtorak, WP SportoweFakty   Mistrzowie świata z 2018 roku dokonali w Niemczech czegoś historycznego, jeszcze zanim kopnęli piłkę. Nigdy wcześniej nie zdarzało się, by reprezentanci Francji na wielkiej imprezie występowali z manifestami politycznymi. Nawet w 2022 r., gdy przy okazji MŚ w Katarze niektóre drużyny wprost krytykowały gospodarza mundialu za łamanie praw człowieka, Francuzi byli w wyrażaniu stanowiska bardzo oszczędni.

Teraz są głośno jak nigdy.     MBAPPE ODPALIŁ BOMBĘ 

Przypomnijmy: skrajna prawica odniosła we Francji zwycięstwo w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nacjonaliści zdobyli ponad 30 proc. głosów, zdecydowanie wyprzedzając pozostałe partie. Skoncentrowana wokół Emmanuela Macrona partia Odrodzenie miała zaledwie 14,6 proc. Po ogłoszeniu wyników prezydent zapowiedział, że rozwiązuje Zgromadzenie Narodowe i wzywa do rozpisania wyborów. Odbędą się one 30 czerwca i 7 lipca.  Odkąd kadra Didiera Deschampsa zjawiła się w Niemczech, nie było dnia, by dziennikarze nie pytali piłkarzy o kwestie polityczne. Dayot Upamecano i Ferland Mendy nie chcieli zabierać głosu. Ousmane Dembele zachęcił jedynie, by zagłosować.   Jako pierwszy przemówił Marcus Thuram, prywatnie - oprócz właśnie Dembele - największy przyjaciel Mbappe.

- Sytuacja nigdy nie była tak poważna. Trzeba zrobić wszystko, aby to nie miało miejsca ponownie - stwierdził napastnik Interu, nawiązując do zwycięstwa partii Le Pen. Zaznaczył przy tym, że nie tylko on tak myśli.   Jeszcze dalej poszedł dzień później Kylian Mbappe.

- Jestem przeciwko skrajnym poglądom oraz ideom, które dzielą. Chcę być dumny, że reprezentuję Francję. Nie chcę reprezentować kraju, którego wartości nie są zbieżne z moimi - mówił kapitan Les Bleus.   - Nasze pokolenie może zrobić różnicę. Jak widzimy, ekstremiści pukają do bram władzy - dodał.  I wyraźnie podkreślił, że choć zaczynają się mistrzostwa Europy, polityka stała się teraz dużo ważniejsza niż futbol.

Marcus Thuram i Kylian Mbappe (fot. Icon Sport/Newspix)
Marcus Thuram i Kylian Mbappe (fot. Icon Sport/Newspix)

KTOŚ WIĘCEJ NIŻ PIŁKARZ 

- Oceniam wystąpienie Mbappe i postawę drużyny bardzo pozytywnie. Kylian jest kapitanem. Ma prawo mieć własne zdanie jako obywatel tego kraju. To nie są tylko kolejne wybory. Istnieje możliwość, że dokona się historyczna zmiana - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Melisande Gomez, dziennikarka "L’Equipe".   - Nigdy wcześniej piłkarska gwiazda we Francji nie wystąpiła z tak mocnym politycznym przesłaniem. A Mbappe to w naszym kraju ktoś więcej niż sportowiec. Młodzi ludzie mogą za nim pójść. Ruch jest o tyle zaskakujący, że zawodnicy zwykle nie podejmują tego ryzyka, by mówić o polityce – dodaje Gomez.   Dlaczego to, co zrobili Thuram oraz Mbappe, jest ryzykowne?   Emmanuel Barranguet, reporter AFP: - Wyobraźmy sobie, że Francuzi przegrali z Austrią, a Marcus Thuram spudłował w kluczowej sytuacji. Spadnie na niego lawina krytyki. "Tyle gadasz, a nie strzeliłeś". Drużyna sama zwiększa sobie presję.

Barranguet także popiera jednak zawodników. I tłumaczy: postawa Thurama akurat nikogo nie zaskoczyła. Jego ojciec Lilian, mistrz świata z 1998 roku, wiele razy wypowiadał się na tematy społeczne i polityczne.   Anthony Clement z "L’Equipe": - To normalne, że gracze zabierają głos. Skrajna prawica często krytykuje drużynę, ponieważ wielu zawodników ma obce korzenie. Więc teraz piłkarze zareagowali.

FEDERACJA NABIERA WODY W USTA  Po wypowiedziach kadrowiczów we Francji nieco zawrzało. Tymczasem tamtejsza federacja (Federation Francaise de Football) nabrała wody w usta.   - Piłkarze się wypowiedzieli, jako obywatele mają do tego pełne prawo. Federacja całkowicie zapewnia im wolność słowa. A teraz skupiamy się na meczu - powiedział w poniedziałek po południu prezes Philippe Diallo w rozmowie z RMC Sport.

Melisande Gomez: Komentarz federacji jest bardzo tchórzliwy. Stwierdzili, że muszą pozostać neutralni. Czasem rzekomy obowiązek zachowania neutralności jest tylko wymówką. Wiem, że to mocne słowa.   - Jeśli Federer gra z Nadalem, możesz powiedzieć, że jesteś neutralny. Ale jeśli chodzi o wolność ludzi w twoim kraju, sprawa wygląda zupełnie inaczej. Federacja sportowa powinna bronić tej wolności, walczyć z rasizmem i uprzedzeniami. Nie rozumiem, dlaczego działacze nie wykażą się większą odwagą - dodaje Gomez.   W niedzielę w trudnej sytuacji znalazł się selekcjoner Didier Deschamps. Spotkał się z dziennikarzami dziesięć minut po Mbappe. - Deschamps chce wspierać piłkarzy i podkreśla, jak ważna jest wolność słowa. Jest na stanowisku, że piłkarze mogą mówić, co chcą. Jednocześnie uważa, że jako selekcjoner powinien być bardziej neutralny - tłumaczy Barranguet.

Na niedzielnej konferencji prasowej Kylian Mbappe zapowiedział wspólną inicjatywę całej kadry w związku z sytuacją polityczną we Francji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że forma i styl pozostają do uzgodnienia. Do poniedziałkowego wieczoru nic nie zostało definitywnie ustalone. Z otoczenia piłkarzy słychać jedynie, że powinien to być "mocny sygnał". Zdaniem dziennikarzy "L’Equipe", jeżeli coś powstanie – być może w formie oświadczenia – to najpewniej w ciągu dwóch, trzech dni.

To zresztą pokrywa się ze słowami Mbappe. – Myślę, że niebawem coś zaprezentujemy - mówił kapitan reprezentacji.

Poza tym, jak wynika z nieoficjalnych informacji, kapitan zasugerował kolegom z drużyny, że jeśli są przeciwko wspólnej formie przekazu albo mają inny pomysł na jego formułę, chętnie porozmawia o tym indywidualnie, aby uniknąć nieporozumień.

Emmanuel Macron i Kylian Mbappe (fot. Icon Sport / Newspix)
Emmanuel Macron i Kylian Mbappe (fot. Icon Sport / Newspix)

PREZYDENT POCIESZYCIEL  Nie wszystkim postawa zawodników, na czele z Mbappe, przypadła do gustu.

Anthony Clement z "L’Equipe": - Mbappe nie powiedział w niedzielę, że jest przeciwko skrajnej prawicy, tylko przeciw wszelkim skrajnościom. Został skrytykowany także przez niektórych reprezentantów lewicy. Mówił jak Macron.  Niektórzy przyjęli to z niezadowoleniem. Rada Stanu (najwyższy organ sądownictwa administracyjnego nad Sekwaną) orzekła bowiem przed ostatnimi wyborami, że tylko Zjednoczenie Narodowe można zakwalifikować jako partię "skrajną", podczas gdy znajdująca się po przeciwnej stronie politycznej szachownicy Francja Nieujarzmiona (LFI) należy do szeroko rozumianego bloku lewicy. Ale nie jest oficjalnie uważana za skrajną.  Wracając do Macrona, nie jest tajemnicą, że prezydent Francji darzy Mbappe szczególnymi względami. Po prostu go ceni czy widzi w nim jedynie szansę na zdobycie kapitału politycznego? Trudno powiedzieć. Na pewno chętnie pokazuje się w towarzystwie kapitana "Trójkolorowych".   Gdy po nieprawdopodobnym finale mistrzostw świata w Katarze Francja uległa Argentynie, Macron na oczach całego świata pocieszał załamanego Mbappe na murawie stadionu Lusail. Pod koniec lutego zaprosił go na spotkanie z emirem Kataru. Nie był to pierwszy raz, kiedy piłkarz gościł w Pałacu Elizejskim.

W poniedziałkowy wieczór w Dusseldorfie, gdzie Francja grała się z Austrią (1:0), usłyszeliśmy od kilku kibiców, że Mbappe powinien trzymać się od polityki z daleka. - Nie podoba mi się to, co zrobił. Nie musi mówić Francuzom, by szli głosować. Jako piłkarz powinien się skupić na futbolu - mówi Ferreol.   Inne zdanie ma Francois. - Cieszę się, że piłkarze zabrali głos. Mogą wpłynąć na młodych ludzi, którzy pójdą do wyborów. Zawodnicy grają w piłkę, ale tak samo jak my są obywatelami tego kraju.  Zdania są więc podzielone. Ale co do jednego zgadzają się chyba wszyscy - choć piłkarze Deschampsa są wskazywani jako faworyci do zdobycia mistrzostwa Europy, są teraz we Francji rzeczy dużo ważniejsze niż futbol.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty